Absentia: sezon 1, odcinek 6 i 7 – recenzja
Absentia na samym początku była seriale o wiele ciekawszym. Przede wszystkim Stana Katić miała co grać, a prowadzenie wątków, choć ograne i sztampowe, potrafiło zaciekawić. W kolejnych dwóch odcinkach nic z tego nie zostaje.
Absentia na samym początku była seriale o wiele ciekawszym. Przede wszystkim Stana Katić miała co grać, a prowadzenie wątków, choć ograne i sztampowe, potrafiło zaciekawić. W kolejnych dwóch odcinkach nic z tego nie zostaje.
Te odcinki po raz kolejny udowodniają, że ten serial ma po prostu bardzo przeciętnych scenarzystów, którzy zbierają sztampowe zagrania i nieudolnie próbują z nich stworzyć serial. Może gdyby za kamerą stał ktoś, kto potrafiłby to wszystko wziąć w garść i zrealizować z pazurem, mówilibyśmy o zupełnie innym serialu. A tak jest coraz gorzej.
Cała kwestia budowania podejrzenia wobec Jake'a, brata Emily jest tak okrutnie łopatologiczna, że trudno do końca uwierzyć, że twórcy o to się pokusili. Przecież od początku widać, że jest to kreowane dość nieudolnie, banalnie i bez odpowiednio budowanych szczebli poznawania informacji, by ktokolwiek mógł uznać, że naprawdę Jake mógł za tym stać. Brak sugestywnych scen ukazujących jego winę od razu pogrąża ten wątek. A kwestia pieniędzy z nim związanych nic tutaj nie zmienia.
Nie brak w tym serialu potwornych głupot i naciągnięć. Sztandarową sceną jest oglądanie przez Emily pornograficznych nagrań swojego brata. Mówimy tutaj o doświadczonej agentce FBI, która odpala wideo z komputera z dźwiękiem na pełny regulator! Absurd tej sceny jest po prostu nie do pomyślenia. Sztuczne budowanie problemów i dramaturgii, bo widzimy wyraźnie, że Emily nie planowała od razu wsypywać swojego brata. A obok tego mamy przecież jeszcze bardziej schematyczną przemianę Jake'a w związku z alkoholizmem.
Tak naprawdę o wiele lepiej i sensowniej prezentuje się sugestia, że za tym wszystkim stoi sama Emily. To akurat jest jedyna rzecz w tych odcinkach budowana sensownie i w miarę interesująco. Każdy kolejny fakt dobrze popiera tę tezę, więć tutaj twórcy wiedzieli jak to zrobić odpowiednio, czego nie byli świadomi przy Jake'u. Jeśli w istocie ona okaże się winna wszystkiemu, byłoby to zagranie dość interesujące.
Trudno cokolwiek dobrego powiedzieć o całokształcie obu odcinków. Pozytywne są detale, Stana Katic, budowane emocje i jeden wątek. A tak mamy szereg głupot, dziwnych uproszczeń (kwestia z kierowcą tira), mdłe wątki obyczajowe z Nickiem oraz tragiczną realizację. Pierwsze odcinki miały jakiś klimat, napięcie, a teraz... pustka! Brak w tym emocji, atmosfery i czegoś, co mogłoby angażować w historię. Tak jakby reżyser i ekipa w trakcie zdali sobie sprawę, że nie ma sensu. Przez to też Absentia coraz bardziej buduje wrażenie serialu nieudanego. Stana Katic zasługuje na o wiele lepszą produkcję godną jej talentu.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat