Dołączenie Diggle'ego do krucjaty Olivera było jedną z najlepszych decyzji twórców, którzy teraz wykorzystują tę postać do kształtowania naszego bohatera., Diggie nie tylko ma pilnować Olivera przed zatraceniem się w walce z przestępczością, ale także, jak udowadnia nam to najnowszy odcinek, ma rozszerzyć jego bohaterską działalność. Naturalnie jest to potrzebne, aby Oliver z czasem stał się Zieloną Strzałą, którą widzowie znają z komiksów. Misja swoją drogą, ale walka z przestępczością też jest istotna.

[image-browser playlist="597429" suggest=""]©2012 The CW

Do przemiany Olivera wykorzystują też serialową interpretacje Royal Flush Gang, których znamy z komiksów o Zielonej Strzale oraz o Batmanie. Jest to największe rozczarowanie odcinka, gdyż z czegoś wyjątkowego, zrobiono zwyczajnych złodziejaszków napadających na banki. I jeszcze do tego nie byli tak do końca źli, bo firma Queena zwolniła ojca rodziny, więc byli zmuszeni rabować, aby zarobić na życie. Do takiego wątku, w którym Oliver zaczyna walczyć ze zwykłymi przestępcami można było wykorzystać kogokolwiek, a nie postacie z komiksów, które są interesujące i mają wiele emocjonujących starć z superbohaterami. Jest to budzące niesmak marnowanie potencjału.

Scenarzyści pozwalają nam lepiej poznać drugoplanowych bohaterów, dzięki czemu ta sfera odcinka wypada o wiele lepiej niż walki Zielonej Strzały. Moira, matka Olivera, zostaje pokazana nam z bardziej ludzkiej, łagodniej strony. Wiemy, że ma wiele za uszami, ale teraz, gdy próbuje nadrobić stracone lata jako matka, zwłaszcza odbudować relacje z Oliverem, nie da się nie poczuć do niej nutki sympatii. Najwięcej jednak na zamierzeniach twórców zyskali Tommy oraz Thea. Na początku kolega Olivera przedstawiony był nam jako typowy bawidamek w stylu tego, kim nasz bohater był przed rozbiciem się na wyspie. Teraz również odkrywamy jego inną stronę, która rozwija się dzięki pozytywnemu wpływowi Laurel. Da się także zauważyć, że twórcy prawdopodobnie powoli rezygnują z wątku trójkąta miłosnego, jaki jeszcze niedawno był dość widoczny. Jest to raczej zabieg konieczny i potrzebny, gdyż zbyt wiele romansu z udziałem głównej postaci mogłoby źle wpłynąć na odbiór i element jego walki ze złem. Pokazano nam także niezłą relację pomiędzy Tommym a Theą, siostrą Olivera. W odróżnieniu od Tommy'ego i Laurel, tutaj da się odczuć ekranową chemię pomiędzy aktorami. Czy w przyszłości twórcy będą chcieli to wykorzystać?

[image-browser playlist="597430" suggest=""]©2012 The CW

Przyznać trzeba, że zabieg przedstawienia ludzkiej strony pozostałych bohaterów wychodzi twórcom dobrze. Pozwala to widzom nawiązać więź z postaciami, zwłaszcza z Theą i Tommym, którym możemy teraz kibicować w ich zwyczajnych przygodach i mieć nadzieję, że nie będą w przyszłości wmieszani w sprawę walki ze złem. Chociaż wiemy, że Moira siedzi w tym po uszy, więc siłą rzeczy w końcu i tak to nastąpi.

Najgorzej jest w scenach retrospekcji, które dotychczas były najmocniejszym elementem serialu. O ile w poprzednich odcinkach emocjonowały i wyjawiały interesujące informacje, tak w obecnym wydają się niepotrzebną zapchaj dziurą. Kiczowata scena snu z duchem ojca nie wnosi kompletnie nic do fabuły, a odkrycie przez Olivera listy nie jest niczym spektakularnym i potrzebnym.

Arrow trzyma wysoki poziom i oby do końca już nie zwalniał tempa, ponieważ bez wątpienia obecnie jest to jedna z najbardziej rozrywkowych premier sezonu.

Ocena: 7+/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj