Attack on Titan rozpoczął finałowy sezon z przytupem, a następnie zwolnił tempo, aby pokazać perspektywę Reinera i ludzi zza morza. Teraz anime wynagradza wszystko z nawiązką. Do boju ruszyli wszyscy (poza Annie) Tytani, aby powstrzymać Erena przed przejęciem mocy Obuchowego Tytana. Pieck wykazała się spokojem w tym starciu, wierząc w swoją siłę i morderczą technologię, która skutecznie wybijała „diabły” z Paradise. Do „imprezy” dołączył również Zeke jako Zwierzęcy Tytan, co zwiększało ekscytację, bo chciał dopaść Leviego za ostatnie spotkanie na wyspie. Ackermann pokazał kilka niezłych manewrów, postępując zgodnie z planem. Poza tym agresorzy, co brzmi całkiem sprawiedliwie wobec głównych bohaterów, też nie pozostawali dłużni. Ich nowy, wybuchający sprzęt zadawał potężne ciosy Tytanom, w wyniku czego sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Szala zwycięstwa przechylała się to na jedną, to na drugą stronę. A jedyne, co pozostawało stałe, to rosnąca liczba ofiar i rannych. Do walki dołączyli wszyscy Tytani włącznie z kolosalnym. Armin w podstępnym ataku zniszczył cały port i flotę, swoją mocą dorównywał sile bomby atomowej. Wybuch był… kolosalny! A także świetnie animowany, chociaż sam Tytan nie w każdym kadrze wyglądał tak samo imponująco, jednak wciąż przerażał. Z kolei wizerunek Armina, który ma nową fryzurę i trochę podrósł, jest też wierny mandze, co pozwala lepiej wczuć się w wydarzenia. Natomiast szokuje to, że ten bohater bez mrugnięcia okiem wymordował w imię wojny setki ludzi, w tym dzieci. Chyba nie spodziewaliśmy się po nim takiego okrucieństwa i poświęcenia ludzkich istnień. Nawet Jean zawahał się, gdy celował w Falco, co daje nadzieję, że nasi bohaterowie nie przeszli tak całkowicie na „ciemną stronę Mocy”.
fot. MAPPA
+14 więcej
Walka Erena i zwiadowców z pozostałymi Tytanami wyglądała znakomicie. Obejrzeliśmy kilka dynamicznych i efektownych ujęć. Studio MAPPA też się postarało, rysując Tytanów w ruchu, choć przy tej nocnej aurze nie prezentują się tak monumentalnie, jak tego można by oczekiwać. Ale tym razem ważniejszy był przebieg walki niż podziwianie i porównywanie ich wyglądu do poprzednich sezonów. A ta była brutalna i wciskająca w fotel. Eren zachowywał spokój niczym Pieck i wykorzystał Szczękowego Tytana, aby zniszczyć utwardzona powłokę Lary i ją pożreć. Bohater naprawdę wydoroślał, a akcja wciągała przez cały czas. Gdy już wydawało się, że Tytani z Mare ponieśli sromotną porażkę i nic już nie powstrzyma Erena od przejęcia mocy Szczękowego, przebudził się Reiner. Było coś rozdzierającego i chwytającego za serce w scenie, gdy Gabi i Falco wzywali swojego przyjaciela, aby im pomógł, a zarazem smutnego, gdy widzieliśmy pogrążonego w depresji Brauna. Dlatego jego przemiana emocjonowała na równi z transformacją Erena dwa odcinki temu. A to oznacza, że to jeszcze nie koniec tego dramatycznego starcia między Tytanami! Warto dodać, że obok Armina powróciła również na ekran Hange, co też sprawia radość, bo jest jedną z sympatyczniejszych postaci tego anime. Dowodzi ze sterowca, który przybył zabrać z miejsca ataku swoich ludzi, co wcale nie oznacza, że emocje opadną. Brakuje nam już tylko Historii i Annie, aby sprawdzić, co się nimi dzieje, ale na to też przyjdzie jeszcze pora, żeby zaskoczyć widzów. Należy też pochwalić wspaniałą muzykę w tym odcinku. Duet Hiroyuki Sawano i Kohta Yamamoto wykonali fantastyczną robotę. Dzięki nim ten epizod wzniósł się na najwyższy poziom. Aż ciarki przechodziły po plecach, gdy widzimy te dramatyczne sceny i słuchamy tej epickiej muzyki ze znajomymi motywami. Siódmy odcinek Attack on Titan był znowu kapitalny. Ponownie błyskawicznie przeminął, jakby trwał zaledwie kilka minut. Akcja i muzyka napędzały ten epizod, który oglądało się z szeroko rozdziawionymi z wrażenia ustami. A to jeszcze nie koniec emocji!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj