Czwarty odcinek 1883 to jeden z tych epizodów, po którym widzowie ostatecznie zdecydują, czy serial spełnia ich oczekiwania. Albo historia podróżujących migrantów oraz rodziny Duttonów do nich przemówi, albo odbiją się od niej jak od ściany, ponieważ liczyli na pełnokrwisty, męski western z pojedynkami strzeleckimi - co w pewnym sensie obiecywały dwa pierwsze odcinki. Jak się okazuje 1883 to jednak historia trudnej i niebezpiecznej podróży ku lepszej przyszłości, a także ucieczka z jednego piekła do drugiego. A jej sednem jest właśnie pokonywanie kolejnych przeszkód wielkim kosztem. Choć 1883 jest westernem, to bliżej mu do dramatu. W tym odcinku oglądaliśmy, jak karawana przeprawiała się przez rzekę Brazos. Twórcy kazali widzom trochę poczekać, zanim do tego doszło. Najpierw w nocy rodzina Duttonów z odrobiną szczęścia przekroczyła rzekę, co Margaret nie przyszło z łatwością. Była nieco roztrzęsiona tym niepewnym przejazdem wozem. To był taki przedsmak kolejnych i bardziej dramatycznych wydarzeń, gdy na brzegu znaleźli się niedoświadczeni migranci, którzy na dodatek nie umieli pływać. Tragedia wisiała w powietrzu. Montaż przekraczania rzeki przez podróżników z utworem w tle, granym na pianinie przez płaczącą Elsę, powodował głęboki smutek. Sceny były poruszające, ponieważ kilka osób utonęło. Do tego widok porzuconych mebli też prezentował się bardzo posępnie i przygnębiająco, szczególnie że miały ogromne znaczenie dla tych ludzi, ponieważ mogły być źródłem zarobku w przyszłości. Oglądanie zdenerwowanego Shei, krzyczącego do przerażonych migrantów, żeby je zostawili,  nie należało do przyjemności. Dla niektórych widzów te sceny mogły trwać nieco za długo (ponad dziesięciominutowa sekwencja). Można też oskarżać twórców, że za bardzo udramatyzowali wydarzenia, ponieważ nurt rzeki nie wyglądał na taki rwący, żeby mógł pochłonąć życia kilku osób. Nie wspominając, że przy odrobinie sprytu można było stworzyć coś w rodzaju tratwy i przenieść część rzeczy. Oczywiście z naszej, współczesnej perspektywy wystarczyłoby trochę pomyślunku, ale nie musiało tak być dla tamtych, raczej w większości niewykształconych ludzi, mających małą wiedzę o świecie i podróżowaniu. Twórcy nie wpuściliby aktorów, statystów czy zwierząt do niebezpiecznej części rzeki. Ważne, że pokazali to na tyle wiarygodnie i z sercem, że te dramatyczne obrazki powodowały spore emocje.
fot. Paramount Network
+16 więcej
Z kolei pierwsza część odcinka rozwijała się niespiesznie, ponieważ trwały przygotowywania do przeprawy i ustalanie strategii. Dużo czasu też poświecono Elsie, która z dziewczynki staje się kobietą. Jest coraz śmielsza i przełamuje schematy, choćby zakładając spodnie, co oczywiście młodej damie w tamtych czasach nie wypadało. Ale przecież tak jest wygodniej i może poczuć się jak kowboj, a przede wszystkim jak równa mężczyznom. Im dalej od cywilizacji, tym mniejszą wagę przywiązuje się do zasad i odpowiednich zachowań. Niby dla nas to nic takiego, ale pod koniec XIX wieku to było coś rewolucyjnego. Warto zwrócić uwagę, że dużą rolę  odgrywają  różne detale, jak nieogolone włosy pod pachami. Pewne elementy obyczajowości są dobrze zarysowane (wspomniano, że władza zabraniała tym ludziom pływać), ale niektóre niewystarczająco. Choćby kwestia religii migrantów, co w tamtych czasach stanowiło istotną część życia ludzi. Do tej pory ignorowano kolor skóry Thomasa, jakby nie miała znaczenia w Ameryce. Ale w końcu ta kwestia została podjęta, gdy Noemi dopytywała się, co byłoby złego gdyby zostali małżeństwem. A także wtedy, gdy mężczyzna wspomniał, że spotkało go (i pewnie nie tylko jego) okrucieństwo na tle rasowy, które ciągle ma przed oczami. Jego wątek ma spory potencjał. Elsa również powoli odkrywa, czym jest miłość, dzieląc wstydliwe pocałunki z Ennisem. Znowu poznajemy jej naiwną perspektywę z pomocą poetyckiej narracji w tle, co stanowi pewnego rodzaju wyróżnik tego serialu. I to poetyzowanie działa, dzięki pełnej dziewczęcego uroku Isabel May. Ten wątek romansowy momentami jest nieco nudnawy, ponieważ opiera się na uśmiechach, zakłopotanych spojrzeniach i romantycznych zalotach. Nie jest ani porywający, ani namiętny, więc jego rozwój budzi umiarkowane zainteresowanie. Najnowszy odcinek 1883 był przyzwoity z mocną, dramatyczną końcówką. Na pewno nie jest to serial dla każdego ze względu na tempo wydarzeń oraz historię drogi, która może nużyć. Możliwe, że to tylko przejściowy okres, żeby pokazać zmagania migrantów (nie tylko Duttonów) oraz ich determinację. Szkoda tylko, że nie poznajemy ich trochę lepiej. Natomiast na pewnym etapie sezonu pewnie wrócimy do bardziej kowbojskiego stylu – w Yellowstone przecież też nie zawsze akcja imponowała. Na razie cieszmy się piękną przyrodą i wzbudzającą ciekawość fabułą, która pozwala poczuć trudy tej ciężkiej podróży.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj