"Nice Town You Picked, Norma" ponownie rozpoczyna się małym "trzęsieniem ziemi". Tym razem – wypadkiem na drodze. Szczególnie zaskakujący jest stan, w jakim znajduje się kierowca. Jego wygląd szokuje i rodzi wiele pytań. Wątek ten zostanie zresztą poprowadzony dalej, ukazując nietypowe zasady, którymi rządzi się życie w małym miasteczku.
Największym plusem pierwszego odcinka, poza wyśmienitym aktorstwem, był gęsty klimat, który wylewał się z każdej sceny. Niestety jego wysokiego natężenia nie udało się przenieść na drugi epizod, gdzie zaledwie kilka scen posiada równie intrygujący charakter. W wielu innych scenarzyści zbyt szybko podrzucają prawie gotowe odpowiedzi na tajemnicze kwestie poruszane wcześniej, samoistnie zabijając w ten sposób ów niecodzienny klimat. Gdyby zdecydowali się trochę dłużej trzymać widza w niepewności, mogliby umiejętnie tworzyć go dalej. A tak, najważniejsze pytania pierwszego odcinka dostały już prawie gotową odpowiedź. Szkoda. Nie oznacza to jednak, że twórcy nie podrzucają nowych zagadkowych tropów, jednak te przykuwają nieco mniejszą uwagę niż pomysły zaserwowane poprzednio. Wątek z rozszyfrowywaniem informacji z notatnika znalezionego na podłodze motelu może być ciekawy, choć na razie rozwija się bez większych emocji.
[image-browser playlist="592676" suggest=""]©2013 13th Street
Na szczęście drugi element, który sprawił, że "First You Dream, Then You Die" zapewnił tak niezwykłą rozrywkę, pozostał już na tym samym poziomie. Najlepszymi scenami wciąż pozostają te sugerujące nietypową, intymną relację między matką a synem. Wspólne chwile w pokoju Normana, a w szczególności moment, w którym Norma przebiera się na oczach chłopaka, stanowią najciekawsze fragmenty odcinka.
Interesujące jest także wprowadzenie do historii nowego ważnego gracza – przyrodniego brata Normana, Dylana. Ich wzajemna relacja jest ciekawa, gdyż ukazuje dwie diametralnie różne podejścia do matki. Choć zostają one zarysowane nieco zbyt jaskrawo, spełniają funkcję ukazania sławetnego oddania Normana rodzicielce. Scena w kuchni pokazuje ponadto, jak łatwo traci on nad sobą kontrolę, gdy coś wytrąci go z równowagi.
Podczas seansu brakowało też technicznych nawiązań do oryginału, które były mocną stroną pierwszego odcinka. Wynika to jednak z faktu, że zbyt częste stosowanie takich środków mogłoby szybko znudzić się widzowi i przestać robić tak duże wrażenie. Nie stanowi to więc wyraźnego minusa odcinka, jest jednak zdecydowanie odczuwalne.
[image-browser playlist="592677" suggest=""]©2013 13th Street
"Nice Town You Picked, Norma" uwypukla także zbyteczność uwspółcześnienia historii. Scenariusz uległby niewielkim zmianom, gdyby wyciąć te kilka scen z użyciem komórek i kazać bohaterom jeździć starszymi modelami aut. Na razie w inny sposób nie wykorzystuje się bowiem faktu, że opowieść toczy się na początku XXI wieku. Wciąż brakuje sensownych współczesnych dodatków, które podbijałyby jakość serialu i uzasadniały przeniesienie czasu akcji względem pierwowzoru. Być może jednak w końcu się to zmieni i scenarzyści posiadają jakiś większy plan odnośnie tego konceptu.
Mimo wszystko Bates Motel nadal jest interesującą produkcją z ogromnym potencjałem, którą chce się oglądać dalej. Chociaż drugi odcinek nie porywa tak mocno, jak poprzednik, kluczowy element fabuły – niezwykła relacja matki z synem - pozostał na najwyższym poziomie.
Ocena: 7/10