O ile w poprzednim odcinku praktycznie zrezygnowano z wątków proceduralnych, tak już tym razem twórcy nadrabiają stratę. Dwóch mężczyzn dokonuje napadu na aptekę, podczas którego ginie sprzedawca. Świadkiem całego zajścia jest Emmett, który rzuca się w pogoń za przestępcami. Złodzieje docierają wreszcie do szkoły, gdzie biorą za zakładnika żonę burmistrza, a także kilkoro uczniów, którzy znajdowali się pod jej opieką. Wśród nich znalazła się również Deva, córka Carrie. Biuro szeryfa rozpoczyna negocjacje ze zbirami. Na miejscu brakuje tylko samego szeryfa...

Ten z kolei znalazł się w dość nietypowej sytuacji, gdyż odcinek kontynuuje wątek rozpoczęty pod koniec poprzedniego epizodu. Carrie uśpiła Lucasa, a następnie przykuła kajdankami do łóżka w pokoju motelowym, gdzie znaleźć miał go Rabbit. Sceny, w których obserwujemy, jak szeryf próbuje się uwolnić, a czas nieubłaganie mu się kończy, solidnie trzymają w napięciu. Aczkolwiek jakiegoś większego zaskoczenia nie ma. Do końca sezonu wciąż pozostały trzy odcinki, więc było oczywiste, że koniec końców Lucas wyjdzie cało z opresji. Osobiście do gustu bardzo przypadł mi fragment, w którym Rabbit, zobaczywszy, że jego ofiara znów mu się wymknęła, demoluje pokój. Widać, jak bardzo szeryf mu zalazł za skórę i jak jest zdeterminowany, by go dorwać.

[image-browser playlist="594073" suggest=""]
©2013 Cinemax.

Cieszy mnie, że ostatnio w serialu jest coraz więcej Joba. Nie będę ukrywał tego, że na początku postać zupełnie mi nie podeszła, głównie ze względu na dość specyficzny "image", ale w chwili obecnej nie wyobrażam sobie tego serialu bez niego. Bohater ten wnosi sporo humoru do całej opowieści i ilekroć się pojawia, swoimi odzywkami potrafi wywołać niemały uśmiech na twarzy widza. W siódmym odcinku również ma swoje 5 minut, czym od razu podnosi końcową ocenę.

Intrygująco prezentują się relacje pomiędzy Carrie i Lucasem. Wiedzą, że nie mogą być ze sobą z uwagi na przeszłość oraz obecne życie Any, a mimo wszystko, wbrew wszystkiemu ciągnie ich do siebie. Nieważne, że jeden z kochanków zdradza drugiego, wystawiając go na pastwę Rabbita. Dawna miłość jest silniejsza niż wszystko inne. Scenarzyści bardzo zręcznie prowadzą ten wątek, jest elektryzujący, pełen emocji i napięcia. Duża w tym także zasługa aktorów, pomiędzy którymi czuć tę dziwną chemię, jaka mogłaby się wytworzyć w prawdziwym życiu, gdyby podobna sytuacja miała naprawdę miejsce. Warto podkreślić, że chyba po raz pierwszy w tym serialu mamy do czynienia z normalnym, namiętnym stosunkiem dwojga kochających się ludzi, a nie, że się tak wyrażę - zwierzęcym rżnięciem. To tylko potwierdza siłę uczucia łączącego Lucasa i Carrie.

[image-browser playlist="594074" suggest=""]
©2013 Cinemax.

Na koniec słów kilka o zaskakującym zwrocie akcji, jaki nastąpił pod koniec odcinka. Chyba nawet sam szeryf nie spodziewał się, że o to właśnie w głupi sposób zdradza całemu światu miejsce swojego pobytu. Nie powiem, zagranie bardzo fajne, ale tylko utwierdza mnie ono w przekonaniu, że motyw youtube'a i nagrania został przez twórców kompletnie olany, bo skoro Rabbit wie już, gdzie szukać Hooda, to przestaje on mieć w tej chwili jakiekolwiek znaczenie. Ubolewam nad tym, że dopuszczono się aż tak rażącego niedopatrzenia.

"Banshee" wciąż trzyma wysoki poziom, chociaż poprzeczki ustawionej w zeszłym tygodniu przeskoczyć się nie udało i chyba już tylko finał sezonu może tego dokonać. Niemniej jednak otrzymaliśmy naprawdę solidny odcinek, który nie tylko dostarcza emocji w wątku proceduralnym, ale i w interesujący sposób rozwija bohaterów, jak i relacje między nimi. Zasugerowano nam także, że do miasteczka przybył nowy gracz, a to może doprowadzić do ciekawej konfrontacji na linii Kai Proctor - Rabbit, którą mam nadzieję, zobaczymy już w nadchodzącym epizodzie.

Ocena: 7.5/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj