Burns przedstawił wielowarstwową historię młodzieńczych relacji uczuciowych i inicjacji seksualnej czworga bohaterów: Elizabeth, Chrisa, Keitha i Roba. To, co ich łączy, to fakt zarażenia tzw. „francą”. Te piętno determinuje ich zachowania w sidłach bolesnych doświadczeń miłosnych. Młodzi doznają bólu i niepewności, odrzucenia i wyalienowania, które prowadzą ich ku radykalnym rozwiązaniom. Na stronach komiksu Burnsa zostały przemieszane dobre i złe strony życia, stając się katalizatorem miłości. Jednak autor odnosi się neutralnie wobec swoich bohaterów, nie oceniając ich. Wartym zaznaczenia jest fakt, że Burns prezentuje pierwsze zadurzenia uczuciowe nie tylko jako platoniczne uniesienia, ale też inicjację fizyczną. Wartym podkreślenia jest, że autorowi udało się osiągnąć to w sposób artystyczny, niemający nic wspólnego z pornografią. Narracja komiksu rozgrywa się w połowie lat. 70 XX wieku na WASP-owym przedmieściu Seattle, w środowisku licealistów. Ich młodzieńca doczesność sprowadza się do nauki, imprez z alkoholem (i nie tylko), seksu, ale też „nasiadówek” w pobliskim lesie. Dzieje się tak do momentu, gdy na planszach pojawia się motyw przewodni komiksu: dziwaczna choroba roznoszona przez pierwsze doświadczenia seksualne bohaterów Black Hole. Efektem „francy” są osobliwe, ale też szkaradne deformacje ich dojrzewającej cielesności. Ten niejednoznaczny i wielopłaszczyznowy komiks trudno zaklasyfikować i można tu użyć wyświechtanego określenia  typu postmodernistyczny miks o miłości, dojrzewaniu, egzystencjalnych wyborach młodości, „chorobie”, sennych marach, etc.
Źródło: Kultura Gniewu
Bo Burns, poza namacalną rzeczywistością, uwielbia senne marzenia, upatrując w nich wyjaśnienia wielu tajemnic lub niedomówień. Podobnie jest ze podmiejską społecznością dobrze sytuowanych WASP-ów (bo brak w komiksie Afroamerykanów czy Latynosów), skonfrontowaną z wyrzuconą poza nawias młodzieżą, zainfekowaną „francą”. To oni odpowiadają za tworzenie swoich talizmanów, będących ekscentrycznymi instalacjami na drzewach. Autor przypomina czytelnikowi, że poza „normalnością” naszego uporządkowanego życia, istnieje jego wymiar wypełniony trwogą. Jest to jego ciemna strona. Czarno-białe kadry są majstersztykiem formy. Ich rozmieszczenie na planszach zdumiewa, gdyż jest to jeden z tych komiksów, który przełamuje dotychczasowe wyobrażenia o „powieściach graficznych”. Esencjonalność i zwięzłość charakteryzują styl rysunków Burnsa. Mimo że z tego powodu bohaterów rozpoznajemy z trudem, to jednak autorska konwencja uzależnia czytelnika od złowrogich elementów narracji, nieprzeniknionych i tajemniczych rysunków, przepełnionych atmosferą niepewności. Bogactwo i oryginalność estetyczna rysunków zadziwia, nie pozwalając oderwać oczu od Black Hole. Mimo złowieszczego wydźwięku narracji, niby odpychającej, a jednak zmuszającej do lektury, obcujemy do końca z wyalienowanymi bohaterami. To zdumiewający efekt, który udało się  osiągnąć w sposób niewymuszony - czyżby było to związane z podświadomym chęcią poznawania „owocu zakazanego”?
Źródło: Kultura Gniewu
O Black Hole nie można powiedzieć nic innego, jak tylko, że mamy do czynienia z arcydziełem, ugruntowującym znaczenie powieści graficznych. Dzięki Burnsowi komiks wspiął się jeszcze na wyższy poziom. Należy tylko nisko kłaniać się wydawcom, którzy zdecydowali na wydawanie komiksu tego amerykańskiego autora.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj