Uzbrojone inteligentne roboty – oto najprostszy sposób na zgładzenie ludzkości. Czy dysponujemy technologią, która pozwoliłaby stworzyć roboty strażnicze z Czarnego lustra?
Być może Bella nie wplątałaby się w kłopoty, gdyby pies nie wstrzelił jej lokalizatora. To dzięki niemu robot wiedział, gdzie znajduje się jego cel. Na rynku nie kupimy oczywiście amunicji z GPS-em, ale istnieją już komercyjne moduły GPS o stosunkowo niewielkich rozmiarach, które sprawdzą się np. do śledzenia pojazdów czy zwierząt domowych. A9 Mini GPS Tracker z GearBest kosztuje tylko 160 zł i jest tak mały, że bez problemu przypniemy go do obroży naszego psa. A trzeba pamiętać, że mówimy tu o tanim, chińskim gadżecie. Armia amerykańska z pewnością dysponuje jeszcze mniejszymi modułami lokalizacyjnymi.
Ale pozbycie się przez Bellę lokalizatora nie rozwiązało jej problemu. Pies z Twardogłowego potrafił wytropić krwawe ślady, które pozostawiła za sobą, uciekając znad rzeki. Jak się okazuje, już w 2010 roku zespół japońskich naukowców opracował biomechaniczny system rozpoznawania zapachów, w którym wykorzystano niedojrzałe jaja żaby szponiastej, do których wstrzyknięto DNA trzech owadów: tantnisia krzyżowiaczka, jedwabnika morwowego i wywilżny karłowatej. W ten sposób stworzono biologiczny receptor zdolny do rozpoznawania molekuł konkretnych gazów.
Od tamtego eksperymentu minęło jednak wiele lat, technologia poszła naprzód. Firma EssenceChip twierdzi, że udało jej się opracować w pełni funkcjonalny biosensor do rozpoznawania smaków i zapachów, który gotowy jest do wypuszczenia na rynek konsumencki.
Warto w tym momencie zauważyć, że psy z Czarnego lustra nie potrzebowałyby zbyt skomplikowanych bioczujników, w zupełności wystarczyłby im układ do wykrywania zapachu świeżej krwi. Współczesna biotechnologia powinna poradzić sobie z tym zadaniem.
Robot z Twardogłowego potrafiły także rozpoznawać przedmioty – to dzięki tej umiejętności mógł odszukać nóż, którym zaatakował Bellę. W posiadaniu takiego rozwiązania jest oczywiście firma Google, która od lat doskonali swoje inteligentne algorytmy. Co więcej, w ramach projektu TenseFlow udostępniła ten program wszystkim zainteresowanym osobom. Na poniższym zdjęciu widać, jak ta technologia sprawuje się w praktyce:
Czy powinniśmy obawiać się o nasze życie? Niekoniecznie, pod jednym względem serialowe psy przewyższają technologię, którą dysponują współcześni naukowcy. Wyposażono je w znacznie wydajniejsze akumulatory. Choć roboty od Boston Dynamics i MIT mogą pracować na baterii, bez ładowania przepracują co najwyżej półtorej godziny. To stanowczo zbyt krótko, aby stać się maszynami do zabijania i przetrzebić ludzkość. Równie niedoskonałe są współczesne ogniwa fotowoltaiczne, które nie są w stanie tak szybko doładować akumulatorów, jak miało to miejsce w serialu.
Ale kiedy w końcu ktoś stworzy smartfona klasy premium, który bez ładowania będzie działał tak długo jak klasyczna Nokia 3310, będziemy wiedzieć, że technologia dogoniła serialową rzeczywistość. To wtedy możemy zacząć się bać. Zwłaszcza że już dziś dynamicznie pracuje się nad rozwojem systemów urządzeń połączonych. Choć wymyślono je po to, aby ułatwić wymianę informacji między urządzeniami wchodzącymi w skład inteligentnego domu, nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać je do stworzenia stada robotów zabójców.