The Water Knife

Źródło: MAG
Paolo Bacigalupi najpierw zachwycił mnie niezwykłymi opowiadaniami, w których kreował ponure wizje zniszczonej przyszłości. Później wdarł się przebojem do pierwszej ligi twórców science fiction debiutancką powieścią, Nakręcaną dziewczyną. W tym roku z kolei, po kilku latach oczekiwania, wreszcie zaprezentował nam swoją drugą skierowaną do dorosłego odbiorcy powieść. Wodny nóż to jedna z najlepszych książek fantastycznych tej dekady. Szokująca, bo jakże prawdziwa opowieść o Ziemi za lat kilka czy kilkanaście, gdzie woda staje się towarem deficytowym. W Stanach i w Polsce książka ukazała się jeszcze przed tym, jak Kalifornia ogłosiła, że obecna susza jest najgorsza w historii. Jeszcze przed tym, gdy aby chronić zbiorniki wodne przed parowaniem, ich powierzchnię pokryto miliardami małych, czarnych piłeczek. Bacigalupi to wszystko opisał – siłą jego wizji, ponurej, przerażającej, brutalnej, jest to, że niedaleko odbiega ona od rzeczywistości.

Mr. Robot

Źródło: USA Network
Zdecydowanie największe zaskoczenie serialowe tego roku. Mnie ta produkcja kupiła klimatem niczym z filmu Davida Finchera, narracją rodem z The Social Network, świetną rolą Ramiego Maleka, a chyba przede wszystkim wieloma odważnymi decyzjami fabularnymi, zwłaszcza w drugiej części sezonu. Mr. Robot na początku zaskoczył, szybko zachwycił, potem znowu zaskoczył, jeszcze bardziej, bo mało która współczesna produkcja - czy to serial, czy to film - ma odwagę uznać, że odbiorca jest inteligentny i można mu namieszać w głowie, on zaś to doceni.

Daredevil

Źródło: Netflix
Najlepszy serial roku, który jest wszystkim tym, czym wielkie filmowe komiksowe blockbustery być nie mogą. Brutalny, efektowny, ale nie efekciarski, z rozbudowaną fabułą (a przez to i świetnymi postaciami) i mroczną, duszną atmosferą. Nawet czarny charakter wypada tu o kilka klas lepiej niż w którymkolwiek filmie z Kinowego Uniwersum Marvela (zgadza się – Loki przy Kingpinie może się schować). Charlie Cox jako Daredevil sprawdził się lepiej, niż można było oczekiwać, a choreografie walk olśniewały. Takiego herosa chcę oglądać – z ograniczeniami, ze słabościami, nie przebijającego ścian laserowym wzrokiem, ale wytłukującego sobie mozolnie drogę przez korytarz pełen drabów, by ocalić kogoś niewinnego.

Jonathan Strange & Mr Norrell

Źródło: BBC
Najlepszy serial fantasy ostatnich lat, a raczej miniserial, bo te kilka odcinków to wszystko, co dostaniemy. Przy okazji zaś Jonathan Strange… to jedna z lepszych ekranizacji książek, jakie widziałem, bo twórczo podchodząca do adaptowanego materiału. Wzięto tu trylogię Susanne Clarke, czyli opowieść o magach w XIX-wiecznej Anglii, i wycięto z niej niemal wszystkie wątki dotyczące angielskości oraz ówczesnych elit, zamiast tego podsycając grozę i wybijając postać groźnego elfa. Efekt to wyjątkowo udana historia dwóch skrajnie różnych magów i powrotu magii do tej alternatywnej Anglii.

Legend

Źródło: Monolith
Tom Hardy po raz drugi, a raczej po raz drugi i trzeci trafia na tę listę. W Legend wciela się w podwójną rolę bliźniaków Kray, którzy przed paroma dekadami rządzili Londynem za pomocą twardej pięści i okazjonalnie kilku mniej lub bardziej zabójczych narzędzi. Mnie ta tragiczna historia wciągnęła, głównie właśnie dzięki wybitnej kreacji Hardy’ego, który dał tu niesamowity popis, ale również dzięki temu, że film ten stanowi niezwykle rozrywkową mieszankę brutalności i humoru, a do tego ma świetną ścieżkę dźwiękową.

What We Do in the Shadows

Źródło: Mayfly
Zdecydowanie najdziwniejsza produkcja w całym zestawieniu. Komediowy horror udający film dokumentalny o nie-życiu kilku nowozelandzkich wampirów. Opowieść snuta z niezwykłym polotem, pełna absurdalnego humoru, oparta na wielkiej wiedzy o horrorze i ogromnym dystansie do niego. Szalenie zabawny film.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj