Bobby Axelrod (Damian Lewis) od dawna szukał sposobu, by odegrać się na rodzie Rhodesów. Od chwili, gdy dowiedział się, że Rhodes senior wypchnął go z biznesu kasynowego. Nareszcie pojawiła się okazja. Otóż jego arcywrogowie zainwestowali wszystkie swoje pieniądze w nowy biznes, który ma im przynieść miliony. Na początku wszystko idzie tak jak zakładali, przynajmniej dopóki do akcji nie wkroczył Axe i jego drużyna. Kto okaże się sprytniejszy? Kto kogo wykiwa? Sprawa robi się o tyle ciekawa, że za tydzień wielki finał sezonu. Lubię, gdy twórcy wychodzą poza sprawdzone schematy i starają się zbudować intrygę, którą trudno jest przewidzieć. Tak jest w tym przypadku. Całość przypomina bardziej film z serii Ocean's Eleven niż serial o prokuratorze i finansiście. Fabuła jest prowadzona kilkutorowo. Mamy czas rzeczywisty oraz liczne retrospekcje o tym, co działo się cztery, trzy czy dwa tygodnie od obecnych wydarzeń. Tłumaczą one, co dokładnie miało miejsce i jak zostało zaplanowane. Nie raz siedziałem zaskoczony tym, co widzę na małym ekranie. Zwłaszcza że nie wiemy już, kto jest dobry, a kto zły w tym układzie. Komu powinniśmy kibicować. Bobby używa wszystkich asów, jakie posiada, by pokazać Rhodesom, gdzie jest ich miejsce. Oczywiście nie muszę nadmieniać, że nie robi tego w sposób legalny. Dla urażonej dumy zaryzykuje wszystko: dom, pieniądze, rodzinę. Zaraz pewnie w komentarzach przeczytam, że nie o dumę tu chodzi tylko o pieniądze. Wydaje mi się, że jednak zielonych banknotów ze zmarłymi prezydentami Bobby ma pod dostatkiem i jedyne, na czym mu zależy, to nazwisko i to z jakim szacunkiem ludzie do niego się odnoszą. Chuck (Paul Giamatti) natomiast poddał się panującej u jego ojca i najlepszego kolegi gorączce złota. Nawet w pracy siedząc przed monitorem, obserwuje, jak aukcje, które zakupił za pieniądze ze swojego funduszu powierniczego, idą w górę jak rakieta. Oczywiście wszyscy wiemy, że to nie potrwa długo. Taylor zaczyna również przechodzić na ciemna stronę mocy. Przeprowadza się do nowego mieszkania. Zaczyna też coraz częściej korzystać z dobrodziejstw, jakie dają duże pieniądze. Ona chce być jak Axe, co zawsze w rozmowach zaznacza. Teraz będzie miała okazję. Jestem bardzo zadowolony z kierunku, jaki obrała ta produkcja. Po pierwszym sezonie odniosłem wrażenie, że gdyby scenarzyści postanowili trzymać się kurczowo obranej trasy, to serial spotkałby przykry koniec. Ile można oglądać tę wojnę podjazdową między prokuratorem a biznesmenem? Rozwiązanie wymyślone jest świetne. Więcej nie mogę powiedzieć, by nie psuć Wam dobrej zabawy. Billions to serial, z którym warto było zostać na dłużej, bo zbliżając się do finału, odpłaca nam tę cierpliwość z nawiązką.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj