Prowadzenie historii w finale serialu "Atlantis" przez większość odcinka jest solidne. Wszystko kieruje się do wielkiej kulminacji, bez zapychaczy i niepotrzebnych dramatów. Wiadomo było, że ten serial nie ma budżetu, by zakończyć się z pompą, więc postawiono na dojrzewanie Jasona i zabicie Pasiphae. Wątek ten oferuje kilka naprawdę niezłych scen, w których Sarah Parish w roli złej królowej pokazuje się z dobrej strony. Są emocje, a dylemat Jasona jest wiarygodny i sensowny, zwłaszcza że dochodzi tutaj rola Herkulesa w tej trudnej sytuacji. Po śmierci królowej można było odczuć satysfakcję, bo wszystko dążyło do fajnego zamknięcia. Niestety w tym momencie odcinek zaczął się sypać. Przede wszystkim nie działają dość banalne rozmowy w lesie o pokoju, które pokazują widzom dwie rzeczy. Po pierwsze, dobry casting w serialach kostiumowych jest kluczowy, a panowie grający polityka i dowódcę wojska Atlantydy nie pasują do swoich ról; wyglądają zbyt współcześnie i to razi. Po drugie, rozwiązanie wybrane przez scenarzystów jest po prostu głupie i zbyt proste. Nic w tym motywie nie przekonuje. [video-browser playlist="705402" suggest=""] Obok tego wszystkiego mamy niepotrzebny romans Pitagorasa z Ikarem. Co prawda jest on fabularnie istotny, ale prawdą jest, że tu można było wsadzić cokolwiek, a tak można odnieść wrażenie, że w tym przypadku mamy homoseksualizm wrzucony na siłę, bo to nadal dla wielu kontrowersja, więc może zadziała na oglądalność. Tak jakby była to desperacka próba twórców, aby jakoś uratować swój projekt - niestety zdecydowanie nieudana. Ten romans kompletnie nie przekonuje, nie ma w nim żadnych emocji, a gdyby nie Robert Emms w roli Pitagorasa, który robi co może, by budować przekonujący dylemat moralny postaci, prawdopodobnie byłby to najsłabszy element finału. Prawdą jest, że kiedy słyszymy o koronacji Jasona i Ariadny, można pomyśleć, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Usiądą na tronie i widzowie dostaną happy end. I tu pojawia się największy problem tego odcinka: powrót Pasiphae do żywych. BBC skasowało serial w ubiegłym roku i przerwa w emisji była ogromna, więc czy tak trudno było pozbyć się tego niepotrzebnego wątku i zamknąć tę historię? Nie byłoby to kosztowne, a przynajmniej ten serial miałby sens. Pasiphae jednak powraca, co jest niewymiernie irytujące; bohaterowie znowu uciekają i wszystko wraca do punktu wyjścia. Oczywiście motyw z Jazonem i Argonautami mógłby świetnie sprawdzić się w 3. sezonie, ale skoro go nie będzie, po co tak kończyć serial? Tym sposobem nie ma tutaj żadnej kulminacji, a jedynie wprowadzenie do kolejnego sezonu. Dostajemy odcinek przekombinowany i niesatysfakcjonujący. Czytaj również: Serial „Lucifer” wielbi szatana i wyśmiewa Biblię? "Atlantis" to przyjemny serial przygodowy, który kończy się fatalnie. Zamiast zamknąć wszystko w tych 2. sezonach, zaserwowano widzom kolejny serial z otwartym zakończeniem, do którego nie warto wracać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj