Cykl Betelgeza to kontynuacja widowiskowej serii Aldebaran, koncentrujący się na dalszej eksploracji obcych światów. Recenzowany album stanowi połączenie: powieści awanturniczej i science fiction, z wyraźną nutą mistycyzmu i suspensu oraz licznymi wątkami erotycznymi. Twórcą obu dzieł jest brazylijski artysta komiksowy Luiz Eduardo de Oliveira, bliżej znany pod pseudonimem artystycznym Leo. Poznajcie burzliwe dzieje kosmicznych podróżników w XXII wieku oraz dziwaczną florę i faunę odwiedzanych przez nich światów.
Leo to twórca niezwykle popularny w Europie, który w swych pracach nawiązuje do twórczości Juliusza Verne’a (kłania się
Podróż do wnętrza Ziemi czy
Z Ziemi na księżyc), popularnych książek Michaela Crichtona (
Park Jurajski,
Kula),
Zaginionego świata sir Arthura Conan Doyle’a, filmowych hitów –
Indiana Jones oraz
Tomb Raider oraz
monster movies. Fabularnie serie
Kenia i
Namibia stanowią hołd dla twórczości Henry'ego Ridera Haggarda – twórcy postaci Allana Quatermaina oraz szalonych teorii Ericha von Dänikena (paleoastronautyka). W owych komiksach brazylijski scenarzysta serwuje nam: czystą akcję, zmutowane kreatury, owady o iście gargantuicznych rozmiarach, odrobinę tajemnicy i obce rasy przybyłe na Ziemię. W
Aldebaranie natomiast poznajemy pasjonujące przygody pięknej Kim Keller i innych (równie intrygujących) bohaterów, którzy nawiązują bliski kontakt z niemal magicznymi stworzeniami, zwanymi Mantrissami.
Betelgeza rozgrywa się kilka lat po wydarzeniach z cyklu
Aldebaran, a Kim i kilku innych bohaterów znanych z pierwotnej serii (vide: Alexa Komarowa, Driss Sheidac, Marc Sorensen czy ekscentryczny poszukiwacz przygód, Eldermore Paderewski), dzięki zażywaniu kapsułek z Mantrissy, nie postarzeli się nawet o dzień. Planetę Betelgeza 6 próbowano skolonizować w podobny sposób jak Aldebaran 4. Niestety dochodzi do katastrofy promu kosmicznego Konstanty Ciołkowski, w wyniku którego ginie wiele tysięcy zahibernowanych osób. Pierwsi kolonizatorzy podzielili się na dwie zwalczające się społeczności, które muszą sobie radzić na nieprzychylnej, w większości pustynnej planecie. Jedną z grup rządzi twardą ręką pułkownik Donovan, kobiety są tutaj zmuszane do nieustannego rodzenia dzieci – w celu szybkiego zasiedlania wrogiego świata.
W pierwszej scenie komiksu obserwujemy tragiczne w skutkach próby schwytania osiemnastoletniej Mai Lan, córki pustynnych osadników. Głównym powodem podziału przybyszy były różne spojrzenia na rasy zamieszkujący Betel-6, a zwłaszcza wykazujące się sporą inteligencją, niejakie jummy (przypominające połączenie misia koala z pingwinem). Gdyby okazało się, że na tym świecie żyją rozumne istoty, dalsza eksploracja Betelgeza byłaby niemożliwe. Wkrótce na planetę przybywa, wysłana ze specjalną misją Kim Kellar, w asyście dwóch astronautów oraz młodej pary ocalonych ze wspomnianego promu. Zaczyna się trzymający w napięciu wyścig z czasem, a na szali stoi życie istot zamieszkujących to dzikie miejsce.
Niewątpliwym plusem rzeczonego albumu jest kreacja niebezpiecznej, acz fascynującej flory i fauny. Świetnie wypadają wszelakie zwierzęta zamieszkujące Betel-6, czego jummy, hienowate bestie, drapieżnik strzelający zabójczymi strzałkami z brzucha czy krwiożercze istoty z podziemi są znamienitym przykładem. Dobrze wygląda także struktura dwóch grup kolonizatorów, których sojusz wydaje się wprost niemożliwy, a okrucieństwo pułkownika Donovana i jego pobratymców względem spotykanych ras godne pogardy. Szokuje natomiast dość staroświecki wygląd pojazdów i sprzętu komputerowego, zważywszy na fakt, iż komiks powstał na początku XXI wieku.
Największy zarzut, który mam do warstwy fabularnej, dotyczy przedmiotowego traktowania kobiet przez brazylijskiego artystę. Kim to istny symbol seksu, którą stara się uwieść niemal każdy osobnik płci męskiej (łącznie z przedstawicielem obcej rasy). Kobieta akceptuje tę rolę i z wielką łatwością ulega cielesnym pokusą. Podobnie zachowuje się blond piękność, Inga, oraz nieustannie roznegliżowana, młoda Mai Lan. Wszystkie one dość często prężą swe nagie piersi, flirtując z mężczyznami. Może dziwić duża fascynacja (wtedy) pięćdziesięcioletniego scenarzysty młodymi kobietami i jego skupienie się na ukazanych dość infantylnie relacjach damsko-męskich.
Recenzowany komiks to niestety najsłabsze z dzieł brazylijskiego twórcy. Mimo popisowo stworzonych obcych ras, tajemnicy inteligencji jummów oraz wątków przygodowych i awanturniczych, album zawodzi pod względem konstrukcji psychologicznej bohaterów, czerstwych, nudnych dialogów oraz zbytniej seksualizacji damskich ciał. Wielka szkoda, gdyż początek serii sugerował rozrywkę na znacznie wyższym poziomie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h