Po śmierci Lawandy obywatele Freeland pod wodzą wielebnego Holta postanawiają nie ukrywać się dalej w domach, tylko zorganizować pokojowy marsz przeciwko przestępczości w mieście. To wszystko nie podoba się szefowej światka przestępczego, Lady Eve, która zleca Tobiasowi zabójstwo organizatora akcji. W tym czasie Anissa rozwija swoje moce w czasie sekretnych treningów i postanawia wykorzystać te umiejętności do rozprawienia się z przestępcami urzędującymi na ulicach Freeland. Jefferson natomiast odkrywa, że w mieście pojawił się nowy, bardzo uzależniający rodzaj narkotyku. Trop prowadzi go do jego starego znajomego. Bardzo podoba mi się jak twórcy rozwijają świetny wątek Anissy, która cały czas odkrywa swoje ponadnaturalne umiejętności. Za opowieścią o doświadczonym herosie, który powraca z emerytury scenarzyści zmyślnie prowadzą historię o genezie nowej bohaterki w mieście, co sprawdza się naprawdę dobrze na ekranie. Pewnie ta kwestia nie robiłaby takiego wrażenia, gdyby była rozwijana na głównym torze narracyjnym, jednak doskonale sprawdza się jako poboczny wątek będący silnym elementem proponowanej przez twórców fabuły. Anissa to fantastycznie napisana, wielowymiarowa postać z własnymi rozterkami wewnętrznymi, dotyczącymi tego, w jaki sposób wykorzystać swoje moce. Co ciekawe scenarzyści proponują nam to samo emocjonalne rozdarcie, co w przypadku Jeffersona, ukazując nam tym samym, że te dwie postacie to swoje swoiste lustrzane odbicia. Te działania obydwu bohaterów świetnie sprawdzają się w kontrze do siebie, starszy bohater, który niesie pomoc i młoda obrończyni miasta, która nie zna swoich granic i czasami może kogoś przypadkiem skrzywdzić w czasie dbania o sprawiedliwość. Poza tym bardzo dobrze ogląda się na ekranie, jak Anissa staje się aniołem zemsty. Jestem ciekaw, jak ten wątek rozwinie się w dalszej części sezonu, ponieważ ma ogromny potencjał. Ten rozwój bohaterki doskonale uzupełniają sceny z jej treningów, które bardzo dobrze znamy z wielu origin story ekranowych superbohaterów. Nieźle po raz kolejny prezentuje się postawa głównego bohatera serialu, czyli Jeffersona Pierce'a. W tym wypadku znacznie lepiej twórcom wypada prowadzenie opowieści o codziennych rozterkach dyrektora szkoły Grafielda. Ten przyziemny charakter problemów z jakimi nasz bohater ma do czynienia w swojej pracy z młodzieżą został zdecydowanie ciekawiej rozegrany przez scenarzystów. Dzięki temu widz bardziej utożsamia się z samym Piercem kreując go na reprezentanta społeczności, którego spokojnie moglibyśmy spotkać w naszym sąsiedztwie niż z niepokonanym herosem z ponadnaturalnymi mocami. Ten czynnik ludzki bardzo mocno wpływa na fabułę i stanowi o jej sile, która wciąga widza w proponowaną na ekranie historię. Jednak nie zmienia to faktu, że gdy dochodzi do przeistoczenia głównego bohatera w jego alter ego, to otrzymujemy dobrze zrealizowane sceny akcji. Moim faworytem jest tutaj trochę bardziej minimalistyczna sekwencja z 4. odcinka, w której Black Lightning przesłuchuje Two-Bitsa, po czym ten chce zrobić sobie z nim zdjęcie. Ciekawe połączenie akcji i humoru. Tytułowy heros świetnie sprawdza się cały czas w duecie z Gambim, który stanowi świetne uzupełnienie Black Lightninga, jego rodzaj głosu sumienia a także osobę, która jest fantastycznym wsparciem moralnym zarówno dla superbohatera jak i Jeffersona. Trochę słabiej prezentuje się natomiast cały czas wątek młodszej córki Pierce'a, która z odcinka na odcinek coraz bardziej przeistacza się z zadziornej i silnej dziewczyny w zupełnie rozbitą i słabą postać, która jedynie wtapia się w tło całej opowieści. Doskonale to widać w 4. epizodzie, kiedy stabilność mentalna Jennifer rozsypuje się z minuty na minutę, na co wpływ ma głównie wypadek jej chłopaka, jednak nie z powodu fizycznej krzywdy jakiej doznał, a powolnego odsuwania się od dziewczyny, budowania pewnej bariery między nimi. Twórcy nie za dobrze skonstruowali ten wątek, który jest bardzo chaotyczny, a miejscami wydaje się niepotrzebny. Natomiast w interesujący sposób rozwijają postaci złoczyńców, których z odcinka na odcinek przybywa. Nie wiem, czy taka tendencja wzrostowa antagonistów sprawdzi się w kolejnej części sezonu, jednak w tym momencie bardzo dobrze prezentuje się na ekranie. Lady Eve to ciekawa postać, czarny charakter z rodzaju tych, którzy za kurtyną pociągają za wszystkie sznurki i załatwiają sprawy w białych rękawiczkach. Przy tym każda jej groźba, którą wypowiada na ekranie sprawia, że naprawdę wierzę w jej mrok i grozę. Tobias, który został sprowadzony przez twórców na niższy stopień w hierarchii złoczyńców, także lepiej sprawdza się jako człowiek z nożem na gardle, walczący o swoje dobro za wszelką cenę. Czekam na bezpośrednie starcie tych szwarccharakterów z Black Lightningiem. Najnowsze odcinki serialu o przygodach herosa władającego elektrycznością utrzymują dobry poziom, a twórcy dobrze rozwijają nam proponowaną fabułę. Ponadto zarysowali nam pewne bardzo interesujące wątki, które mam nadzieje będą stanowić o sile tej produkcji w dalszej części sezonu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj