American Horror Story: Oczekiwanie to nowy sezon znanej antologii grozy Ryana Murphy'ego. Tym razem fabuła skupia się na młodej aktorce, Annie Victorii Alcott (Emma Roberts), która stoi u szczytu sławy – jej najnowszy film okazał się spektakularnym sukcesem, a sama ma szansę na statuetkę Oscara. W prywatnym życiu kobiety również dużo się dzieje. Po wielu bezskutecznych próbach zajścia w ciążę Anna i jej mąż Dexter (Matt Czuchry) wreszcie stają przed możliwością zostania rodzicami, ponieważ świeżo przeprowadzona procedura in vitro ma dużą szansę powodzenia. Niestety wraz z rozwijającą się ciążą w życiu kobiety zaczynają dziać się niewytłumaczalne i bardzo niepokojące rzeczy. Czy rzeczywiście to efekt silnie działających hormonów lub stresu? A może faktycznie ktoś – lub coś – za wszelką cenę chce zniweczyć plany małżeństwa? Po pierwszym odcinku pytań jest dużo, a atmosfera wciąż gęstnieje. Zapowiada się naprawdę ciekawie! Od samego początku odcinka czuć wyraźne nawiązania do klasyka horroru, jakim jest Dziecko Rosemary. Nie jest to żadne odkrycie, ponieważ sami twórcy posługiwali się tym porównaniem, zapowiadając serial jeszcze przed premierą. Faktycznie, wiele motywów nasuwa bardzo wyraźne skojarzenia do filmu grozy z lat 60. In vitro nosi znamiona kultu, zebrane wokół bohaterki grono przypomina bardziej sektę niż lekarzy, a sama procedura – składanie kobiety w ofierze. Klinika leczenia bezpłodności wygląda jak demoniczne sanktuarium, a medycy w krwistoczerwonych kitlach wywołują ciarki na plecach. Z technicznego punktu widzenia wszystko jest dopieszczone w najmniejszym detalu. Pierwszy odcinek to uczta dla oka dla estetów – pod względem kolorów, montażu i geometrycznej kompozycji kadrów. To jednak żadna nowość, bo Murphy słynie z tego, że dopina wszystko na ostatni guzik. Nowy sezon AHS to kolejne potwierdzenie jego umiejętności.
fot. materiały prasowe
+2 więcej
Jak na razie głównym źródłem niepokoju są przede wszystkim wizje Anny. Twórcy nie atakują widza nachalnymi potworami czy zjawami. Wszystko zaczyna się raczej subtelnie, a groza budowana jest na poziomie detalu – a to za pomocą wplątanej we włosy sieci, a to za sprawą pająka, przebiegającego od niechcenia po głowie kobiety... Dreszczyk wywołują też wnętrza – chodzi nie tylko o oświetloną lodowatymi jarzeniówkami sterylną klinikę, ale również o mroczny i w zasadzie pozbawiony światła dziennego dom głównych bohaterów. Pewnym wyjątkiem od tej reguły subtelności jest widmowa starsza kobieta (w tej roli Julie White), która jako jedyna zaczyna w otwarty sposób grozić Annie – wyskakuje znienacka przed obiektyw kamery i serwuje nam klasyczne straszaki i element zaskoczenia. Jej rola pozostaje na tym etapie jeszcze niejasna, aczkolwiek pewne jest, że zdecydowanie namiesza ona w fabule. Oczekiwanie to sezon mocno kobiecy, co czuć od samego początku. Emma Roberts gra tu pierwsze skrzypce, a partnerujący jej Czuchry zajmuje drugi plan i tak naprawdę na tym etapie jest tylko dodatkiem do opowieści. Aktorka ma do zagrania całą paletę rozmaitych emocji, w dodatku mocno ze sobą skontrastowanych. Z jednej strony musi pokazać radość czy euforię z sukcesu zawodowego, z drugiej zaś przekazać szereg uczuć, jakie targają kobietą bezskutecznie starającą się o dziecko i nieustannie ocenianą przez społeczeństwo. Kamera często skupia się na jej twarzy, co dobrze koresponduje z punktem wyjścia opowieści – jak dotąd bowiem wszystkie dziwne rzeczy dzieją się przede wszystkim w jej głowie, poza wzrokiem osób trzecich. Taki obrót sprawy dodatkowo stawia kobietę w kontrze do otaczających ją ludzi, zwłaszcza mężczyzn, którzy niemalże chórem stawiają jej tę samą diagnozę: przemęczenie i stres. Bohaterka zostaje wrzucona w mocno kontrolujące ją środowisko – choć jej ciąża leży w interesie wszystkich zebranych, to postacie lekceważą wszystko to, co kobieta im mówi. Napięcie stale rośnie, a Anna staje się coraz bardziej zagubiona. Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach serial nie wytraci tego tempa, bo jak dotąd budowane jest to naprawdę umiejętnie. Nowy sezon AHS promowany był też nazwiskiem Kim Kardashian West, która otrzymała specjalnie napisaną dla siebie rolę Siobhan Corbyn, menadżerki Anny. Widać, że celebrytka czuła się na planie swobodnie i nawiązała dobry kontakt z Emmą Roberts. Dzięki temu całość wypada autentycznie. Na tym etapie serialowa Corbyn pozornie rośnie na protagonistkę, jednak można przypuszczać, że to zmyłka – zwłaszcza że to jedyna postać kobieca, która wtóruje mężczyznom i bagatelizuje zmartwienia Anny, co samo w sobie jest już dość podejrzane. Czuć, że relacja obu bohaterek będzie mieć kluczowe znaczenie dla fabuły. Namieszać może też tajemnicza postać grana przez Carę Delevingne. Nie możemy powiedzieć jeszcze nic konkretnego na ten temat, ponieważ jak na razie aktorka pojawia się i znika za zaułkami budynków, rzucając tylko złowrogie spojrzenia i uśmiechy. American Horror Story: Oczekiwanie zapowiada się ciekawie – pierwszy odcinek jest ze wszech miar poprawny i stanowi solidny fundament dla dalszej opowieści. Twórcy podrzucają nam parę czytelnych tropów, jednak nie są to banały. Epizod oglądałam z niesłabnącym zainteresowaniem. Zagrożenie, jakie czyha na główną bohaterkę, jest niemalże namacalne. Biorąc pod uwagę zabawę oczywistymi motywami i podobieństwo do Dziecka Rosemary, wydawać by się mogło, że zmierza to w jasnym i spodziewanym kierunku. Sądzę jednak, że nie będzie tak prosto i że czeka nas parę fabularnych niespodzianek – naprawdę mam taką nadzieję.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj