Odzyskanie pamięci przez Romana to tak naprawdę najbardziej emocjonujące momenty odcinka. To, z jaką wściekłością chce zabić Jane, jest niezwykle przekonujące i ciekawe. Czuć, że ta postać powraca do punktu wyjścia. W tym wątku jedynie razi Jane, która mogła przecież się tego spodziewać. Od początku przecież mówiła, że jak on odzyska to wspomnienie, będzie źle. Dlatego też jej reakcja na całą sytuację jest trochę naciągana i nie do końca zgodna z tym, co było. Ona jest po prostu za bardzo zaskoczona. Jasne, mogła mieć nadzieję, ale i tak nie do końca kupuję to, jak zachowuje się bohaterka. Cały sezon budowany jest tajemniczy plan ataku przygotowany przez Shepherd i jej ekipę. Szum wokół wielkości i znaczenia tego wydarzenia był tak mocno budowany, że można było spodziewać się czegoś wyjątkowego. Dlatego tym bardziej to, co pokazano, rozczarowuje. Ot tak dostajemy atak na bazę bohaterów, by skoordynować ataki na resztę placówki. Wydaje się to trochę rozczarowujące, bo nie może sprostać poziomowi oczekiwania, jaki był budowany. Wręcz jest to wszystko zwyczajne, oczywiste, mało odkrywcze. Po prostu przeciętne. Same wydarzenia w bazie mają jednak sens i dobrze angażują. Mamy sceny, które dobrze działają: strzelanina pomiędzy grupami, wyciągnięcie dostępu do komputera i oczywiście, działania bohaterów mające na celu pokrzyżowanie planów. Nie można narzekać na nudę, bo ciągle coś się dzieje i nie ma czasu na zapychacze. Nawet decyzja Romana o ponownym dołączeniu do Shepherd wydaje się naturalna i potrzebna. Tylko w tych scenach cały czas odnosiłem wrażenie, że Roman oszukuje i decyduje się na to tylko po to, by potem pomóc Jane i spółce. Ten zwrot akcji wydaje się wręcz typowy dla twórców tego serialu i nie zdziwię się, jeśli tak to będzie wyglądać w finale. Nie brakowało wydarzeń ważnych dla bohaterów. W końcu Kurt i Jane pocałowali się i pozostawili za sobą wszelkie problemy. Może to wydawać się trochę naciągane biorąc pod uwagę, że odcinek wcześniej, Weller jej nienawidził za utajenie prawdy o wspomnieniu Romana. Zaskoczeniem może wydawać się postrzelenie Zapaty, ale raczej twórców nie stać na odważny krok uśmiercenia postaci z centralnej grupy bohaterów. Nie mniej te momenty działają pozytywnie na odbiór odcinka. Niby wszystko gra, jak trzeba, i wyjawienie, że ostateczny atak Shepherd dopiero przed nami, obiecuje coś więcej. Tajna grupa szefów największych agencji USA to dobry pomysł, ale nie mogę obejść się wrażeniu, że droga do tego rozwiązania fabularnego mogła być ciekawsza. Ten atak na bazę i inne ataki terrorystyczne nie spełniają oczekiwań budowanych wokół planu Shepherd. Miejmy nadzieję, że w finale to nadrobią.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj