Blindspot naprawdę ma swoje momenty. Widać w nich pomysł, fajny rozwój i potencjał, który jednak twórcy cały czas marnują, serwując nam coś co najwyżej przeciętnego.
Na pierwszy rzut oka pomysł na sprawę odcinka jest naprawdę niezły. Jest rozsądnie umotywowana intryga, są zwroty akcji i kulminacja z prawidłowym zakończeniem. Kłopot nie leży w pomyśle, który jest
jakiś, ale w dość kiepskiej realizacji. Prowadzenie tej opowieści jest wręcz banalnie proste, co w historiach kryminalnych jest największym grzechem. Gdy wszystko rozwija się jak po sznurku, trudno emocjonować się i angażować, szczególnie że zwroty akcji są okropnie słabo wprowadzone. Obie niespodzianki nie potrafią wywołać emocji czy uczucia nieprzewidywalności. Twórcy nawet nie próbują zbijać z tropu i nakierowywać widzów na inny tor, by ich zaskoczyć. Prostota jest bolesna i negatywnie wpływa na jakość odcinka. Takim sposobem całość wzbudza jedynie obojętność.
Producenci i scenarzyści
Blindspot nie traktują widza poważnie. Są takie momenty, w których rozwój fabuły idzie w stronę absurdalną i aż trudno uwierzyć, że można we współczesnym serialu pokazywać to w ten sposób. Weźmy za przykład brak rozsądnego objaśnienia relatywnie prostych rzeczy. Mamy grupę agentów z wiedzą i doświadczeniem, więc kiedy nagle Jane rzuca pytaniem "Jak działa gaz sarin?", efekt jest kuriozalny. Rozumiem zamysł twórców, że trzeba to widzom objaśnić, ale nie w tak pozbawiony wiarygodności i wciśnięty na siłę sposób. W pewnych momentach twórcy strasznie naciągają opowieść, w żaden sposób jej nie uwiarygodniając. Mówię tutaj głównie o kulminacji z dwoma terrorystami na giełdzie. Sposób, w jaki Jane-Rambo zaskoczyła terrorystę, jest wręcz komiczny. Prawda jest taka, że ta osoba miała wystarczająco dużo czasu, by zareagować, zanim Jane zeskoczyła. Najgorzej wypada jedna ze strzelanin. W jednej chwili nasi bohaterowie śmiało bez żadnych wyrzutów strzelają się z bandytami, by dwa kroki dalej stwierdzić, że to niebezpieczne, bo można trafić w kanistry z gazem. Przecież przed chwilą się tym nie przejmowali, prawda? Niedopracowanie scenariusza razi bardzo w tym odcinku.
No url
Poprawnie wygląda rozwój relacji pomiędzy bohaterami oraz pojawiające się wspomnienia Jane. To są te elementy, które w jakiś sposób potrafią zainteresować, choć tak naprawdę nie stoją na wybitnym poziomie. Plus tutaj jest tak naprawdę jeden: dość wyraźnie ucięcie sztucznego romansu pomiędzy Wellerem i Jane. To nie działało, a ich bliskość zawsze raziła, bo była nieumiejętnie wykorzystywana. Być może skierowanie Wellera do innej kobiety i decyzja Jane o zbliżeniu się do jej nowego/starego sojusznika coś zmieni w tej dynamice i wpłynie pozytywnie na jakość serialu.
Przez większość odcinka w tle czai się wątek Patterson, która ma rocznicę ze swoim zmarłym chłopakiem. Mogłoby się wydawać, że to taki zapychacz, by pozwolić bohaterce sobie z tym poradzić. I nawet ładnie to wygląda, choć twórcy korzystają z banalnych motywów. Dodatkowe wprowadzenie rozwiązania znaczenia kolejnego tatuażu jest solidnym dodatkiem, który może zaprocentować. Nie powiem - ten wątek na tle całego odcinka wygląda poprawnie.
Blindspot rozczarowuje, bo nie wykorzystuje potencjału pomysłu, serwując kiepskie sprawy kryminalne, które nie są prezentowane w atrakcyjnej formie. Tu naprawdę można by zrobić coś o wiele lepszego. Odcinek z wyjawieniem, że to Jane za wszystkim stoi, pokazał, że scenarzystów stać na napięcie, emocje i zaskoczenie. Trzeba więcej czegoś takiego w tym serialu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h