W 2015 roku na polskim rynku wydawniczym pojawiła się książka pod tytułem Spotkanie. Jak możemy przeczytać w jej opisie fabuła "opowiada o prawdziwych przestępstwach i historiach, które albo nie ujrzały światła dziennego albo służby ścigania bały się zadzierać pozwalając na nielegalny procedes". Teraz okazuje się, że Spotkanie Bartłomieja S. pomogło śledczym w rozwiązaniu sprawy kryminalnej, a autor został oskarżony o morderstwo bezdomnego mężczyzny. To nie jest jedyny postawiony mu zarzut.

Spotkanie: autor Bartłomiej S. oskarżony o morderstwo

Na początku maja szczecińska Prokuratura Okręgowa poinformowała, że do sądu wpłynął akt oskarżenia. Dotyczył on trzech mężczyzn, którzy "poprzez szereg działań usiłowali doprowadzić do zabójstwa ojca jednego z nich oraz dokonali zabójstwa innej osoby". Wspomniany Barłomiej S. znajduje się wśród opisanych sprawców.  Według ustaleń gazety Fakt zamordowany mężczyzna był bezdomny - zabójca odebrał mu dowód, na którego brał na kredyt na i dokonywał szeregu oszustw. Gdy policja zaczęła interesować się tą sprawą to sprawcy postanowili się go pozbyć. Na początku poprzez otrucie (podanie mieszanki nasion cisu i środków przeciwbólowych), a następnie poprzez mieszankę środków psychotropowych, nasennych i wódki. Ofiara została skrępowana, jej głowa zawinięta w foliowy worek, a następnie zostawiona na pewną śmierć. Kilka dni później bezdomny został zakopany pod altaną.  Barłomiej S. miał później zeznać:
Poszliśmy do domu i czekaliśmy, aż umrze. Po trzech dniach tam wróciliśmy i zakopaliśmy ciało pod podłogą mojej altany.
Mężczyzna już wcześniej próbował wyłudzać pieniądze, m.in. od swojego ojca, a także symulował chorobę. W końcu uznał, że środki, które zabrał kosztem pierwszej ofiary nie są wystarczające. Potrzebny mu był nowy plan. Tym razem ofiarą miał paść jego ojciec, po którym mógłby odziedziczyć spadek, a także pieniądze z ubezpieczenia. Ponownie spróbował dokonać morderstwa przez otrucie, ale próba była nieskuteczna. Wtedy zatrudnił zabójcę, który zaatakował mężczyznę siekierą w parku. Ojciec Bartłomieja S. przeżył i trafił do szpitala z obrażeniami głowy. Na tym nie kończą się nieszczęścia. Świadomi nieudanej akcji zabójcy spróbowali dostać się do szpitala, wywołać alarm bombowy i wstrzyknąć ofierze truciznę. Nie udało im się, bo akcję przerwała policja. Później Bartłomiej S. powiedział:
Wszystko to robiłem dlatego, że nie miałem pieniędzy. Gdybym został zatrzymany za oszustwa, to straciłbym możliwość opieki nad córeczką.
Autorowi Spotkania i jego współpracownikom grozi dożywocie.  Bartłomiej S. przyznał się do zarzucanych mu czynów, reszta oskarżonych im zaprzecza.

Spotkanie: o czym jest książka Bartłomieja S?

Książka Bartłomieja S. miała być mrocznym kryminałem. Mężczyzna reklamował m.in na swoim profilu na Facebooku. W jednym z postów możemy przeczytać:
[...] jest to odważna książka oparta na do tej pory nie ujawnianych autentycznych wydarzeniach z życia Szczecińskich przestępców. Jedyne dane zmienione to jedno mało znaczące wydarzenie oraz imiona.Cała reszta jest opisem jak legalnie działają biznesmenowi przestępcy w Szczecinie. Jak łatwo nie zapłacić milionów podatku czy jak lekko przychodzi czerpać korzyści z nierządu. Przewija się tam wątek znanego ze swoich praktyk byłego już policjanta, a obecnie prywatnego detektywa pracującego w Szczecinie a pochodzącego z miejscowości oddalonej o 40 kilometrów oraz jego koneksjach z ludźmi przed którymi miał "służyć i chronić" obywatelom. Niektóre procedury typu czerpanie korzyści z nierządu zostały miedzy innymi w Krakowie "załatwione" przez CBŚ, a w Szczecinie nadal funkcjonują i mają się dobrze mimo, iż niektóre podmioty o tym wiedzą..
Wiadomo, że napisał również tomik wierszy, który nosi tytuł Mgła.  M
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj