Wcześniej Honoré de Balzac chciał opisać bitwę o Aspern-Essling, której miejsce rozegrania odwiedził w 1835 roku. Walki rozegrały się nad Dunajem ledwie przed 24 laty, w maju 1809 roku, gdy armia francuska starła się z wojskami austriackimi. Balzac napisał do swojej ówczesnej kochanki, a przyszłej żony Eweliny z Rzewuskich Hańskiej, o planie opisania bitwy z „wszystkimi okropnościami i pięknościami”, aby czytelnik poczuł się obecny na placu boju. Rękopisu nigdy nie ukończył, a projekt przejął z nabożnością Rambaud, oddając za Balzakiem transformację „natury wojny” z krwawą bezsensowną jatkę. Tę scenarzysta spuentował celną sentencją Napoleona o przypadkowości w „re militari”: „Wiesz od czego zależą zwycięstwa, Berthier? Od niczego… Od lekkiej zwłoki, powiewu wiatru, kaprysów rzeki… Od niczego”. Batalia nad Dunajem nadszarpnęła prestiż niezwyciężonego Napoleona, a dodatkowo natchnęła do działania ruchy antyfrancuskie, wykorzystujące nastroje protonacjonalistyczne, szczególnie na obszarze dotychczasowego, a rozwiązanego Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Opisana książce i zilustrowana w komiksie bitwa o Aspern-Essling zapoznaje czytelnika w technikami bezsensownego masakr, podczas wojen napoleońskich, będących preludium maszynowych rzezi XX wieku. Opromienionemu sławą pisarską członkowi Akademii Francuskiej nie chciało się przerabiać swej powieści na język komiksu. Stąd Rambaud zaproponował napisanie scenariusza swojemu przyjacielowi Frédéricowi Richaudowi, a za rysunki „napoleońskiego komiksu” odpowiadał Ivan Gil. Wybór padł na hiszpańskiego rysownika z powodu jego powinowactwa artystycznego z Diego Rodriguezem de Silva y Velázquezem, co miało pozwolić na osiągnięcie komiksu o stylistyce niezwykle realistycznej uzupełnianej pozornie odrealniającym, niedbałym rysunkiem detali, całych postaci oraz przedmiotów. Komiks Rambauda i Richauda jest na szczęście wypełniony historią, wykorzystując autentyczne wydarzenia z pola bitwy, jak i epizody mające miejsce w Wiedniu, dopiero zajętym przez Napoleona.  Jedyną narracyjną niezgodnością z faktami jest wymyślenie przyjaźni pułkownika Lejeune'a z pisarzem Stendhalem, ówcześnie jeszcze Henri Beylem, asystentem komisarzy wojennych (adjoint aux commissaires des guerres) pod rozkazy intendenta prowincji wiedeńskiej barona Martial Daru. Rzeczywiście - o czym nie ma w książce ani komiksie prekursor realizmu został dotknięty listopadzie 1808 roku syfilisem, a pół roku później uczestniczył w spektaklu wojny w spalonym Ebersbergu z setkami ciał zabitych żołnierzy. Beyl-Stendhal trafił z Daru do Wiednia zachwycony klimatem i muzyką, ale szybko znudził się pracą.
Źródło: Egmont
Powróćmy do pułkownika Louisa-Françoisa Lejeune'a będącego spoiwem łączącym większości wątków narracji komiksowej.  Ten oficer, początkowo służący w oficerskim korpusie inżynierów, był w latach 1800-1812 adiutantem marszałka Berthiera – od Marengo przez Essling i Wagram po Borodino. W czasie bitwy o Aspern-Essling został oficerem łącznikowym sztabu generalnego, co pozwalało na obserwowanie kolejnych etapów bitwy z najróżniejszych perspektyw. Lejeune przekazywał rozkazy dowódcom, spotykał żołnierzy i wyzwania, z którymi stykali się francuscy żołnierze w strategicznych miejscach pola bitwy. Pułkownik jest również artystą (i propagatorem litografii w swej ojczyźnie jako dyrektorem Ecole des Beaux-Arts w Paryżu i kustoszem muzeum w Tuluzie), którego to wątek pojawi się na stronach Bitwy. Nie zabraknie elementów intrygi miłosnej atrakcyjnego oficera francuskiego i mieszkanki Wiednia - wówczas niewywołujący większych emocji ani oskarżeń o kolaborację (horyzontalną) z wrogiem. Jego przeciwieństwem są osoby dwóch żołnierzy Paradisa i Fayolle'a, w których jak w soczewce skupiał się koszmar wojny. Rambaud uchwycił naturę „okropności wojny”, co stawało się impulsem do przemiany człowieka, uaktywniającego najniższe żądze, za co oczywiście przychodzi zapłać – o czym nie pamiętają okrutnicy w ludzkiej skórze. Poza Fayollem mamy szansę zaadaptowania strzelca Paradisa, który w obliczu śmierci kolegi staje się ofiarą PTSD, przypadkowo zdiagnozowanym przez lekarza wojskowego. To szansa na odwiedziny ówczesnych lazaretów, gdzie większość operacji sprowadzała się do amputacji. Oczywiście nie brakuje samego Napoleona Bonaparte, który pojawia się w towarzystwie sztabu, wydając liczne rozkazy, rządząc i rozprawiając – wyczuwa się aurę człowieka porywającego tłumy. Za literackim pierwowzorem Bitwa jest komiksem historycznym, drobiazgowo rekonstruującym wojskową rzeczywistość z oddaniem problemów aprowizacyjnych, wyposażeniowych, braku uzbrojenia po naturalistyczne dekapitacje cwałujących kirasjerów. Komiks jest przeznaczony raczej dla osób zapoznanych z elementami historii wojskowości (najlepiej epoki napoleońskiej), znających się na wojskowej hierarchii, nazwach rodzajów wojska. Konstrukcja Bitwy opiera się pulsującym rytmie wydawanych rozkazów, składanych meldunków, co prowadzi do kolejnych decyzji, których efektem będą pola zasłane ciałami żołnierzy francuskich i austriackich (zapewne też Polaków z obszaru I i III rozbioru). Wszystkich informacji dowiadujemy się z dialogów, tych oficjalnych, jak i rozmów zwykłych żołnierzy m.in. podczas „próby” skradzenia Legii Honorowej. Dużo rozgrywa się w faktycznym biegu, gdy historycznych bohaterów mamy na wyciągnięcie ręki.
Chwilami oddechu od licznych dialogów są wprowadzenia całokolumnowe do kolejnych etapów bitwy o Aspern-Essling. W scenach batalistyczne realizm naturalnie przechodzi w naturalizm pełen zabijania i umierania. Hiszpański rysownik zdumiewająco wiernie zilustrował feerię napoleońskich mundurów, panując precyzyjne na poświęceniem miejsca rzeczywistości wiedeńskiej oraz naddunajskiej. Wszystko jest na miejscu - włącznie z Napoleonem w mundurze pułkownika strzelców konnych gwardii (chasseurs à cheval de la Garde impériale) koloru zielonego, wyróżniającym się dodatkowo dużym dwurożnym bikornem, tak charakterystycznym dla Cesarza Francuzów. Podkreślić należy atmosferę grozy, dominującą na licznych stronach Bitwy. Wspomniane już przypadkowe dekapitacje, ale też rozrywanie szrapnelami, miażdżenie rannych kawalerzystów przez końskie kopyta, bezmyślne zbrodnie wojenne żołdactwa i jego przemocy wobec kobiet. Wojna, jak z obrazów innego hiszpańskiego mistrza Francisco José de Goya y Lucientesa, z którym Gil musiał się również identyfikować. Komiksową adaptację uzupełniają końcowe przypisy omawiające bibliografię literatury poświęconej czasom napoleońskim (wszystkie pozycje po francusku) i odnoszącej się do wszystkich aspektów bitwy o Aspern-Essling. Otrzymujemy dzieło wybitne, o którym było głośno na rynku. Bitwa niewątpliwie trafi do kanonu artyzmu komiksowego z powodu oszałamiającej warstwy rysunkowej Gila.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj