Produkcja 1922 opowiada historię farmera, Wilfreda Jamesa, który postanawia odpokutować winę za zabicie żony, przelewając historię swojego życia i grzechów na papier. Okazuje się, że kością niezgody w ich związku była ziemia, którą kobieta odziedziczyła po ojcu. Wszelkie niesnaski i napięcie, związane z próbą sprzedaży terenu, doprowadzają w końcu do tragedii. Okazuje się, że najgorsze dopiero przed Wilfredem. Z czasem pewnego rodzaju klątwa dotyka samego farmera i jego syna. Symbolem fatum, ciążącego nad mężczyzną, stają się wszechobecne szczury. Reżyser filmu w bardzo dobry sposób ukazał na ekranie profil psychologiczny głównego bohatera historii. Mężczyzna na początku wydaje się być zwykłym prostolinijnym amerykańskim redneckiem, który pragnie tylko tego, aby jego pola obrodziły. Jednak w filmie pokazana jest wyboista droga mężczyzny do ostatecznej przemiany, co ogląda się naprawdę dobrze. Twórcy świetnie manewrują pomiędzy różnymi stanami psychicznymi Wilfreda. Najpierw prezentują go jako zaślepionego chciwością, niebezpiecznego manipulatora, by później zatopić się w głębie psychiki bohatera, który popadł w obłęd. Stephen King stworzył pewien rodzaj okrutnej drogi pokutnej, którą scenarzyści w bardzo dobry sposób odwzorowali na potrzeby filmu. Powolne doprowadzanie głównej postaci do granic wytrzymałości psychicznej staje się w tym wypadku swoistą opowieścią o dojrzewaniu mentalnym, które pozwoli uświadomić bohaterowi skalę nieszczęścia jakie sprowadził na rodzinę. Za to należy się duży plus. Mimo że film posiada pewne charakterystyczne dla horroru elementy, to jednak doskonale sprawdza się jako dramat psychologiczny. Produkcja emanuje fantastycznym, mrocznym i bardzo posępnym klimatem, który oddziałuje na emocje widza. Reżyser stworzył atmosferę pełną napięcia, które jest nam dozowane i finalnie osiąga swoje apogeum jak w ciekawej scenie, kiedy zamordowana żona Wilfreda opowiada mu o losach syna. Jest to bardzo mocna sekwencja, pozostająca w pamięci na długo po seansie. Film opowiada również o karze za grzechy, która została ukazana poprzez obraz dramatu rodziny. Od początku widzimy, że nie jest to zwyczajna, szczęśliwa, żyjąca na farmie familia, której wszyscy członkowie dbają o siebie nawzajem. Twórcy wrzucają nas w sam środek historii, gdzie ziarno zwątpienia i gniewu zostało już zasiane. Teraz obserwujemy druzgocące konsekwencje degradacji rodziny. Cała historia jest przez to naprawdę wciągająca. W pewnym momencie tempo opowieści zwalnia, a w narrację wkrada się lekki chaos. Mam na myśli drugi akt historii, który ma miejsce tuż po morderstwie żony Wilfreda. Można tutaj również dostrzec słaby rys psychologiczny drugiego z bohaterów, Henry'ego. Jego motywacje są mniej zrozumiałe niż w przypadku Wilfreda, przez co ciężko wczuć się w rozterki tej postaci. Jednak warto zaznaczyć, że finał tego wątku mocniej oddziałuje na widza. Jest silnym bodźcem, nadaje kierunek dalszej części opowieści. Niestety, wcześniejsza ekspozycja tego bohatera nie pozwoliła na rozwinięcie jego strony psychologicznej. Twórcy nie wyeksponowali należycie relacji pomiędzy Wilfredem i Henrym. Nie nadali jej większej głębi, która powinna występować w przypadku więzi ojca z synem. Nie czuć z ekranu wzajemnej troski ani nawet pewnego rodzaju szacunku dwóch winowajców. Szkoda.
1922 to przyzwoita i interesująca, choć nie pozbawiona kilku wad, adaptacja prozy Stephen King. Reżyser stworzył ciekawy klimat i rys psychologiczny głównego bohatera, zaniedbując przy tym poszczególne wątki. Mimo to film ogląda się dobrze.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj