Już niedługo znów dane nam będzie przenieść się w świat Matriksa – w Krakowie podczas Festiwalu Muzyki Filmowej pojawi się Don Davis, kompozytor pracujący przy trylogii Wachowskich. W ramach wydarzenia "Matrix Live – Film in Concert" pierwszą część opowieści o ratującym świat Wybrańcu będzie można obejrzeć z muzyką graną na żywo. Warto się na ten pokaz wybrać nie tylko ze względu na niecodzienne warunki (projekcja odbędzie się w hali huty), ale również dlatego, że Matrix jest jednym z obrazów, które można oglądać wielokrotnie, za każdym razem wyciągając z seansu coś nowego. To nie jest zwykły film akcji.
Ukryta warstwa znaczeniowa została zupełnie pominięta przez krytyków, w szczególności zaś tych należących do Akademii Filmowej. Film Wachowskich zebrał nominacje tylko w tzw. kategoriach technicznych, gdzie nagradzani są specjaliści zajmujący się oprawą wizualną lub dźwiękową filmu. Nominacje trafiły więc do Zacha Staenberga za montaż; Johna T. Reitza, Gregga Rudloffa, Davida E. Campbella i Davida Lee za dźwięk; Dane’a A. Davisa za montaż dźwięku oraz Johna Gaety za efekty specjalne. Matrix zdobył statuetkę we wszystkich kategoriach, w których był kandydatem do zwycięstwa, pokonując między innymi wywodzące się ze sprawdzonej marki "Mroczne widmo" George’a Lucasa. Zabrakło Oscara za wielowymiarowość narracji filmu, za jego otwartość i możliwość interpretacji na wielu płaszczyznach. A przecież poza tym, że obraz "miał szybkie tempo, zdumiewającą widowiskowość, klimat mitycznej przygody i ostrość wyrazu (…) tak jak Gwiezdne wojny, otwierał nową sferę wyobraźni, w tym przypadku dziedzinę egzystencji w cyberprzestrzeni, nieeksplorowaną wcześniej przez żaden film" – pisze David Gerrold w "Wybierz czerwoną pigułkę".
Bracia Wachowscy wymagali, aby wszyscy pracujący nad filmem rozumieli podejmowaną przez jego problematykę, a aktorzy potrafili w wywiadach wyjaśnić fabułę Matriksa. Filmowcy próbowali zainteresować innych swoją wizją, sprawić, by była ona jasna i klarowna, a wszyscy podzielali ich podejście.
Najważniejsza część ekipy oraz obsady musiała dodatkowo przeczytać książkę "Simulakry i symulacja" autorstwa Jeana Baudrillarda. Dzieło francuskiego filozofa skupia się na pojmowaniu rzeczywistości, występujących w niej znaków, zjawiskach realności i wyobrażenia. Keanu Reeves, odtwórca roli Neo, na polecenie Wachowskich zapoznał się nie tylko z "Simulakry i symulacja" Baudrillarda, ale również "Out of Control: The New Biology of Machines, Social Systems, and the Economic World" Kevina Kelly’ego oraz "Evolutionary Psychology". To wszystko musiał przeczytać jeszcze przed tym, jak pokazano mu scenariusz! Wielu aktorów odmówiło udziału w projekcie, nie rozumiejąc wizji Wachowskich. Carrie Ann Moss, ekranowa Trinity, również przyznała się do problemów.
Powtórne przyjście mesjasza
Wydaje się, że najłatwiej dostrzegalną inspiracją dla braci Wachowskich był Biblia. Nietrudno porównać rolę Neo do Jezusa Chrystusa, a do innych bohaterów dopasować odpowiedniki ze Starego lub Nowego Testamentu. Matrix czerpie jednak z wielu źródeł naraz, skutecznie mieszając i reinterpretując znane już koncepcje czy ruchy religijne.
Film rozpoczyna się pewnego rodzaju proroctwem. Rozmowa Cyphera i Trinity o Wybrańcu to informacja o nadejściu Mesjasza, który wyzwoli ludzkość. Wyczekiwanie Zbawcy, tak mocno zaznaczane w pierwszym Matriksie, to jeden z głównych wątków Biblii hebrajskiej.
Na początku jednak Neo, czy też raczej jeszcze Thomas Anderson, wydaje się przypominać swoim zachowaniem nie Chrystusa, ale Abrahama. Zdaje sobie sprawę z tego, że świat jest dużo szerszy, niż pokazują mu jego oczy, że pewnych rzeczy nie jest w stanie dostrzec. Wie, że istnieje coś poza zasięgiem jego wzroku. Tak jak Abraham wierzy w Boga, istotę, której bytu inni nie dostrzegają, tak Neo odkrywa, że świat, w którym żyje, nie jest realny. Tę mityczna prawdę Abraham znajduje w Bogu, Neo zaś - w Morfeuszu i prawdziwej rzeczywistości. Bohaterowie filmu i Pisma Świętego są oświeceni, ale jednocześnie poziom ich kompetencji nie wykracza poza inne jednostki. Zarówno Abraham, jak i Neo, nie wierzą w cokolwiek, co zostanie im powiedziane; sami poddają to przemyśleniom, kontemplacji. Gdy Bóg uparcie powtarzał Abrahamowi, że pomimo podeszłego wieku jego i żony Sary otrzyma on potomka, ten wykonywał kolejne polecenia Najwyższego, jednak trudno mu było przyjąć na wiarę tę – wydającą się nierealną – obietnicę. Neo zaś za radami Morfeusza posłusznie ukrywa się przed agentami, ucieka wedle wskazówek udzielonych przez telefon, lecz i on całą sytuacją jest skonfundowany, nie wierząc, że przypominający gestapowców strażnicy Matrixa zdołają zrobić mu krzywdę.
Powszechna interpretacja identyfikuje Neo z archetypem kulturowym Jezusa Chrystusa, człowieka przybyłego na świat z nadludzkimi umiejętnościami i zdolnościami poznawczymi. "[Film] jest parabolą judeo-chrześcijańskiego poglądu, według którego znosimy niewolę w świecie pełnym nieprawości, bez nadziei na ocalenie i zbawienie, chyba że zdarzy się cud. Matrix jest nowym testamentem dla nowego milenium, religijną przypowieścią o drugim przyjściu mesjasza w stuleciu, które nie mniej niż wszystkie inne rozpaczliwie pragnie zbawienia" – pisze z kolei Read Mercer Schuchardt, opisując obraz Wachowskich. Według Biblii Jezus przyszedł na świat, by właśnie zbawić ludzkość. Umarł na krzyżu w cierpieniach i odkupił grzechy wszystkich mieszkańców Ziemi. W Apokalipsie św. Jana czytamy jednak, że Chrystus powróci, by ostatecznie pokonać zło. To powtórne przyjście Zbawiciela zdaje się oglądamy w Matriksie. Bracia Wachowscy snują mroczną opowieść o przyszłości naszego świata, przedstawiając dystopiczną rzeczywistość, w której ludzie stali się niewolnikami maszyn. Jak informuje Morfeusz, po wynalezieniu sztucznej inteligencji roboty zaczęły stanowić coraz większą część życia ludzi, aż w końcu doszło do konfrontacji. Maszyny wygrywały kolejne starcia, a ludzkość została zmuszona do ukrycia się pod ziemią. Od lat krążyła również przepowiednia o Wybrańcu - człowieku, który zakończy wojnę. Tym Wybrańcem, Zbawicielem ma być Neo (imię to też anagram "one" – jedyny, wybraniec).
Neo jest początkowo nieświadomy swojej wyjątkowości; w przeciwieństwie do Chrystusa nie zna swojego przeznaczenia. O nim informują go dopiero inni, a on sam zaczyna w nie wierzyć dopiero w finałowym akcie filmu. Neo, czyli drugie wcielenie Chrystusa, przechodzi podobną drogę jak mesjasz na początku naszej ery. Aby dokonać zbawienia ludzkości, jego wyzwolenia, musi umrzeć. Bohater grany przez Keanu Reevesa zostaje zastrzelony przez agenta Smitha, ale podobnie jak w Biblii, dochodzi tu do śmierci i cudownego ożywienia. Hollywoodzki mesjasz wraca oczywiście do życia dużo szybciej niż ten z Pisma Świętego, ale przez ostatnie dwa tysiące lat narracja uległa znacznemu przyspieszeniu – szczególnie w amerykańskich blockbusterach.
Gdy Chrystus przyszedł na świat, ustalił nowy porządek i ustanowił nową religię. Neo ma zaś możliwości i szansę ku temu, by przebudować Matrix wedle własnej woli. Zbawienie ludzkości u Wachowskich jest nie odkupieniem grzechów, ale wyzwoleniem umysłów ze stworzonej przez maszyny rzeczywistości. Tak jak Jezus jest wzorem postępowania dla chrześcijan chcących osiągnąć zbawienie, tak naśladując Neo można wyrwać się z Matriksa.
Kolejne filmy również obfitują w przesłanki, jakoby Neo miał być chrześcijańskim (czy żydowskim) mesjaszem. Z religią i kościołem jednoznacznie kojarzy się jego strój przypominający sutannę z początkowej sekwencji Matriksa: Reaktywacja. Ten sam kostium ma na sobie tocząc walkę z agentem Smithem w wielkim finale wieńczących trylogię Rewolucji. Gdy zaś bohaterowie przybywają do Syjonu po raz pierwszy (Reaktywacja), Neo zostaje otoczony czcią, a mieszkańcy proszą Wybrańca, aby ten wstawił się za ich bliskimi. Ilekroć zjawia się on w ostatnim mieście ludzi, dochodzi do podobnych sytuacji.
Keanu Reeves gra neofitę i mesjasza zarazem. Jego postać wzywa wszystkich oglądających film do rozpoczęcia walki z Matriksem. Jest nadzieją na poznanie prawdy, na wyzwolenie się ze snu.
Kod Biblii
Oprócz Neo, biblijne korzenie ma również większość bohaterów Matriksa. Bracia Wachowscy dokonali reinterpretacji nie tylko samej postaci mesjasza, ale również innych wydarzeń i bohaterów Nowego Testamentu.
Rolę opiekuna i przewodnika Neo pełni Morfeusz grany przez Laurence'a Fishbourne'a. To on odnajduje postać Keanu Reevesa, wyciąga go z Matriksa i informuje o jego przeznaczeniu. Zdania takie, jak "Jesteś niewolnikiem" i "Rodzimy się w niewoli" wypowiadane przez Morfeusza, porównują niewolnictwo do grzechu. Tak jak Jan Chrzciciel w Piśmie Świętym obmywał ludzi w Jordanie, pozbawiając ich grzechu pierworodnego, tak Morfeusz wyzwala umysły osób uwięzionych w Matriksie. Niewolnictwo i grzech są tutaj analogiczne. Pozbycie się tych rzeczy też odbywa się w pewien sposób za pomocą wody. Neo (a także, jak możemy się domyślać, Trinity i reszta załogi Nabuchodonozora) odradza się w kapsułach na polach maszyn, gdzie uprawiani są ludzie. Morfeusz to też przede wszystkim prorok, którego życiową misją jest odnalezienie mesjasza, cały czas oczekujący jego drugiego nadejścia.
Neo z Morfeuszem kontaktuje hakerka Trinity. Jej imię także jest znaczące i charakteryzuje postać. Trinity, czyli "trójca", reprezentuje jedynego Boga w trzech jego osobach: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Jako że Matrix jest hollywoodzką produkcją, to podobnie jak w "Ostatnim kuszeniu Chrystusa" musi mieć dziewczynę. Amerykańska szkoła filmowa nakazuje umieszczenie w każdym obrazie wątku melodramatycznego, ale znalezienie kochanki dla mesjasza nie było w Matriksie precedensem. Od dawna w biblijnej postaci Marii Magdaleny upatruje się towarzyszki Jezusa, co zostało też wypromowane szczególnie przy okazji prozy Dana Browna i ekranizacji "Kodu Leonarda da Vinci".
Cypher, podopieczny Morfeusza, członek załogi statku Nabuchodonozor, to również apostoł Neo. To jednak ten uczeń, który ostatecznie zdradza swojego mistrza – Judasz. Bohater grany przez Johna Pantoliano zgadza się na rolę zdrajcy podczas posiłku, podobnie jak Judasz w czasie ostatniej wieczerzy. Co więcej, jak zauważa Schuchardt, Neo i Cypher piją z jednego kubka, tak jak Judasz i Jezus spożywali wino z jednego kielicha w Wieczerniku. Zdrajca nie wierzy w misję podjętą przez Morfeusza, żałuje, że nie wziął niebieskiej pigułki i nie pozostał w błogiej nieświadomości. Złe zamiary Cyphera puentują dwa elementy – jego marynarka z wężowej skóry oraz wypicie reszty zawartości kubka Neo, gdy ten opuścił pomieszczenie. Strój wydaje się symbolizować Szatana, a podjęta czynność pokazuje brak dobrego wychowania, co w połączeniu ze złowieszczym uśmiechem Pantoliano jednoznacznie charakteryzuje bohatera w sposób negatywny.
Przebudzenie
W Matriksie dostrzega się też nie tyle samo chrześcijaństwo, co chrześcijański gnostycyzm. Dwie idee przez długi czas mocno ze sobą rywalizowały i choć posługują się podobnymi podmiotami, przy ich użyciu zupełnie inaczej reprezentuje się rzeczywistość. Według gnostyków największym problemem ludzkości jest niewiedza, a odpowiedzi i rozwiązań należy szukać w oświeceniu, tzw. iluminacji. Tradycyjni, ortodoksyjni katolicy skupiają się zaś na grzechu i pokucie.
Iluminacja zostaje wyrażona w motywie ponownych narodzin i przebudzenia w prawdziwym świecie. Gdy Neo pyta Morfeusza, dlaczego bolą go oczy, ten odpowiada: "Bo nigdy przedtem ich nie używałeś". Wybraniec wyzwolony z Matriksa poznaje nowy wspaniały świat – ten jednak przypomina bardziej wizję Huxleya czy inną antyutopię aniżeli wymarzoną idealną rzeczywistość.
Także opracowaną przez maszyny rzeczywistość można porównać z tą znaną z "Nowego wspaniałego świata" Aldousa Huxleya. W powieści brytyjskiego pisarza, podobnie jak w Matriksie, króluje totalitarna przemoc. Ludzie zamieszkujący fikcyjny cyfrowy świat nie są jednak świadomi swojego zniewolenia, zupełnie inaczej niż u Huxleya. W produkcji braci Wachowskich mamy do czynienia z czymś, co można by nazwać "totalitarnym błogostanem".
Przebudzenie i poznanie prawdy w filmie Wachowskich przypomina też platoński mit jaskini. "Według niego nasz pobyt na ziemi przypomina sytuację ludzi, którzy siedzą skuci w kajdanach na dnie jaskini i przypatrują się cieniom rzeczy odbijającym się w jej ścianach. Wśród więźniów są również mędrcy, naukowcy, krytycy, oratorzy, politycy, szczycący się tym, że lepiej od innych pojęli naturę cieni. Wszystko w tej społeczności biegłoby dalej normalnym i sennym rytmem, gdyby nie to, że jeden z niewolników zrzucił kajdany i wyszedł na chwilę z jaskini. Kiedy zaś do niej wrócił, usiadł wśród swych dawnych towarzyszy niedoli i zaczął ich przekonywać, że to, na co patrzą, to nie rzeczy same, lecz tylko ich cienie, oraz że prawdziwy świat wygląda zupełnie inaczej" – opisuje koncept starożytnego myśliciela polski filozof Rafał Tichy. Oczywiście człowiek, który zobaczył świat poza jaskinią i próbował opowiedzieć o nim innym, wystawił się na pośmiewisko. Próbował pouczać mądrzejszych od siebie, co spotkało się z oburzeniem i zignorowaniem jego słów. Pomimo tego, że doświadczył on prawdy i zobaczył realny świat, który nie składa się tylko z cieni, był wyjątkiem, anomalią. Platoński mit jaskini pokazuje człowieka, który dostrzega prawdziwą naturę świata, ale nadal zmuszony jest żyć wśród ludzi zawładniętych przez iluzję.
Luis Bunuel, filmowiec znany z wyznawania, a przynajmniej prezentowania antychrześcijańskich wartości, powiedział kiedyś: "Ściśle mówiąc, dla chrześcijanina nie ma żadnego miejsca na tym świecie". Chrześcijanin potrzebuje wiedzy, dąży do poznania, iluminacji. Spełnienie tego postulatu realizuje się w Matriksie poprzez ponowne narodziny, tym razem w prawdziwym, opanowanym przez maszyny, świecie.
Oprócz alegorii jaskini Platona w filmie Wachowskich można dostrzec także ideę zawartą kilka wieków wcześniej w dziele "Meditationes de prima philosophia" Kartezjusza. Nowożytny filozof przedstawił tam koncepcję wyrażającą brak pewności, czy świat, w którym się znajduje, nie jest jedynie iluzją kreowaną przez złego demona. Twierdzi, że skoro wierzy w to, co widzi i czuje we śnie, nie może wierzyć w to, co mówią mu zmysły na jawie. Kartezjusz nie potrafił znaleźć żadnych dowodów na to, czy świat naprawdę istnieje, dochodząc do konkluzji, że cała rzeczywistość może być fikcją, demoniczną iluzją, a wszyscy ludzie mogą być nieświadomi kontroli, jaką sprawują nad nimi na przykład siły ciemności. Kartezjańskiego demona w trylogii braci Wachowskich uosabiają maszyny ze sztuczną inteligencją, narzucające ludziom wirtualną rzeczywistość. Uwięzieni w Matriksie nie mają pojęcia o swojej sytuacji, nie zdają sobie sprawy z tego, że wszystko, co przeżywają, jest wytworem jedynie odpowiednich skryptów przetwarzanych za pomocą komputera.
Widoczna w jednej pierwszych scen filmu książka "Symulakry i symulacja" Jeana Baudrillarda stanowi nie tylko punkt wyjścia dla filmowej fabuły, ale także pierwszy trop interpretacyjny. Koncepcja hiperrzeczywistości, mówiąca o tym, że pewne symulacje i imitacje rzeczywistości stały się bardziej realne niż ona sama, sprawia, że Matrix może być odczytywany jako krytyka kultury konsumpcyjnej; kultury, która odwraca naszą uwagę od prawdy, od tego, co ważne, istotne, rzeczywiste. Tworzenie wszystkich dóbr mających ułatwić nam życie w gruncie rzeczy zabiera nam jednocześnie nad nimi kontrolę. Na razie to my wykorzystujemy maszyny, ale przyszłość – jak pokazuje Matrix – może odwrócić tę sytuację.
Mnogość interpretacji filmu braci Wachowskich pokazuje, jak pieczołowicie dopracowany jest to film. Twórcy – świadomi lub nie – dostarczają w każdej scenie wielu wskazówek, odwołań oraz aluzji do różnych konceptów filozoficznych, religijnych i naukowych. To wszystko pokazując jednocześnie pod przykrywką widowiskowych efektów specjalnych i dynamicznych scen akcji. Nie dostrzegać tych głębszych znaczeń, to jak być ciągle uwięzionym w Matriksie.