Asia to pełnometrażowy fabularny debiut reżyserski Ruthy Pribar, który w Polsce po raz pierwszy można zobaczyć z okazji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest 2020. Debiut, zaznaczmy, zaskakujący i godny uwagi.
Głównymi bohaterkami filmu są
Asia (Alena Yiv) i Vika (Shira Haas) - gdy widzimy je razem na ekranie, niełatwo jest z miejsca i bez zawahania odgadnąć, która z nich jest matką, a która córką. Mogłoby się wydawać, że to po prostu dwie siostry, przy czym to Asia wydaje się tą bardziej aktywną i żądną przygód - zabawa, klubowe flirty, seks w aucie z żonatym kolegą. A jednak - Asia jest matką Viki, która woli spędzać czas z paczką znajomych, snując się po skateparkach i popalając zioło. Tytułowa bohaterka została rodzicem w bardzo młodym wieku, co nie mogło nie wpłynąć na jej relację z siedemnastoletnią obecnie córką. Nie są ze sobą zbyt blisko, przeciwnie - każda z nich zajmuje się przede wszystkim sobą, i choć mieszkają razem, nie spędzają czasu w swoim towarzystwie. Asia najpewniej boryka się z syndromem utraconej młodości, latami, gdy mogła tylko wyobrażać sobie, jak świetnie bawią się jej rówieśnicy, a co ją omijało, gdy musiała zajmować się swoim dzieckiem.
Fabularny debiut Ruthy Pribar w kilku subtelnych scenach ujawnia kondycję relacji bohaterek. Stopniowo ujawnia też, że Vika cierpi na chorobę zwyrodnieniową; w pewnym momencie jej stan zdrowia ulega gwałtownemu pogorszeniu. Poczucie niepewności w związku z postępem choroby dominuje filmową emocjonalność, udziela się. Obraz nie odkrywa przed nami wszystkich kart i zamiast na samej chorobie skupia się raczej na uczuciach, związku matki z córką; to on wysuwa się na pierwszy plan, a reżyserka wnikliwie bada obie bohaterki, sprawiedliwie, nie eksploatując jednej kosztem drugiej.
Vika i Asia to osoby skomplikowane, niełatwe w obyciu; jedna mierzy się ze swoim egocentryzmem, brakiem emocjonalnej gotowości, strachem; druga próbuje buntować się w chwilach, w których przeciw niej buntuje się jej własne ciało. To czas prób i dojrzewania - dla jednej i drugiej. Pribar nie rozczula się jednak nad żadną z bohaterek; Vika, mimo swego stanu, nie jest portretowana jako ofiara. Dziewczyna musi stawić czoła problemowi śmiertelności, który zdaje się przecież dla kogoś w tym wieku czymś odległym, abstrakcyjnym. Najtrudniejsza i najważniejsza dla bohaterek jest jednak droga, którą obie muszą teraz przebyć - od dystansu do wzajemnego zrozumienia.
To opowieść złożona, świetnie rozegrana dramatycznie - bez niechlujnego sentymentalizmu, bez blichtru, unikająca klisz, stereotypów i chwytów obliczonych na wyciśnięcie łez. Precyzyjne uchwycenie konkretnego, szczególnego i niezwykle trudnego dla i tak już trudnej relacji problemu. Pribar, dbając o intymność formy, rejestruje nieśmiałe zbliżenia, stopniowe zacieśnianie więzi. Bycie widzem
Asi to doświadczanie niezwykłości uczucia, bycie świadkiem radykalnych zmian w stosunkach i zadziwiających kierunków, które potrafi obrać miłość. Nieprawdopodobnie satysfakcjonujący emocjonalnie seans.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h