W zeszłym roku National Geographic zaproponował światu nową serię odcinkowych biografii. Pierwszy sezon Geniusza zadebiutował jeszcze wiosną, przybliżając widzom sylwetkę jednego z najsłynniejszych fizyków wszech czasów. Mowa oczywiście o Albercie Einsteinie, którego barwny życiorys to nieskończenie plastyczny materiał do kolejnych adaptacji filmowych. Przez kolejnych 10 odcinków jako widzowie mieliśmy okazję śledzić losy naukowca i patrzeć, jak z rozbrykanego młodzieńca zmienia się w zmęczonego życiem staruszka. I choć wydawać się może, że aby przedstawić tak długi wycinek z życiorysu, twórcy musieli pokonywać epizody w pełnym biegu, to tylko pozory – Genius jest serialem zrównoważonym i dobrze przemyślanym, co w oczywisty sposób wpływa na jego jakość.

Jak na serial fabularny przystało, Geniusz proponuje widzom przede wszystkim historię. Niech Was nie zmyli logo National Geographic - tutaj nie ma miejsca na dokumentalne wstawki czy archiwalne dokumentacje. Mamy raczej do czynienia z wciągającą opowieścią o prawdziwych ludzkich bohaterach, którą ogląda się z niemalejącym zainteresowaniem. W pierwszym sezonie w tytułowego Geniusza wcielali się odpowiednio Johnny Flynn (portretujący młodego Einsteina) oraz Geoffrey Rush (grający starszego naukowca). Już samo rozbicie na dwóch aktorów jeszcze na etapie castingu okazuje się zabiegiem niezwykle celnym – zarówno Flynn, jak i Rush dają z siebie wszystko i choć każdy pokazuje Einsteina na nieco innym etapie jego życia, obydwaj dokładają wszelkich starań, by ich gra była do siebie podobna. Te same gesty, sposób mówienia, mimika – wszystko to układa się w jeden spójny obraz, dzięki któremu zarówno jedna jak i druga wersja postaci jest dla widza bardzo przekonująca.

Wydawać by się mogło, że Albert Einstein to postać wyniesiona na piedestały, jednak serial wyraźnie pokazuje, że to człowiek taki sam jak wszyscy inni – ma swoje zalety, ale również i wady, które często w serialu wychodzą na pierwszy plan. Tutaj poznajemy pełnokrwistego bohatera, któremu zdarzają się potknięcia i kolejne błędy. Takiego, który jest nieco próżny i zapatrzony w siebie i któremu niezwykle trudno odnaleźć się w przyziemnym świecie, wymagającym stateczności i założenia rodziny. W otoczeniu kobiet swojego życia i kolejnych kochanek, Einstein niejednokrotnie wzbudza w widzu irytację i złość, jednak z punktu widzenia serialu jest to niczym innym jak kolejnym plusem do kolekcji – bohater wymyka się schematom i absolutnie nie jest kryształowy. Celem serialu nie jest jednak to, byśmy go polubili, a raczej to, by poznać jak wyglądało jego codzienne życie. Bo choć każdy geniusz zostawia po sobie zapiski, dokumentacje, dzieła sztuki czy teorie naukowe, nie pokazują one tego, co często najciekawsze – jak wyglądała życiowa droga ich autora i co tak naprawdę sprawiło, że na dobre zapisał się on na kartach historii. Tego z notatek nie wyciągniemy. Z fabularnego serialu – jak najbardziej tak.

Choć serial pokazuje przede wszystkim ludzkie perypetie i dramaty, znalazło się w nim również miejsce na naukowe ciekawostki. Niezależnie od tego, czy jako widzowie pasjonujemy się fizyką, czy też nie, teorie przeplatane między odcinkami są na tyle przystępne, że nie powinniśmy mieć żadnego problemu z ich zrozumieniem. W kolejnych epizodach pojawiają się świetne zabiegi montażowe i animacje, które ilustrują wizje, jakie aktualnie rodzą się w głowie Einsteina – gdy bohater snuje teorie przy użyciu fachowego i odstraszającego słownictwa, efekty specjalne i wizualizacje robią za przewodnik dla laików. Poza dobrym wytłumaczeniem tego, o czym mowa, stają się one również prawdziwą atrakcją wizualną, która momentami naprawdę cieszy oko. I choć fizyka nigdy nie przebija się na pierwszy plan, pozostawiając serial przede wszystkim produkcją o człowieku i jego rozmaitych twarzach, ciekawostki na długo pozostają w głowie, czyniąc seans w pewnym stopniu edukacyjnym!

Na uwagę zasługuje również fakt osadzenia fabuły w ścisłych realiach historycznych. Nasz Einstein nie jest tylko znanym naukowcem, a raczej człowiekiem, który dorastał i następnie umierał w cieniu dwóch różnych konfliktów zbrojnych. Życie geniusza zbiegło się bowiem w czasie zarówno z pierwszą jak i II wojną światową, co na ekranie zostało podkreślone bardzo wyraźnie. Kolejne odcinki dosadnie pokazują realia danego okresu historycznego - ciemne lochy, tortury, maszerujące wojska czy powiewające swastyki bardzo działają na wyobraźnię, za co odpowiada również ponura kolorystyka i lodowate ujęcia. Obraz jest surowy. A przy tym niezwykle wiarygodny.

I jeszcze małe - być może wyłącznie moje własne - spostrzeżenie. Tak naprawdę sam tytuł "Geniusz" niekoniecznie odnosi się wyłącznie do jednej osoby. W serialu pojawiają się bowiem liczni naukowcy, teoretycy czy badacze, którzy również świetnie pasują do tego określenia. I choć główna część fabuły skupia się na Einsteinie, czasem kamera zatrzymuje się na postaciach takich jak Phillip Lenard, Piotr i Maria Curie, Karl Jung, czy Fritz Haber. Ich role – choć czasem jedynie epizodyczne – dodają serialowi wiarygodności i jednocześnie pokazują, że postaci, które dziś znamy z obrazów czy muzeów, żyły przed laty razem w jednym i tym samym świecie. Obserwowanie ich interakcji czy przypadkowych spotkań jest bardzo ciekawe – niezależnie od tego, czy mają one wpływ na dalsze losy Einsteina czy też nie, są miłym akcentem dla samego widza.

fot. National Geographic

Po pierwszym sezonie serial został bardzo ciepło przyjęty w środowisku filmowym – świadczyć o tym mogą nominacje do Emmy czy Złotych Globów, a także pochlebne recenzje widzów i krytyków. Nowina o zamówieniu kolejnego sezonu prawdopodobnie nie była dla nikogo zaskoczeniem – jeszcze w zeszłym roku ogłoszono, że 2. sezon skupi się na zupełnie innym geniuszu, jakim był słynny malarz Pablo Picasso. Hiszpański artysta jest dziś najbardziej znanym kubistą na świecie i mówi się, że pozostawił po sobie nawet 50 tysięcy prac. Z dziedziny ścisłej fizyki przechodzimy zatem na grunt barwnego malarstwa, co zapowiada się bardzo intrygująco.

Warto wspomnieć, że w ekipie producentów 2. sezonu ponownie znajdują się twórcy części pierwszej - Brian Grazer i Ron Howard. Showrunnerem i scenarzystą jest natomiast ponownie Ken Biller. Tak jak w przypadku pierwszego sezonu, główny bohater produkcji zostanie przedstawiony przez dwóch aktorów. Młodego Picassa zagra Alex Rich, zaś starszego malarza – Antonio Banderas. Dla części widzów dużym zaskoczeniem był fakt skupienia się na postaci artysty, jednak pamiętajmy, że Picasso w swoim życiu nie tylko malował kolejne dzieła sztuki, ale także ściśle angażował się w politykę. Po stylu i autentyczności pierwszego sezonu można zatem spodziewać się, że i ten fakt zostanie w produkcji należycie uwypuklony.

Co będzie dalej? Tego jeszcze nie wiadomo. Już na etapie promocji 2. sezonu twórcy przyznali, że w przyszłości chcieliby uczynić główną bohaterką kobietę. Historia w końcu pamięta wiele pań, które swoją postawą wpisują się zarówno w kategorię ponadczasowej ikony. Czas pokaże, kto zostanie tytułowym geniuszem w następnej kolejności.

Dwa pierwsze odcinki Geniusz: Picasso będzie można obejrzeć na kanale National Geographic w niedzielę 22 kwietnia od godz. 21:00.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj