Blindspot: Mapa zbrodni powraca po przerwie z satysfakcjonującym odcinkiem. Historia rozwija się w nową stronę.
Twórcy serialu
Blindspot popełniają jeden kardynalny błąd. Po raz kolejny rozwiązaniem cliffhangera jest sytuacja, kiedy to lubiana postać ma się dobrze i wraca do zdrowia. Ostatecznie zagrożenie życia bohaterów staje się iluzoryczne i trudno będzie się nim emocjonować. Skoro z góry wiem, że Paterson przeżyje, bo twórcom najwyraźniej brak odwagi, to wszystko traci swój sens i cel. Wykorzystanie wątku tej postaci, którą można lubić, bo bezapelacyjnie wzbudza sympatię, jest zaledwie przeciętne. Całe tortury Paterson i wahania moralne jej chłopaka/kreta nie wnoszą kompletnie nic do fabuły serialu. Ani Paterson niczego nie zyskała, ani wrogowie nie uzyskali żadnych informacji od niej. Zatem jaki jest sens tego wątku, który okazał się totalnie bezcelowy? Przecież nawet w tym napięcia nie było, by można było czuć niepokój o bohaterkę.
Dobrze natomiast prezentuje się "nowy" Roman. Wymazanie pamięci tej postaci dodało jej zaskakująco dużo wyrazu i prawdziwych emocji, których trudno było oczekiwać. Cały chaos związany z tym, kim jest i komu powinien ufać, został dobrze oddany w wielu scenach, dzięki czemu wątek wyrósł do miana atutu tego odcinka. Szczególnie, że dostajemy solidną akcję w knajpie oraz całkiem sprawnie budowaną relację z Jane. Co jak co, ale to jest prawdopodobnie pierwsza rzecz, której w tym serialu poświęcono sporo czasu i udało się osiągnąć zadowalający efekt.
Nie mogę tego samego powiedzieć o tym, co zrobiono z Zapatą i Reade'em. Bardzo oczywistej przewidywalności po prostu nie dało się wprowadzić we współczesnym serialu telewizyjnym. Twórcy z subtelnością słonia w składzie porcelany sugerowali ewentualny romans pomiędzy nimi od kilku odcinków. I teraz, gdy Zapata nieoczekiwanie siadła za blisko Reade'a, trudno było nie spodziewać się, że ten jej nie pocałuje. To jest tak bardzo mdłe, niepotrzebne i sztampowe zagranie, że trudno to opisać. Plusem jest niechęć Zapaty, ale chyba możemy śmiało powiedzieć, że to chwilowe utrudnienie. Scenarzyści nie zadaliby sobie trudu wprowadzenia wątku kilka odcinków temu, by miał się ot tak zakończyć.
Minusem odcinka jest nadal za mało informacji o głównym wątku sezonu. Wiemy, że Sandstorm zmienia plany, ale nadal nie wiemy dokładnie, na czym one mają polegać i w jakim kierunku to może w ogóle się rozwinąć. Tajemnica jest dobra, gdy jest odpowiednio prowadzona. A tak to jest przeciąganie dla przeciągania. A szkoda, bo wciąż jest tutaj potencjał na więcej. Tak jak w tym tajemniczym brakującym tatuaży z cliffhangera.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h