Podczas wypadu do Nowego Jorku postanowiliśmy sprawdzić mocne technologiczne combo od Samsunga, czyli: smartfon Galaxy Z Fold43 5G, zegarek Galaxy Watch5 i słuchawki Galaxy Buds2 Pro.
Ostatnio żyjemy w "ciekawych czasach". Świat się zmienia na naszych oczach. Dotyczy to też różnego rodzaju konwentów – w tym tego w Nowym Jorku, który przez ostatnie dwie edycje swoją działalność musiał przenieść do Internetu. Było to ogromnym ciosem dla całej społeczności, która co roku przyjeżdżała do Wielkiego Jabłka na tę imprezę. Tym razem jednak udało się ją przeprowadzić w normalnych warunkach. Wróciły panele z gwiazdami najnowszych filmów i seriali, aleja artystów wypełniona po brzegi twórcami komiksowymi i oczywiście cosplayerzy. Wróciliśmy i my!
Nie będę ściemniał. Praca redakcyjna podczas tej imprezy to prawdziwa harówka. Wiele spotkań, sporo kilometrów do zrobienia pomiędzy stoiskami, wywiady, pokazy – dużo roboty! Dlatego w tym roku zabrałem ze sobą wsparcie – smartfon Samsung Galaxy Z Fold4 sparowany z zegarkiem Galaxy Watch5, który stał się moim mobilnym centrum dowodzenia. Producent zapewniał, że ten sprzęt znakomicie sprawdzi się w takich warunkach. Uwierzyłem, choć z lekkim sceptycyzmem. Bywało i tak, że zachwalany sprzęt nie spełnił moich oczekiwań.
Pierwsza okazja do sprawdzenia możliwości Galaxy Watch5 nadarzyła się jeszcze przed startem samolotu. Wszystkie informacje dotyczące lotu, a także kartę pokładową i paszport COVID-owy mogłem odpalić z poziomu zegarka. Nie musiałem więc wyciągać telefonu z kieszeni czy drukować dokumentów. Do tego dzięki aplikacji Google Pay mogłem szybko płacić w sklepach na lotnisku. Zegarek umożliwiał też czytanie SMS-ów od przewoźnika, które dotyczyły odprawy i opóźnienia lotu. Galaxy Watch5 sprawdza się idealnie jako takie dodatkowe wsparcie. Jest bardzo lekkim sprzętem (waży raptem 46,5 g), dzięki czemu praktycznie nie czuje się go na nadgarstku. Na plus zaliczam obsługę, która jest bardzo intuicyjna.
Lot do Nowego Jorku z przesiadką w Kopenhadze to długa podróż, a filmy dostępne na pokładzie samolotu już widziałem. Nie chciałem więc tracić czasu na powtórne seanse. Postanowiłem się zabezpieczyć i pobrałem z popularnych serwisów VOD kilka produkcji, które mogłem nadrobić w czasie lotu. Rozkładany ekran (ma 7,6 cala!) idealnie nadaje się do oglądania filmów i seriali, a miejsce zagięcia jest praktycznie niewidoczne – sprawdzałem to pod różnymi kątami. Kolejnym pozytywnym zaskoczeniem była żywotność baterii. Obejrzałem cały nowy sezon ulubionego serialu, a zużyłem jedynie 32% baterii. Ekran z wyświetlaczem Dynamic AMOLED 2X gwarantuje bardzo dobrą jakość obrazu. Do tego muszę przyznać, że jestem mocno zaskoczony tym, jak słuchawki Galaxy Buds2 Pro wygłuszyły szumy samolotu. Mogłem spokojnie zatracić się w dźwiękach oglądanego serialu. Momentami zapominałem, że siedzę w samolocie. W innych słuchawkach nie miałem takiego komfortu. I jeszcze taka ciekawostka – słuchawki mają żyroskop, wskazują złą postawę ciała. Bardzo przydatna funkcja podczas dłuższych lotów. Nie mam 100% pewności, ale coś czuję, że to właśnie dzięki Galaxy Buds2 Pro nie bolały mnie plecy po podróży i następnego dnia mogłem spokojnie pracować. A nie jest to normą.
W samolocie miałem także dostęp do muzyki dzięki aplikacji YouTube Music, którą mogłem wygodnie obsługiwać z poziomu zegarka Galaxy Watch5. Wystarczyło kilka machnięć palcem, a playlista była gotowa i umilała mi podróż.
Czas na Galaxy Z Fold4. Przyznaję, że to nie ze względu na rozkładany ekran zabrałem go do Nowego Jorku. To był tylko miły dodatek. Potrzebowałem sprzętu, który zastąpi komputer, dyktafon, kamerę i aparat. Krótko mówiąc – będzie łączyć funkcje wszystkich tych sprzętów. Nie ma co ukrywać, im mniej kilogramów w torbie czy plecaku, tym lepiej. Samsung Galaxy Z Fold4 sprawdził się idealnie! Od razu polubiłem kalendarz, który informował mnie o tym, jak wygląda mój harmonogram dnia. Przypominał o wywiadach, zadaniach do wykonania czy panelach, w których miałem uczestniczyć.
Pisałem już o tym, że skonfigurowałem Galaxy Z Fold4 z zegarkiem Galaxy Watch5. Dzięki temu cały czas towarzyszył mi "prywatny asystent samopoczucia", który badał, jak moje ciało reaguje na bieganie ze spotkania na spotkanie. Mowa oczywiście o aplikacji Samsung Health. Zegarek na bieżąco monitorował pracę serca, tętno, a także analizował impedancję bioelektryczną. Aplikacja monitorowała nawet sen. Z danych, jakie mi zaprezentowała, wywnioskowałem, że przez pierwsze dni jet lag dawał mi się ostro we znaki. Dopiero trzeciej nocy zacząłem się regenerować i odzyskiwać siły. Jednak tutaj przyzwoitość nakazuje mi zaznaczyć, że ten zegarek nie jest sprzętem medycznym. Dostarczone przez niego dane trzeba traktować jako sugestie. Ciekawostka: już pierwszego dnia miałem na koncie 41548 kroków, co daje dystans około 20 km. Musicie przyznać, że to całkiem sporo jak na imprezę popkulturową.
Samsung Galaxy Z Fold4 genialnie sprawdził się także jako sprzęt nagrywający – wideo i audio. Świetnie zbiera dźwięk, wycisza nawet te głośniejsze odgłosy z otoczenia, by było lepiej słychać osobę mówiącą. Podczas przeprowadzania wywiadów w zatłoczonych salkach prasowych to bardzo pomocna funkcja. Każde nagranie mogłem szybko sprawdzić na Galaxy Buds2 Pro, by mieć pewność, że wszystko dobrze się nagrało. Do tego przednia kamera z rozdzielczością matrycy 4 MP robi piękne selfie. Nie musicie mi wierzyć na słowo. Po prostu spójrzcie na zdjęcie z Jensenem Acklesem, które wykonałem po skończonym wywiadzie.
Oczywiście nie korzystałem z tego sprzętu tylko podczas targów. Jak już pisałem, Samsung Galaxy Z Fold4 miał zastąpić mi zwykły aparat. I z tego zadania wywiązywał się znakomicie – zarówno na halach targowych, jak i podczas spacerów po Nowym Jorku. I tu znów bardzo pomocny okazał się Galaxy Watch5, który sparowany z telefonem z nawigacją dawał mi wskazówki, gdzie mam iść. To bardzo pomocna funkcja. Dzięki klarownym informacjom wyświetlanym na tarczy trafienie w wybrane miejsce było dziecinnie proste. Widziałem Central Park i kultowy Friends Corner – tam właśnie znajduje się budynek, w którym mieszkali Monika, Rachel, Joey i Chandler z kultowego serialu. Oczywiście serial kręcono w Los Angeles, ale kamienica, którą widzimy w produkcji z zewnątrz, jest właśnie w Nowym Jorku. Jako dowód przedstawiam zdjęcie poniżej.
Co ciekawe, pierwszy raz miałem w ręku sprzęt, który pozwolił mi uchwycić taką tęczę na zdjęciu!
Aparat świetnie sprawdził się także podczas nocnych wycieczek po rozświetlonym bilbordami i ekranami Time Square. Obiektyw idealnie łapie nasycenie kolorów.
Samsung Galaxy Z Fold4 to świetny sprzęt na wyjazdy – zarówno służbowe, jak i turystyczne. Bateria wyjątkowo długo trzyma i bardzo szybko się ładuje. System ładowania 25W pozwala na uzupełnienie pojemnej baterii 4400 mAh do 50% w zaledwie 30 minut, czyli spokojnie można to załatwić podczas przerwy na lunch czy kawę.