Retelling ostatnimi czasy święci triumfy. Autorzy starają się opowiadać na nowo historie i baśnie, które bardzo często są dość wiekowe. Robią to mniej lub bardziej udatnie. Mnie osobiście to drażni, ale ja jestem literacką konserwą, natomiast z poczucia dziennikarskiego obowiązku próbuję spojrzeć na sprawę najbardziej obiektywnie, jak się da. Portman sięgnęła po trzy dobrze znane ludzkości opowieści. Przeczytamy uwspółcześnione wersje: Żółwia i Zająca, Myszy Polnej i Myszy Domowej, a także Trzech Świnek. Sama forma i wymowa baśni została zachowana, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Od siebie dodała np. dres u Zająca, Zająca puszczającego bąki, czy fakt, że jedna ze Świnek zbudowała domek z pałeczek dodawanych do azjatyckich dań na wynos. Poza tym mówi o wartościach, które należy propagować we współczesnym świecie, można wymienić tu ekologię, przyjaźń, pracowitość itd. Książeczka jest przepięknie wydana. Każda z opowiastek jest bogato ilustrowana. Patrzenie na te rysunki, utrzymane w dość spokojnych kolorach, jest prawdziwą przyjemnością. Ponadto wszystkie historie mają wierszowaną formę i tu akurat wielkie brawa należą się za kunszt literacki tłumaczowi – Michałowi Rusinkowi. Same historie są dość krótkie i zawierają mało tekstu, co sprawia, że są dość przyjazne dla dzieci i zachęcają do prób samodzielnego czytania. Twarda okładka zaś zapewnia całości względnie długie życie, choć wiadomo, że dzieci są zdolne.
Źródło: Znak
Bajki to pozycja, która z pewnością zarobi w jakiejś części na siebie samym nazwiskiem autorki. Któż by nie chciał sprawdzić, co wyszło spod ręki gwiazdy Hollywood? Portman – która co prawda prochu nie wymyśliła i bazuje na tekstach tkwiących w kulturze od dawna – pokazała, że jest niezłą literatką i bardzo dobrą obserwatorką współczesnego świata. Myślę, że duże znaczenie ma fakt, że sama ma dwójkę dzieci, którym zresztą tę książkę dedykuje. Nie kryje, że utrwaliła na papierze sposób, w jaki te baśnie opowiada pociechom na dobranoc.
Pojawia się jednak pytanie – odświeżać czy nie odświeżać? Ja, jak powiedziałam, jestem z grupy marudzących konserwatystów, ale… Trzeba pamiętać, że baśnie powstawały w dość konkretnym czasie dla konkretnego odbiorcy. Odświeżenie i delikatne uwspółcześnienie nie powinno zaszkodzić. Ta książka sprawi dużo radości dzieciom, a dorośli przeczytają ją również z przyjemnością. Jeśli o mnie chodzi, to czekam na dalsze przejawy talentu literackiego Natalie Portman.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj