Blindspot: Mapa zbrodni rozwija się całkiem solidnie i wątek przewodni może zaciekawiać. Nie do końca jednak są jasne motywacje Romana.
Roman jest zagadką tego sezonu
Blindspot. Z jednej strony słyszymy, że chce zemsty na bohaterach, więc robi wszystko, aby prać ich brudy na pierwszym planie. Ten wątek wychodzi całkiem solidnie, bo pojawiają się co jakiś czas wątki dobrze i ciekawie komplikujące fabułę. Z drugiej strony jednak Roman walczy z głównym złym sezonu. I to jest najbardziej niejasne, bo twórcy nie raczą przedstawić nam jego motywacji. Czemu w wielu przypadkach Roman postępuje słusznie i jego czyny są dobre? To wywołuje mieszane odczucia, bo niby fajnie, że Roman jest postacią niejednoznaczną i nie jest typowym złoczyńcą, ale kimś pomiędzy. Jednocześnie jednak brak nakreślenia jego motywacji do tej pory jest mało satysfakcjonujący, bo to nie jest tajemnica podsycająca ciekawość. Liczę, że jeszcze to ulegnie zmianie.
Ostatnie odcinki kręciły się wokół córki Jane i prawdy o jej śmierci. W poprzednim odcinku dobrze wyglądało wyznanie Kurta, u którego pierwszy raz mogliśmy zaobserwować prawdziwe i autentyczne emocje. Pokłosiem tego jest raczej oczywistą formalnością: duża niezręczność, milczenia i podkreślenia miłości w czynach (uratowanie go przed bombą). Sama kwestia córki jest przekombinowana przez twórców. Najpierw ją w bezsensowny sposób zabijają, by okazało się, że przeżyła i teraz... że nie jest jej córką. To są zagranie godne telenoweli i kompletnie niepotrzebne w tym serialu. Przynajmniej sądzę, że nie mamy do czynienia z jej córką, skoro Roman płaci tej dziewczynie za kontakt z Kurtem. Wszystko na to wskazuje.
Sprawa kryminalna odcinka jest całkiem solidna. Wykorzystywanie uchodźców z Afryki jako kozły ofiarne w zamachach? Czemu nie! Nieźle jest to prowadzone z odpowiednim rozłożeniem akcji, strzelanin i fabularnych wyjawień. Jednak wciąż można mieć problem z prostotą rozwoju wydarzeń. Czasem można byłoby utrudnić bohaterom życie i rozbić taki wątek na dwa odcinki, by było ciekawiej. A tak strzelaniny i wszelki bezpośrednie starcia są formalnością.
Blindspot mimo wszelkich niedociągnięć i specyficznej konwencji, gwarantuje niezobowiązującą rozrywkę. Na tym poziomie jako widzowie jesteśmy przyzwyczajeni do zagrań twórców i dlatego też dobrze się to ogląda.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h