Forst ma problem z przejściem do porządku dziennego po wydarzeniach ostatnich miesięcy. Okazuje się, że sprawa będzie miała swój ciąg dalszy, a komisarz ma podstawy się obawiać o jej pozytywny finał. Tymczasem w Tatrach zaczynają ginąć turyści. Wszystko wygląda na nieszczęśliwe wypadki, choć wraz z kolejnymi ofiarami coraz trudniej przyjmować takie wyjaśnienie. Po lekturze "Ekspozycji" byłem średnio nastawiony do kolejnych przygód policjanta z Zakopanego, ale autor tak zakończył pierwszy tom, że nie sposób było się oprzeć przed lekturą. Ponadto Mróz zapewniał, że "będzie pan zadowolony". Trzeba mu przyznać, że się nie pomylił. "Przewieszenie" jest niemal w każdym elemencie odmienne. Fabuła skupia się bardziej na kryminalnej stronie całej sprawy z Synami Światłości. Mamy tu klasyczną rozgrywkę pomiędzy detektywem a zbrodniarzem, który jest zawsze co najmniej jeden krok przed nim. Forst może tylko reagować na posunięcia tamtego, co nie znaczy, że nie próbuje go wyprzedzić. Jednak "Bestia z Giewontu" to tylko jeden z problemów policjanta (no bo czemu ten dobry ma mieć tak łatwo, co nie?). Tajemnice, choćby nie wiadomo jak skrywane, przeważnie przestają być tajemnicami. A jeśli ukrywa jest ktoś taki jak Wiktor, to jest pewne, że ich odkrycie skończy się dla niego źle.
Źródło: Filia
Książkę czyta się szybko i przyjemnie. I choć nie spotkamy w trakcie lektury jakichś genialnych zagrywek pisarskich, to nie miałem takiego odczucia, że to już kiedyś było. A przecież było, bo trudno jest wymyślić coś kompletnie nowego w takim gatunku jak kryminał. I tak jak psioczyłem na otwarcie trylogii, tak jej środek nie ma już tych wad. Spodobało mi się, że spora część akcji dzieje się w górach - jako, że parę razy po Tatrach chodziłem, to w miarę łatwo mogłem sobie zwizualizować trasy jakimi podążali bohaterowie. Przydało się jednak wsparcie ze strony mapy, która posłużyła za tło do zdjęcia. Po raz kolejny na zakończenie autor sobie zakpił z mojego przekonania, że jednak wiem co się dzieje i bardzo ciekawi mnie, jak wyjaśni ostatnie zdania [odnośnie pewnej pani, bo że na Słowacji był inny pan to było oczywiste]. Odnoszę też wrażenie, że ostatnia część będzie miała klimat bardziej zbliżony do cyklu o Jakubie Tyszkiewiczu autorstwa Marcina Ciszewskiego, ale o tym się przekonam dopiero w maju. Plusem jest także spore nawiązanie do serii o Chyłce i Zordonie. O ile w pierwszym tomie było to ledwie napomknięcie, tak tu mamy "crossover" (modne ostatnio słowo, zwłaszcza w świecie seriali) pełną gębą. Podsumowując - solidna środkowa część trylogii, przynosząca zmianę klimatu i świetnie nastrajająca na zwieńczenie historii.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj