Blood of Zeus to serial anime, więc wizualna stylistyka jest mocno osadzona w tym gatunku animacji. Nie jest to jednak tworzone przez Japończyków, więc wydaje się, że niektóre granice formy opowiadanej historii są bardziej zachodnie i uniwersalne. Choć realizatorzy operują narzędziami gatunku, nie osadzają go tak głęboko we wszelkich jego niuansach, by przyciągać tylko jego wielbicieli. To buduje pewną uniwersalność historii - może ona zainteresować nawet tych widzów, którzy nie oglądają anime. Sama historia nie jest szczególnie porywająca, bo jeśli ktoś zna mitologię choćby na poziomie popkulturowym, dostrzeże wiele zapożyczeń, inspiracji i podobieństw. Szybko się okazuje, że twórcy starają się brać znane motywy wprowadzane do bohaterskiej przygody syna Zeusa i mieszać to ze swoimi oryginalnymi pomysłami, w tym przypadku gigantycznymi demonami, z którymi bogowie Olimpu toczyli boje i wokół których kręci się historia pierwszego sezonu. To udaje się dość połowicznie - czasem fabuła wydaje się zbyt oczywista i znajoma, bo twórcy aż za bardzo czerpią z mitów. Bynajmniej nie oznacza to, że wyszło wtórnie i niestrawnie. Po prostu może to wywołać pewien dyskomfort i przewidywalność. Jednocześnie jednak cały sezon ma znakomite tempo, a dobre momenty sprawiają, że jest to jedna z takich prostych historii, które dobrze się ogląda. Pomimo tego, że mamy tutaj typowy motyw "od zera do bohatera", zgodny z prawidłami gatunku, rozrywka jest na ponadprzeciętnym poziomie. Twórcy wiedzą, kiedy podkręcić tempo czy poziom przemocy i stworzyć widowisko, a kiedy zwolnić, by odbyło się to z korzyścią dla historii i rozwoju postaci. Niestety ich decyzje czasem dają za bardzo sztampowy efekt. To, co jednak szczególnie przykuwa uwagę, to epicka forma opowieści. Muzyczne bogactwo przypomina wielkie hollywoodzkie widowiska z dawnych lat, z czasów Ben-Hura czy Jazona i Argonautów. To buduje świetny klimat, bo ta muzyka - choć głośna i wielka - wyróżnia się, stając się kluczowym bohaterem tego filmu. Jednak trzeba pamiętać, że jeśli jesteście widzami, którzy nie przepadają za tym, że muzyka przejmuje stery, Wasze wrażenia mogą nie być tak pozytywne. To jednak doskonale komponuje się z mitologiczną fabułą i skalą wydarzeń. Mam trochę problem z realizacją samej sfery wizualnej. Animacja studia znanego choćby z Castlevanii jest dość specyficzna i bardziej przypomina mi anime sprzed kilku dekad niż współczesne, dość dynamiczne produkcje. Chodzi o jej dość specyficzną statyczność w wielu momentach, tak jakby świadomie zamierzono stworzyć z bohaterów rzeźby greckich herosów na ekranie. Oczywiście, szybko da się do tego przyzwyczaić i ma to swój urok, ale nadal czuć, jakby nie do końca wykorzystywało potencjał widowiska. Blood of Zeus to bardzo przyjemny, efektowny i klimatyczny serial anime, który może się spodobać także widzom nieprzepadającym za taką formą tworzenia animacji. W planach jest 2. sezon, aczkolwiek po tej dość zamkniętej historii jest to decyzja dość intrygująca, bo trudno przewidzieć kierunek fabuły.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj