Niebo i Piekło
Gra opowiada historię tytułowej bohaterki, członkini tajemniczego, poświęconego mrokowi klanu Umbra Witches, oraz jej walka z Lumen Sages, odpowiednikiem wiedźm po stronie światłości. To jednak tylko ogólny zarys fabuły, gdyż historia, jak to zwykle bywa, komplikuje się i zmienia tory, zwłaszcza jeśli dodamy tu wątek czasoprzestrzennych podróży i paradoksów. W tym momencie warto jednak od razu zaznaczyć, że nie są to produkcje przeznaczone dla młodszych graczy - pełno tutaj przemocy, seksualnych podtekstów, a od czasu do czasu usłyszymy wulgaryzmy.Totalna demolka
O ile fabuła sama w sobie jest dość interesująca, to jednak o prawdziwiej sile obu odsłon Bayonetta stanowi mechanika. Ciężko w kilku słowach opisać czystą radość, jaką daje w tej grze walka. Została ona tutaj wyniesiona na nowy poziom nie tylko przez wspaniałe animacje. Gigantyczną rolę gra wyjątkowo zakręcony arsenał broni i mocy zarówno głównej bohaterki, jak i jej przeciwników. Nasza wiedźma włada nie tylko czterema pistoletami (po dwa w rękach i... butach), z czasem jej zbrojownia wzbogaca się o takie wyposażenie jak kosy, szable, łuki, baty, wyrzutnie rakiet czy nawet... miecze z ostrzami niczym w pile mechanicznej. Narzędzie destrukcji pozwalają na łączenie ciosów w efektowne i potężne kombosy, a liczba możliwych do wykonania ataków jest spora. Odnajdą się tutaj zarówno osoby preferujące "button mashing", jak i miłośnicy precyzyjnego ćwiczenia kombinacji i wymierzania przemyślanych ciosów. Do tego dochodzą jeszcze moce pozwalające na spowolnienie upływu czasu czy przywoływanie demonów za pomocą, zdawać by się mogło, nieskończenie długich włosów Bayonetty. Z nich również stworzony jest kostium wiedźmy, który w walce lubi rozpływać się, by co nieco ujawnić. Sama bohaterka zresztą epatuje swoimi wdziękami na prawo i lewo, a kamera nieraz ustawia się w sposób, który bardziej wrażliwych graczy może przyprawić o rumieńce. Prócz zwykłej rozwałki na piechotę, zdarzają się często etapy, w których latamy, pływamy bądź też jedziemy na czymś. Tutaj momentami gra z nawalanki zamienia się w tzw. Bullet Hell, a liczba pocisków znajdujących się w danej chwili na wyświetlaczu naprawdę robi wrażenie. Oczywiście największe wrażenie robią tutaj pojedynki z wspomnianymi wcześniej bossami. Najpotężniejsi przeciwnicy wyglądają imponująco i wymagają od nas pełnego skupienia, umiejętnego omijania ich ataków i szukania okazji do wyprowadzenia własnych ciosów. Opanowanie i ćwiczenie uników przyda się szczególnie w przypadku pierwszej części, która charakteryzuje się zauważalnie wyższym poziomem trudności niż jej kontynuacja.Wersja (prawie) ostateczna
Kolekcja obu gier to zdecydowanie ich najlepsze wersje konsolowe (1. część trafiła też na pecety, gdzie wygląda i działa najlepiej na odpowiedniej konfiguracji sprzętowej). Do działania jedynki trudno się przyczepić - grafika wygląda świetnie (biorąc pod uwagę wiek tej produkcji), a produkcja praktycznie przez cały czas trzyma stabilne 60 klatek. Bayonetta 2 wizualnie wypada jeszcze lepiej - uwagę przyciąga przede wszystkim dużo bardziej atrakcyjna warstwa kolorystyczna, w której zrezygnowano z wszechobecnej szarości poprzedniczki, ale miejscami można tu natrafić na drobne spadki płynności. Nie jest to jednak nic, co w negatywny sposób wpływałoby na komfort rozgrywki.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj