Te odcinki po raz kolejny udowodniają, że ten serial ma po prostu bardzo przeciętnych scenarzystów, którzy zbierają sztampowe zagrania i nieudolnie próbują z nich stworzyć serial. Może gdyby za kamerą stał ktoś, kto potrafiłby to wszystko wziąć w garść i zrealizować z pazurem, mówilibyśmy o zupełnie innym serialu. A tak jest coraz gorzej. Cała kwestia budowania podejrzenia wobec Jake'a, brata Emily jest tak okrutnie łopatologiczna, że trudno do końca uwierzyć, że twórcy o to się pokusili. Przecież od początku widać, że jest to kreowane dość nieudolnie, banalnie i bez odpowiednio budowanych szczebli poznawania informacji, by ktokolwiek mógł uznać, że naprawdę Jake mógł za tym stać. Brak sugestywnych scen ukazujących jego winę od razu pogrąża ten wątek. A kwestia pieniędzy z nim związanych nic tutaj nie zmienia. Nie brak w tym serialu potwornych głupot i naciągnięć. Sztandarową sceną jest oglądanie przez Emily pornograficznych nagrań swojego brata. Mówimy tutaj o doświadczonej agentce FBI, która odpala wideo z komputera z dźwiękiem na pełny regulator! Absurd tej sceny jest po prostu nie do pomyślenia. Sztuczne budowanie problemów i dramaturgii, bo widzimy wyraźnie, że Emily nie planowała od razu wsypywać swojego brata. A obok tego mamy przecież jeszcze bardziej schematyczną przemianę Jake'a w związku z alkoholizmem. Tak naprawdę o wiele lepiej i sensowniej prezentuje się sugestia, że za tym wszystkim stoi sama Emily. To akurat jest jedyna rzecz w tych odcinkach budowana sensownie i w miarę interesująco. Każdy kolejny fakt dobrze popiera tę tezę, więć tutaj twórcy wiedzieli jak to zrobić odpowiednio, czego nie byli świadomi przy Jake'u. Jeśli w istocie ona okaże się winna wszystkiemu, byłoby to zagranie dość interesujące. Trudno cokolwiek dobrego powiedzieć o całokształcie obu odcinków. Pozytywne są detale, Stana Katic, budowane emocje i jeden wątek. A tak mamy szereg głupot, dziwnych uproszczeń (kwestia z kierowcą tira), mdłe wątki obyczajowe z Nickiem oraz tragiczną realizację. Pierwsze odcinki miały jakiś klimat, napięcie, a teraz... pustka! Brak w tym emocji, atmosfery i czegoś, co mogłoby angażować w historię. Tak jakby reżyser i ekipa w trakcie zdali sobie sprawę, że nie ma sensu. Przez to też Absentia coraz bardziej buduje wrażenie serialu nieudanego. Stana Katic zasługuje na o wiele lepszą produkcję godną jej talentu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj