Komiksowa seria Baśnie ukazuje się od bardzo dawna - w Stanach jakiś czas temu zamknęła się na dwudziestym drugim tomie, w Polsce na dzień dzisiejszy opublikowano szesnaście z nich. Jedną z ogromnych zalet opowieści Billa Willinghama było to, że mimo takiego rozmiaru spadki formy prawie się nie zdarzały, nie licząc nieudanego crossoveru, czyli tomu nr 13, w którym uniwersum Baśni zostało na chwilę połączone z innym. ‌Fables vol. 16: Super Team zaskakuje negatywnie, ponieważ pozornie album ten miał ogromne szanse stać się jednym z najważniejszych w serii, tak jak wcześniej stało się, gdy pokonany został Adwersarz. Po konfrontacji Frau Tottenkinder z Panem Mrocznym w poprzednim tomie i uwolnieniu się wroga Baśniowców starcie z nim weszło w nową, pełną desperacji fazę – zadaniu nie podołała najpotężniejsza z wiedźm, a Mroczny się rozsierdził, w efekcie czego Baśniowcy mogli tylko uciec do Przystani pod ochronę Muchołapa. Jednakże nawet magia króla nie jest w stanie powstrzymywać Mrocznego wiecznie, dlatego sformować się musi tytułowa Superdrużna, złożona z najgroźniejszych Baśniowców, która spróbuje rzucić wrogowi wyzwanie.
Źródło: Egmont
Początek jest ciekawy, bo możemy obserwować, jak wielki fan komiksów, Pinokio, narzuca wszystkim swoją wizję drużyny, czerpiąc z najbardziej sztampowych i oczywistych rozwiązań, co ma pomóc wpisać to starcie w większą narrację i dać Baśniowcom fory. Drużyna najpierw jest kompletowana, potem ćwiczy, nie obędzie się również bez bardzo efektownej i wyjątkowo krwawej sekwencji walki z Mrocznym. Sęk w tym, że wszystko to na nic, bo cały wątek Willingham kończy zaskakująco szybko, z pomocą rozwiązania typu deus ex machina, w efekcie czego czytelnik może tylko powiedzieć: "To już?".
Źródło: Egmont
Może kolejny album z serii przyniesie nowe rewelacje, choć niespecjalnie się na to zapowiada, a tani chwyt Willinghama zapewne się ukonstytuuje, bo przy okazji wyprowadza scenarzystę także z innego kąta, do którego sam się zapędził w wątku Wiatru Północnego. Co się jednak nie stanie, trzeba powiedzieć, że Fables vol. 16: Super Team to tom nieudany, bo niby fabularnie niezwykle istotny, ale napisany bez polotu i pomysłu na finał niezwykle ważnej historii. W serii Baśnie przed nami jeszcze aż sześć tomów, jesteśmy więc w około trzech czwartych opowieści Billa Willinghama. Oby w kolejnych częściach forma już tylko rosła i dorównała temu, co w rysunkach wyprawia Mark Buckingham, główny rysownik cyklu, doskonale łączący baśniowość i magię z momentami naturalistycznym brutalizmem i wyjątkowo efektownymi sekwencjami walk.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj