W Uragun wcielamy się w robota, którego celem jest odnalezienie swojego pilota. Nie będzie to jednak takie proste, ponieważ jesteśmy jedyną maszyną, która nie zbuntowała się przeciw ludzkości. Sztuczna inteligencja niszczy życie na Ziemi, a my musimy stawić jej czoła. Brzmi mrocznie, ale gra podchodzi do fabuły w lekki, wręcz humorystyczny sposób, przedstawiając zabawne dialogi naszej maszyny z AI oraz bossami. Ukazanie relacji między robotem i jego ludzkim kompanem zostało powiązane bezpośrednio z rozgrywką. Na niektórych mapach będziemy mogli znaleźć karty pamięci przedstawiające w komiksowej formie to, co się działo przed zagładą. Jest to świetny sposób na zachęcenie gracza do zbierania znajdziek i ich czytania, bo w przeciwnym razie nie wyobrażam sobie, by większa liczba osób studiowała dzieje bohatera, odrywając się od rozgrywki po to, żeby doczytać coś z poziomu menu. Fabuła jest prosta i nie wyrywa nas z siania destrukcji w szeregach wroga. I dobrze, bo Uragun stoi gameplayem, a nie historią. Gra warszawskiego studia to nic innego jak strzelanka polegająca na pokonywaniu fal przeciwników przy użyciu rozmaitych broni i umiejętności na różnorodnych poziomach. Mamy do dyspozycji mapę świata, podzieloną na różne obszary, na których znajdują się oddzielne etapy do przejścia. Możemy wybierać, co i w jakiej kolejności chcemy robić. Za ukończenie poziomów otrzymujemy dodatki, nowe bronie, ulepszenia w postaci częstszych uników, ataku obszarowego itd. Podczas przechodzenia danej mapy możemy znaleźć wspomniane karty pamięci oraz walutę, za którą możemy zwiększać miejsca do ulepszeń broni. Czas, w jaki skończymy etap, liczba zabitych przeciwników, śmierci i liczba odnalezionych monet wpływa na końcową ocenę, która wyrażana jest w literce np. S za idealne przejście albo B, jeśli nie poszło nam tak dobrze. Grając, nie zauważyłem żadnego wpływu ocen na rozgrywkę, więc ten element istnieje czysto pod przejście gry na 100%. Przy przechodzeniu poziomów nacierać będą na nas rozmaici przeciwnicy. Tutaj wchodzi element przygotowania się i eksperymentowania z kombinacjami broni i wyposażenia. Dla przykładu, jeśli boimy się o swoją celność i wolimy zadawać stałe obrażenia, dobrym pomysłem będzie wybranie miniguna z ulepszeniem do szybkostrzelności, a jeżeli chcemy mieć broń sprawdzającą się na wytrzymałych, ale pojedynczych przeciwnikach, weźmy wyrzutnię rakiet ze zwiększonymi obrażeniami. Uragun pod względem dostosowania rozgrywki do naszych upodobań jest świetne. Oczywiście po jakimś czasie niektóre wybory wydają się sensowniejsze od pozostałych, ale chęć sprawdzenia wszystkich kombinacji i tego, jak podziałają, była zbyt duża, by zrezygnować z eksperymentów.  Ciekawą mechaniką, która pozwala na indywidualne podejście do rozgrywki, jest zbieranie doładowań wypadających z przeciwników po ich pokonaniu. Dzięki doładowaniom możemy się leczyć bądź używać umiejętności specjalnych. Osobiście w większości przypadków wykorzystywałem tę mechanikę do odzyskiwania zdrowia, ale można również zapobiec utracie HP przez umiejętne wykorzystanie dodatkowych zdolności, które z łatwością niszczą wrogie maszyny.
fot. Kool2Play
+8 więcej
Oprawa graficzna Uragun jest prosta, ale przejrzysta i funkcjonalna. Efekty strzelania, wybuchów i rozpadających się przeciwników są satysfakcjonujące i przy tym nie ograniczają widoczności. Przeciwnicy są wyraziści, przez co zawsze wiemy, z jakim typem oponenta walczymy i jaką taktykę dobrać do jego pokonania. Mapy w zależności od miejsca różnią się graficznie, Japonia jest urbanistyczna, a Hiszpania bardziej egzotyczna. Sądzę, że polskie studio znalazło dobry balans między efektami i szczegółowością świata a przejrzystością, dzięki czemu całość wygląda dobrze i nic nie przeszkadza w rozgrywce. Dźwięki w grze również są na przyzwoitym poziomie. Słychać rozróżnienie w broniach oraz przeciwnikach. Niestety mniej dobrego można powiedzieć o powtarzalnej muzyce. Gra, która opiera się o masową rozwałkę adwersarzy za pomocą zróżnicowanego arsenału, aż prosi się o agresywne utwory, które podbijałyby wrażenia z gry do wyższego poziomu. Dla przykładu Doom robił to świetnie i za pomocą muzyki sprawiał, że gracz wsiąkał w świat i chciał być jeszcze bardziej zabójczy i efektywny w tym, co robi. Uragun na tym polu bardzo zawiodło. Na szczęście zawsze jest opcja wyciszenia muzyki z gry i puszczenie własnej playlisty, do czego zachęcam, ponieważ odczucia z gry są wtedy zupełnie inne. Najlepszym podsumowaniem i największym plusem tej gry jest po prostu to, że jej mechaniki są satysfakcjonujące. Pokonywanie fal przeciwników jest przyjemne, fabuła istnieje i nie przeszkadza nam w rozgrywce, dzięki czemu mamy cel, który nie wybija nas z rytmu, a oprawa audiowizualna stoi na przyzwoitym poziomie (poza muzyką).
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj