Agenci T.A.R.C.Z.Y., kontynuując historię osadzoną w latach 30., wydają się błądzić po omacku. Twórcy starają się budować napięcie w związku z przyczynami, dla których Freddy jest celem antagonistów, ale szybko przestaje to budzić jakiekolwiek emocje. Najpierw mówili, że jego śmierć oznacza brak powstania HYDRY, więc nie będzie T.A.R.C.Z.Y., ale wygląda na to, że to do końca nie jest prawdą, bo sprawa tyczy się serum superżołnierza, którym stworzą Red Skulla i Kapitana Amerykę. Ma to sens, jasne, ale scenarzyści nie umieją tego wykorzystać, więc zamiast budować ekscytującą historię, mającą znaczenie dla widza, wszystko jest przeciągane do oczywistych wyjaśnień. Mam duży problem z "nową" May, której wątek jest oklepany. Każdy jego etap to nudna przewidywalność, poza tym walka pomiędzy May i Enochem jest fatalnie nakręcona, bo twórcy nieumiejętnym montażem starają się ukryć, że jest tam dublerka. Rozumiem, że zachowanie May jest usprawiedliwione fabularnie, ale to niewiele zmienia w tym, że to po prostu kiepski pomysł i słaba decyzja. Nie czuć tu ani potencjału, ani emocji, a May w tej formie jest strasznie irytującą bohaterką, która zatraca to, co było w niej najlepsze.
fot. ABC
Zresztą historia starcia Quake, Coulsona i spółki z Chronicomami to pokaz tego, co na tym etapie serialu  nie działa. Znowu mamy walkę wręcz, choć Quake ma swoje moce, które mogłyby pomóc w sprawie. Mamy też nudną i bezcelową strzelaninę bez atmosfery zagrożenia i większego sensu. To przypomina za bardzo podejście do tworzenia akcji z lat 90., z seriali Jossa Whedona w stylu Buffy. To działało wówczas - ba! - to nawet miało sens jeszcze kilka lat temu, na wcześniejszym etapie Agentów T.A.R.C.Z.Y., ale wydaje się, że twórcy potrafili tym sensownie operować. Obecnie jest to nudne i nic nie wnosi. Ot, trzeba wprowadzić jakąś akcję do odcinka, by nie było nudno. Agenci T.A.R.C.Z.Y. powielają wszelkie błędy seriali opartych na podróżach w czasie. Pojawia się zrozumiały dylemat z chęcią zabicia zbrodniarza, który doprowadzi do śmierci tysięcy.  Sam koncept ma sens i był wałkowany na różne sposoby w rozmaitych produkcjach, ale tutaj zbyt szybko okazuje się to sztuczne i niepotrzebne. Twórcy nie mają za grosz odwagi, by zaryzykować i pokazać coś więcej w tej kwestii, więc odznaczają schemat, z którego nic nie wynika. A ta przewidywalność zaczyna doskwierać. Zaczynam sądzić, że Agenci T.A.R.C.Z.Y to serial przestarzały, wręcz archaiczny na współczesne standardy, bo twórcy nie potrafią iść z duchem czasu i go rozwijać. Jednocześnie jednak czuję, że schematy zastosowane w historii były wielokrotnie lepiej wykorzystywane - także w tym serialu - więc być może to wypalenie scenarzystów. Trudno docenić ich twór, skoro dwa odcinki finałowego sezonu to tak bardzo ograna bajka na poziomie niegodnym tego serialu.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj