Źle się dzieje w serialu Billions, gdy najbardziej atrakcyjne sceny to te, podczas seksualnych igraszek Taylor z kochasiem, albo w łaźni, gdzie Rhodes senior odsłania swoje przyrodzenie.
W dwóch ostatnich odcinkach wbrew pozorom dzieje się dużo. Prokuratura stara się wykorzystać ojca Chucka przeciwko niemu, rywalizacja między protegowanymi Axe’a nabiera rumieńców, Wags próbuje załatwić sobie miejsce pochówku na prestiżowym cmentarzu na Manhattanie, a Wendy traci byłego kochanka podczas tragicznego wypadku, co paradoksalnie zbliża ją do męża. Oprócz wyżej wymienionych wątków dostajemy tony dyskusji, pertraktacji i negocjacji, będących solą
Billions. Dwaj główni bohaterowie robią wszystko, aby utrzymać się na powierzchni, posuwając się do coraz większych niegodziwości. Niestety te dobrze wyglądające na papierze motywy nie zostają przedstawione w atrakcyjny dla widza sposób. Przez błędy w narracji, całość jawi nam się jako przydługa i przegadana opowieść, która co gorsza nie posuwa się mocno do przodu.
Bardzo trudno zaangażować się emocjonalnie w przedstawianą historię. Z odcinka na odcinek, forma i treść zaczynają przypominać Taylor, jedną z głównych bohaterek trzeciego sezonu. Opowieść przekazuje nam gigantyczną ilość informacji, w sposób błyskotliwy, ale całkowicie beznamiętny. Od czasu do czasu jednak, potrafi nas zauroczyć i zaskoczyć rozwiązaniem fabularnym, zupełnie niepasującym do toczących się wydarzeń.
Podobnie jak Taylor, która w piątym odcinku porzuca swoją manierę i staje się namiętną kochanką, tak i serial potrafi niespodziewanie nabrać kolorytu. Widoczne to jest w relacjach Chucka z ojcem, gdzie kwestie osobiste dość mocno kolidują z wykonywanymi obowiązkami obydwu panów. Da się to zauważyć gdy Dollar Bill, nie potrafiąc opanować temperamentu, raz po raz daje upust emocjom. Serial zyskuje na jakości, gdy Wendy i Chuck odbywają niezwykle szczerą rozmowę na temat ich życia osobistego, i wtedy, gdy Axe, razem ze swoimi "wojownikami ninja", posuwa się do kolejnych niegodziwości, aby zdobyć próbkę zawierającą bakterię, która w poprzednim sezonie wywołała niemałe zamieszanie. Tym podobne motywy są wciąż obecne w serialu, ale nie stanowią esencji formatu. Co nią jest? Rozgrywka pomiędzy dwoma głównymi graczami. Szkoda więc, że nie ma ona znamion czegoś bardziej ekscytującego. Śledząc losy Axelroda i Rhodesa, widz łapie się na tym, iż czeka na ozdobniki,
one linery i zaskakujące segmenty, które rozbawią, zszokują lub zbulwersują.
Szkoda, że tak się dzieje, bo
Billions jest pełne motywów, które mogłyby zostać napisane i zrealizowane lepiej. Przykładowo wątek lekarza, kuszonego przez obie strony konfliktu, ciągnie się jak flaki z olejem, a mógł zostać pokazany zwięźle, finezyjniej i bardziej "z jajem". To samo tyczy się rywalizacji między Dollar Billem a Spyrosem. Dokazywanie tych panów można było przedstawić w bardziej dowcipny sposób. Nie chodzi tu o pogoń za atrakcyjnymi dla widza ozdobnikami.
Danny Boyle w serialu
Trust udowodnił, że umiejętna reżyseria potrafi zrobić z każdej historii fascynującą opowieść fabularną. Reżyserom
Billions ewidentnie brakuje tej umiejętności. Materiał, na którym pracują, nie jest odpowiednio przekonwertowany na warunki współczesnej telewizji. Rywalizacja pomiędzy Dollar Billem a Spyrosem, między Connertym a Sacher czy w końcu pomiędzy Axelrodem a Rhodesem jest zbyt monotonna, aby wzbudzać zainteresowanie.
W omawianych odcinkach najwięcej emocji dostarcza z pewnością wątek Chucka i jego ojca. Przemowa syna, wręczającego odznaczenie skonfliktowanemu z nim ojcu, była szczera i mogła poruszyć. Ich wspólne relacje są bardzo skomplikowane i śledząc losy tych bohaterów, widz siłą rzeczy ciekaw jest, kto będzie górą – ojciec czy syn. Wątek ten prezentuje się dużo lepiej niż na przykład pseudokomediowe perypetie Wagsa przy poszukiwania miejsca pochówku czy mało emocjonujące potyczki Axe’a z członkami zarządu fundacji, z której został wyrzucony.
Powyższe nie świadczy o tym, że
Billions jest serialem niewartym uwagi. Jest to pozycja skomplikowana, nieprzystępna, mało atrakcyjna pod względem fajerwerków fabularnych. Niesie ze sobą jednak wielką wiedzę, którą z pewnością łatwiej przyswoją ci, przyzwyczajeni do literatury faktu z dziedziny biznesu, prawa i polityki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h