Twórcy serialu Blondynka postanowili w nowym sezonie nawiązać do współczesnych, jak im się wydaje, problemów społecznych. Dlatego wieś Majaki zbroi się na wypadek ataku terrorystycznego. Manej gromadzi ochotników, którzy stworzą grupę obrony terytorialnej ku chwale Ministra Obrony. Podczas manewrów, mających na celu przećwiczenie zamknięcia mostu przed potencjalnymi wojskami przeciwnika, samochód z uchodźcami z Syrii zaproszonymi przez miejscowego księdza zostaje napadnięty i zawrócony. Twórcy trochę na siłę starają się upchnąć bardzo dużo wątków z różnymi bohaterami już na starcie sezonu. Każdy z nich ogranicza się do kilku minut i jest przedstawiony pobieżnie. Można odnieść wrażenie, że nie ma tu myśli przewodniej. Oglądamy byłego wójta w więzieniu (swoją drogą – czy każdy wójt w TVP to przestępca?), rodzącą policjantkę, organizację obiadu z okazji przyjazdu uchodźców z Syrii, którzy jak wiemy nie dotrą, a także problemy w zmianie mentalności dwóch kawalerów, którym na starość zachciało się ożenku. Ten ostatni wątek jest najzabawniejszy, a to dzięki dobrej grze aktorskiej Krzysztof Gosztyła, wcielającego się w rolę doktora Jana Fusa. Scena pokazująca jak pierwszy raz musi dzielić sypialnię z żoną, która wstawia do niej duże łóżko i zabrania mu w niej po nocy czytać, a na dodatek pozbywa się wszystkich jego rzeczy, wzbudzi śmiech u niejednego widza. Scenarzyści akurat tu popisali się pomysłowością w pisaniu dialogów. Niestety, to jedyny pozytyw tego odcinka. Reszta jest bardzo przewidywalna i za bardzo idzie w konwencję opery mydlanej. To już piąty sezon jak obserwujemy związek Sylwii Kubus i Marcina Fusa. Tym razem na drodze do ich szczęścia stanie ponownie piosenkarka Eva Luna, która ogłosi, że jest w ciąży z weterynarzem. Scena, gdy to oznajmia, jest tak sztucznie zagrana i sztampowa, że aż boli jak się ją ogląda.
foto. materiały prasowe
Generalnie całą fabułę pierwszego odcinka można by było zmieścić w 15 minutach. Reszta to malownicze pejzaże okolic Białegostoku, bociany w gniazdach i obserwowanie na przykład szybującego orła. Jakbym oglądał program na National Geographic. Jak wypada Natalia Rybicka jako nowa pani weterynarz? Trudno powiedzieć. Podczas pierwszego odcinka jest może z 5 minut na ekranie. I nie ma okazji, by się specjalnie wykazać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj