Szczególnie Ozymandiasz, odcinek z piątego sezonu, jest uważany za jeden z najlepszych w historii nie tyle serialu, co telewizji w ogóle.
Pomiędzy tworzeniem kolejnych filmów Johnson zaliczył też udział przy jednym z najlepiej ocenianych seriali w historii. Vince Gilligan, główny autor scenariusza oraz producent wykonawczy serialu Breaking Bad, skontaktował się z reżyserem po obejrzeniu Kto ją zabił?. Johnson po raz pierwszy stanął za kamerą w sezonie trzecim. Odcinek zatytułowany Mucha nie zebrał najlepszych ocen i widzowie typują go jako jeden z gorszych, ale za to dwa kolejne doczekały się zupełnie innych reakcji ze strony fanów i krytyków. Szczególnie Ozymandiasz, odcinek z piątego sezonu, jest uważany za jeden z najlepszych w historii nie tyle serialu, co telewizji w ogóle. Johnson podczas pracy nad serialem miał szansę pracować z największymi talentami, takimi jak Bryan Cranston i Aaron Paul. Współpracował też z Gilliganem nad elementami wizualnymi i tonem trzech odcinków, które wyreżyserował. Johnson uważa Breaking Bad za ważne doświadczenie, a podzielone opinie fanów mogły go przygotować na to, co później nadeszło wraz z serią Gwiezdnych wojen...
W trzecim filmie, Looper - Pętla czasu z 2012 roku, twórca znów połączył siły z Josephem Gordonem-Levittem, a także Ramem Bergmanem, który zajął się produkcją pierwszych dwóch dzieł reżysera. Johnson przepisywał scenariusz w nieskończoność, by osiągnąć jak najlepszy wynik. Tutaj trzeba przyznać, że nie wszystko się udało – w fabułach o podróżowaniu w czasie zawsze znajdą się jakieś paradoksy lub wpadki logiczne. Na szczęście film został doceniony, bo choć nie wyrwał widzów z kapci, to jednak potwierdził, że Johnson kapitalnie porusza się między gatunkami i potrafi tworzyć hybrydy według własnego smaku. Nie brakuje tu scen akcji, ale reżyser położył nacisk przede wszystkim na bohaterów i ich historii.
Strona Mocy, na którą nie byli gotowi fani
W 2014 roku Johnson potwierdził plotki, że napisze i wyreżyseruje ósmą część z serii Gwiezdnych wojen. Część fanów była sceptyczna, bo był to jednak młody reżyser bez wielkiego dorobku, ale widzowie po latach mieli zobaczyć w większej roli Luke'a Skywalkera, więc tonowano niepokoje. W grudniu 2017 roku do kin trafiły Gwiezdne wojny: ostatni Jedi. Według Johnsona to esencja Star Wars, która łączy samoświadomość i zabawę z humorem. Był to dla niego projekt wyjątkowy – w końcu dorastał z kultową serią, a jako dziecko zobaczył Imperium kontratakuje, które wywarło na nim ogromne wrażenie. Ostatni Jedi nie od razu został dobrze przyjęty. Kością niezgody okazało się podejście do wspomnianego Skywalkera. Wielu chciało zobaczyć potężnego mędrca i Mistrza Jedi, który jednym ciosem zniszczy siły zła, natomiast Johnson postawił na zagubionego starca, któremu nie do końca powiodło się w życiu. Fanom nie spodobało się też poczucie humoru (śmierć Snoke'a) – według wielu z nich było zbyt współczesne i nie pasowało do ogólnego tonu znanej serii. Historia przedstawiona w Ostatnim Jedi odrzuciła także wiele fanowskich teorii, nie rozwijając wątków, które tak bardzo ciekawiły. Niekoniecznie było to oczywiście winą Johnsona, tylko braku planu na całą trylogię ze strony Lucasfilm, jednak reżyserowi mocno dostało się w sieci. Dopiero teraz, po kilku latach, coraz więcej widzów przekonuje się do tamtej produkcji, bo w końcu Johnson zrobił coś świeżego i pomysłowego. Nieoczywista fabuła, humor i wiele widowiskowych scen, które wyglądałyby inaczej bez precyzyjnego oka twórcy. Johnson przyznał nawet po czasie, że to doświadczenie było bolesne, a poradzenie sobie z niezadowoleniem widzów było trudnym procesem. Na szczęście nie pozwolił, aby toksyczna część fanów Gwiezdnych wojen podcięła mu skrzydła:Myślę, że teraz kocham Gwiezdne wojny jeszcze bardziej.
W listopadzie 2017 roku, na miesiąc przed premierą Ostatniego Jedi, Lucasfilm ogłosiło, że Rian Johnson napisze nową trylogię Gwiezdnych wojen oraz wyreżyseruje jej pierwszy film. Miałaby to być historia zupełnie odrębna, ale po negatywnych reakcjach wytwórnia niestety wystraszyła się i tymczasowo wycofała z planów. Johnson utrzymuje, że projekt powstanie. Być może pomoże mu w tym nowa autorska seria, która odnosi ogromne sukcesy – Na noże.
Po Gwiezdnych wojnach przyszedł bowiem czas na zagadkę morderstwa inspirowaną Agathą Christie w filmie Na noże. Pomysł na tytuł Johnson wziął z piosenki zespołu Radiohead, Knives Out. Utwór ten nie ma jednak nic wspólnego z produkcją, reżyser stwierdził, że to po prostu dobry tytuł dla historii kryminalnej. Scenariusz do Na noże napisał w niecałe sześć miesięcy. Taki szybki proces okazał się dla niego wyzwalający, gdyż był odmianą od poprzedniego trybu pracy nad tekstami. Premiera w 2019 roku została entuzjastycznie odebrana zarówno przez krytyków, jak i widzów. Zaskakująca fabuła i gwiazdorska obsada z Danielem Craigiem, Aną de Armas, Jamie Lee Curtis i Chrisem Evansem porwały publiczność i zapewniły komedii kryminalnej ogromny sukces.
Netflix zakupił prawa do dwóch sequeli Na noże, a premiera pierwszego z nich odbyła się na platformie streamingowej 23 grudnia 2022 roku. Johnson zaproponował nową zagadkę, a Daniel Craig powrócił do roli detektywa Benoit Blanca. Johnson stwierdził jednak, że – podobnie jak u Agathy Christie, której jest fanem – to nie detektyw ma znajdować się w centrum zdarzeń. Kluczowe są przede wszystkim inne postacie, a w Glass Onion: Film z serii Na noże nie zabrakło gwiazd, które po raz kolejny zapewniły świetne widowisko. W obsadzie zobaczyć można chociażby Edwarda Nortona, Janelle Monáe, Kathryn Hahn czy Dave’a Bautistę.
Rian Johnson dał się poznać jako twórca czerpiący garściami z kina gatunkowego. Umiejętnie selekcjonuje z nich poszczególne elementy i przenosi na ekran w charakterystycznym dla siebie miszmaszu. W jego twórczości imponuje coś jeszcze – mianowicie miłość do postaci. Może niewielu tak na to patrzy, ale Johnson ma coś z romantyka, bo w każdej jego produkcji pojawia się wątek miłosny. Często jest to miłość nieoczywista, może trudno dostrzegalna na pierwszy rzut oka, ale jest coś w tym, że nawet jeśli jego postacie nie do końca wygrywają, to mogą liczyć na wsparcie swojego stwórcy. Tym bardziej nie dziwi, że osobowość reżysera skupia wokół siebie grupę oddanych fanów. Rian Johnson znajduje wiele inspiracji w dziełach innych, wypracował jednak swoją własną, wyjątkową wizję, która nie przestaje zaskakiwać i wyróżniać go w dzisiejszym świecie kina.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj