Przystępna dla najmłodszych
Jednym z pierwszych pozytywnych wrażeń obcowania z Asterix & Obelix: Slap Them All! jest niski próg wejścia. Gra oferuje rozgrywkę na trzech podstawowych poziomach trudności: łatwym, normalnym oraz trudnym, ale nawet na tym pośrednim najmłodsi gracze nie będą mieli problemu z poradzeniem sobie z przeciwnikami. Zwłaszcza że wymyślnych rozwiązań tutaj nie ma wcale. Po prostu, jak w tytule, łupie się każdego napotkanego przeciwnika, co przychodzi z beztroską łatwością. Całość rozgrywki polega na trzaskaniu na lewo i prawo Rzymian i innych po pyskach. Wszystko skrojone jest w komiksowej, ręcznie rysowanej oprawie graficznej, która przypomina styl rysunków w komiksowych opowieściach o bohaterskich Galach. Nasze postacie mają do dyspozycji wyłącznie siłę swoich własnych mięśni, a od czasu do czasu mogą rzucić jednym czy drugim przeciwnikiem lub na niego skoczyć. Liczba ciosów, jakie Asterix i jego towarzysz mogą zadać, ogranicza się jedynie do kilku, które wyprowadza się za pomocą dwóch przycisków ataku. Jeden z nich odpowiada za cios szybszy, ale mniej śmiercionośny, a drugi za cios potężniejszy, ale wolniejszy. Ten drugi wiąże się także z napełnianiem wskaźnika mocy (błyskawice obok paska życia bohaterów). Im więcej błyskawic wypełnionych, tym więcej potężniejszych ciosów postacie wyprowadzą. Oszołomionych wrogów można chwytać i ciskać nimi w tych jeszcze stojących. Jednak największą furorę i zarazem największe ułatwienie w walce sprawia szarża. Za jej pośrednictwem możemy powalać na ziemię kolejnych wrogów, przy czym nie narażamy się na żadne nieprzyjemności z ich strony.Satysfakcjonująca walka, ale tylko na początku zabawy
Walka na początku jest bardzo ciekawa, ale ten czar mija dość szybko - w momencie, gdy okazuje się, że już wszystkie karty zostały odkryte. Przez całą grę nie możemy bowiem wykupić żadnych ciekawszych ciosów, zwiększać paska życia czy robić cokolwiek, co angażowałoby nas bardziej w ten tytuł. Nie możemy tego robić, bo zwyczajnie tego w grze nie ma. Łupiemy więc z zaciśniętymi pięściami przez całą grę i odliczamy rozdziały do końca rozgrywki, by tylko mieć ją za sobą. Nawet walki z bossami nie różnią się niczym innym od starć z tradycyjnymi wrogami, których w lokacjach jest mnóstwo. Małe przerywniki, odskocznie od walki w postaci wyścigów czy pościgów za dzikami, to jednak urozmaicenie na zbyt małą skalę, by dało się odczuć jakiś powiew świeżości. Jak liczycie, że żetony, które zdobędziecie podczas rozgrywki, do czegoś się przydadzą, to muszę Was wyprowadzić z błędu. Tej kasy na nic nie wydamy. To tylko punktacja podsumowująca wynik na poziomie, który można będzie pobić podczas ponownego rozegrania poziomu, kiedy już zaliczymy całą grę. To wszystko sprawia, że produkcja dla starszych jest męcząca i szybko staje się monotonna. Dzieci (teoretycznie mniej wymagający gracze) z pewnością będą miały mnóstwo zabawy przy tym tytule.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj