Tak jak wspomniałem wcześniej, tytułowy „Gacek” tworzy grupę, w skład której wchodzi m.in. Clayface czy Batwoman, a ich zadaniem jest pilnowanie porządku w mieście. W życiu Azraela, jednego z członków składu, pojawia się dawno niewidziany osobnik. Przypomina mu o przeszłości w Tajemniczym Zakonie Świętego Dumasa, przeciwko któremu się zbuntował. Na pomoc w rozwiązaniu zagadki śpieszy z pomocą Zatanna. To właśnie relacja tej ostatniej z Wayne’em jest najciekawszym, oczywiście według mnie, aspektem tego komiksu. Może to też wynikać z sympatii, jaką darzę te postać po Justice League Dark, gdzie wraz z Constantinem stworzyli świetny duet. Bardzo dobrze działają retrospekcje, ukazujące nam, jeszcze niewinnego, bardzo młodego Bruce’a, próbującego zaimponować podziwianej przez siebie Zee. Szczerze mówiąc, ten wątek napisany jest przez Tyniona tak dobrze i ciekawie, że wszelkie bijatyki czy wizje wymordowania połowy miasta, schodzą na dalszy plan. Oczywiście, kluczowa rola Zatanny służy rozwiązaniu konfliktu, jednak bardziej chłonąłem dialogi, niesilące się na patos, a będące doskonale stworzonym dialogiem pomiędzy starymi przyjaciółmi.
Źródło: Świat Komiksu
James Tynion IV stworzył te relacje bardzo kameralnie, bez zbędnych, wymagających akcji efektów. Co do tego nie mam żadnych zarzutów. Inaczej ma się sprawa drugiego wątku, dotyczącego Azraela. Jeżeli mamy dwie, zupełnie zróżnicowane pod względem skonstruowania narracji, główne linie fabularne, to trudno nie wyczuć kontrastu. Historia buntownika z Tajemniczego Zakonu Świętego Dumasa jest zrobiona nieźle, jednak przegrywa w starciu z drugą, równolegle prowadzoną. Wydaje mi się, że za duży nacisk postawiono na pseudonaukową „gadkę”, próbującą wyjaśniać każdy, najmniejszy element. Wszystko oczywiście ma swoje rozwiązanie w finale, zakończonym ogromnym cliffhangerem, jednak nie jest on tak satysfakcjonujący, jak mogłoby się wydawać, że będzie, przez wcześniej nabudowane napięcie.
Co do rysunków Alvaro Martinez trudno jest mi się przyczepić. Szczególnie widać jego doświadczenie w seriach superbohaterskich, kiedy dochodzi do bardzo szybkich i dynamicznych starć. Świetnie ilustruje nawet sztuki walki, używane przez poszczególnych bohaterów. Byłem w stanie wizualizować sobie każdy ruch, cios czy unik. Ogromne słowa uznania, szczególnie za neonowy, pełny detali krajobraz Gotham. Batman. Detective Comics #04: Deus Ex Machina jest dobrym tomem, w którym jakość wątków zdecydowanie od siebie odstaje. Ja jednak kupuję to, szczególnie ze względu na melancholijny powrót do wczesnych lat życia Bruce’a Wayne’a, w którym próbuje zaimponować komuś, ale nie w aspektach walki wręcz czy umiejętności detektywistycznych. Robi to tak, abyśmy, jak najłatwiej się z nim utożsamili, czyli bardzo minimalistycznie i prywatnie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj