2023 rok w popkulturze był, delikatnie mówiąc, dziwny. Najwięcej wrażeń i emocji dostarczyła... zaskakująca seria rozczarowań i klap! Jednak nie brakowało również rzeczy dobrych, niespodziewanych i wartych uwagi – takich, obok których trudno było przejść obojętnie. Na pewno pozostaną w mojej pamięci na długo.

ZACHWYTY

Czytelnicy naEKRANIE.pl Lata mijają, a społeczność wielbicieli popkultury gromadzących się na naszej stronie jest coraz lepsza. Zawsze miło wymienić się spostrzeżeniami na temat filmów i seriali. Doceniam, że tak wielu z Was potrafi kulturalnie dyskutować. Wiele się zmieniło od czasu, gdy wprowadziliśmy system moderacji. Teraz naEKRANIE to miejsce bezpieczniejsze, spokojniejsze i fajniejsze do rozmowy o tym, co pasjonuje nas wszystkich. Nie tolerujemy wulgaryzmów ani obrażania innych. Zaskoczeniem w tym roku okazali się też psotni czytelnicy, którzy otrzymali permanentnego bana. Po jakimś czasie rzeczeni winowajcy wysyłali nam przeprosinowego maila z prośbą o odbanowanie. Takich sytuacji w 2023 roku było najwięcej od lat. To bardzo pozytywne! Niebieskooki samuraj Kocham! To najlepszy serial 2023 roku i koniec, kropka! Wspaniale i dojrzale opowiedziana historia o zemście, która ma więcej warstw, niż na początku się wydaje. To dowód na to, że animacja może być wykorzystywana do czegoś wyjątkowego. Pod kątem wizualnym to majstersztyk o jakości godnej największego kinowego ekranu. Czekam na 2. sezon! Godzilla Minus One To rok, w którym Król Potworów udowodnił niedowiarkom, że wciąż ma w sobie moc, by godnie zasiadać na tronie. Tego filmu nie mogło zabraknąć na mojej liście – to fenomen, który mnie zachwycił, bo przypomniał o potencjale najsłynniejszego monstrum. Japończycy zawstydzili Hollywood swoją wersją Godzilli – wykonaniem, klimatem i wizją. Otrzymaliśmy produkcję, w której Król Potworów jest ważny, ale to wątki ludzi mają większe znaczenie i budzą większe emocje.
Źródło: materiały prasowe
Kino akcji W 2023 roku postawiono kolejne kroki w rozwoju gatunku, który pokazuje, jakim widowiskiem może być bez pełnego opierania się na CGI. John Wick 4 podniósł poprzeczkę tak wysoko, że powinien być wzorem do naśladowania, a Tyler Rake 2 to popis kaskadersko-reżyserskiej kreatywności, dostarczający prawdziwej frajdy. W tych walkach jest więcej emocji niż w niejednym rzekomo najbardziej poruszającym filmie roku! Oczywiście w kaskaderskim wyścigu o najbardziej szaloną scenę roku startuje też Tom Cruise dzięki Mission: Impossible 7.  Elementy, takie jak trzęsąca się kamera i dynamiczny montaż, powinny odejść w zapomnienie. Kino akcji ma pokazywać pracę kaskaderów w sposób tak realistyczny, efektowny i prawdziwy, jak to tylko możliwe. Takie widowisko jest odbierane zupełnie inaczej niż produkcja w pełni stworzona efektami komputerowymi. W dobrym kinie akcji to aktor wykonuje te wszystkie szalone sekwencje – i to wszystko dla naszej rozrywki! Z tym też jest związany mój ulubiony wywiad roku, czyli rozmowa z Samem Hargravem o Tylerze Rake'u 2. Czułem, że opowiadanie o szczegółach tworzenia walk było dla niego dużo ciekawsze niż odpowiadanie po raz setny na pytanie, jak pracowało się z Chrisem Hemsworthem. To była rozmowa dwóch zajaranych fanów gatunku! Barbenheimer Oba filmy mi się podobały. Barbie i Oppenheimer to przykłady dobrego kina. Jeszcze bardziej zachwyca mnie jednak fenomen kulturowo-społeczny, który towarzyszył podwójnej premierze. Te tytuły wzajemnie się nakręcały, dzięki czemu widzowie chętniej wybierali się na maraton filmowy. Emocje i pozytywna energia bez narzekania, marudzenia czy hejtu – to bez wątpienia było coś, z czym rzadko obcujemy w popkulturze. Barbenheimera zapamiętany na długo – nawet jeśli nie widzieliśmy tych filmów.
Warner Bros./Universal
Star Trek Picard – sezon 3  Ależ to było dobre! Ten sezon można potraktować jako jedyny słuszny. Ten serial taki właśnie powinien być od początku. Twórcy jednak musieli do tego dojrzeć i wyciągnąć wnioski z błędów przeszłości. To przykład tego, jak opowiadać świetną historię z wykorzystaniem poruszającej emocje nostalgii w sposób świadomy, interesujący i nieprzesadzony. Postacie z Następnego pokolenia nie powróciły tylko dla nudnego cameo, ale po to, by odegrać ważne role. Fani Star Treka w pewnym sensie dostali tutaj to, co fani Gwiezdnych Wojen (w tym ja!)  mieli nadzieję dostać w Przebudzeniu Mocy. Chodzi o spotkanie wszystkich najważniejszych postaci i wyruszenie na ostatnią, ważną i pełną wrażeń przygodę. Coś pięknego! A gdyby...  W końcu MCU dało coś, czym można się zachwycać! W 2. sezonie serialu A gdyby... nie ma złych odcinków. To kapitalny popis kreatywności. Świetny scenariusz i rozrywka na wysokim poziomie. Świąteczny odcinek to złoto! Epizod przedstawiający Kahori, czyli nową superbohaterkę Marvela, jest czymś wyjątkowo dobrym!

Najgorsze filmy 2023 obejrzane przeze mnie

Lionsgate
+10 więcej

ROZCZAROWANIA

Koniec DC Shazam 2 był karygodnie zły, a Flash to najgorszy film, jaki widziałem w 2023 roku – z trudem wytrwałem do końca seansu. Taka sytuacja przytrafia mi się może raz na 5-6 lat. Blue Beetle wypadałoby pominąć milczeniem, bo był nudny i schematyczny. Finał w postaci Aquamana 2 szczególnie mnie zasmucił, bo pierwsza część była moim ulubionym filmem z tego uniwersum. Aktorzy, tacy jak Jason Momoa, Gal Gadot czy Henry Cavill, zasługiwali na więcej, ale niestety złe decyzje osób z Warner Bros. wszystko zagmatwały. Miejmy nadzieję, że w 2025 roku, gdy James Gunn wystartuje z nowym DCU, będzie tylko lepiej, a o tym DCEU po prostu zapomnimy. Już nigdy nie zwątpię w marketingowe słowa Dwayne'a Johnsona, który podczas promocji Black Adama powiedział o tym filmie (i też o swojej postaci): "Zmieni hierarchię w uniwersum DC". Tak też się stało. Każdy kolejny film DC po Black Adamie był spektakularną klapą, która zarobiła mniej niż produkcja Johnsona.
foto. materiały prasowe
MCU Strażnicy Galaktyki 3, Loki oraz A gdyby...? to wyjątki. Rok 2023 dla MCU był najgorszy w historii i aż trudno zrozumieć, dlaczego tak się stało. Kevin Feige nawet nie ratuje wizerunku uniwersum, co jest, delikatnie mówiąc, dziwne i rozczarowujące. Moja wiara w MCU ulotniła się całkowicie po obejrzeniu Tajnej inwazji – pierwsze dwa odcinki wydawały się obiecujące, ale to, co pokazano później, było kwintesencją wszystkiego, co złe w uniwersum. Dodam jeszcze, że po beznadziejnym filmie Ant-Man i Osa: Kwantomania nawet nie miałem ochoty iść do kina na Marvels. Kevin Feige przez lata trzymał to uniwersum w ryzach, ale wyraźnie coś się zmieniło. Problemy zaczęły się po jego awansie w hierarchii Marvela i po zwiększeniu liczby produkcji, co rzekomo wyszło od szefa Disneya. To Bob Chapek wydaje się winowajcą, bo Kevin Feige nie mógł być w 10 miejscach na raz, by pilnować jakości. Nie zapomnijmy jednak, że Feige to świetny producent, który odpowiada za sukcesy MCU. Daję mu kredyt zaufania i wierzę, że będzie w stanie uratować to uniwersum. Oby ożywił nasze zainteresowanie nowymi filmami i serialami. Może fakt, że w 2024 roku zobaczymy jeden kinowy film MCU, to powód do radości? Widzowie będą mogli odpocząć od Marvela, a to, co zobaczą później, będzie dopracowane i przemyślane. 
Marvel
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj