Trzeci odcinek to powrót do esencji "Breaking Bad" i tego, co w tym serialu lubimy najbardziej - gotowania. Bohaterowie wracają do gry, tyle tylko, że cały swój biznes muszą tworzyć od podstaw. Przede wszystkim potrzebne jest im nowe laboratorium, którego szukaniem zajmuje się Saul. Walt nie jest zadowolony z wyników jego poszukiwań, każda lokacja posiada mankamenty, które mogą stać się przyczyną ich aresztowania. Przypadkiem jednak White wpada na genialny pomysł, że narkotyki można produkować w domach poddanych dezynsekcji. Z uwagi na stale zmieniające się miejsce pracy, namierzenie ich przez DEA będzie graniczyło z cudem.
[image-browser playlist="600337" suggest=""]
©2012 AMC.
Co tu dużo pisać, świetny epizod, w którym znów możemy oglądać nasz duet przy pracy. Czuć feeling początkowych sezonów, kiedy to bohaterowie gotowali jeszcze w kamperze, gdzieś na spalonych słońcem pustkowiach. "Hazard Pay" to również sporo emocjonujących scen. Najbardziej w pamięć zapada nagły wybuch Skyler, która wyładowuje swoją frustrację i niemoc na własnej siostrze. Widać doskonale, że kobieta znalazła się pomiędzy młotem a kowadłem i ruch w którąkolwiek stronę skończy się dla niej tragicznie. Twórcy doskonale ukazują jej bezsilność i stopniowe załamanie. Z tym zdarzeniem wiąże się zresztą kolejna ciekawa scena, mianowicie rozmowa Walta z Marie, która stara się odkryć przyczynę stanu, w jakim znalazła się jej siostra. Odpowiedź, jakiej udziela jej Walt z pewnością zaskoczy niejednego widza.
Interesujące okazały się także spięcia pomiędzy Mike'iem i Whitem, które zobrazowały nam zachłanną naturę tego drugiego. Jak wiemy, Mike miał pod sobą kilku ludzi, na których obecnie naciska DEA, a których trzeba opłacić, by zachowali milczenie. Fakt, zdawałoby się, oczywisty, ale nie dla Walta, który nie ma najmniejszej ochoty wykładać na to choćby dolara. Jego zachowanie nieco dziwi, bo jak wiemy, jest inteligentnym człowiekiem i chyba zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli ktoś zacznie sypać, to pogrąży także i jego. Choć scena została świetnie wyreżyserowana i obfitowała w genialne dialogi - tu znowu błysnął Mike ze swoim porównaniem do Jessy'ego Jamesa - tak wydała mi się nieco naiwna i nie do końca zachowanie Walta pasowało mi do charakteru tej postaci, ale można to też chyba tłumaczyć tym, że nasz chemik, upojony triumfem z finału 4. sezonu po prostu stał się nieostrożny.
[image-browser playlist="600338" suggest=""]
©2012 AMC.
Ciekawa wypada również scena, w której Walt zostaje przedstawiony chłopcu, którego jak wiemy, podtruł. Ta chwila niezręczności i grymas rysujący się na twarzy mężczyzny, w momencie, gdy staje naprzeciw swojej ofiary są niezwykle wymowne. To właśnie takie szczegóły i pozornie nieistotne sceny świadczą o wyjątkowości tego serialu.
Czwarty odcinek to z kolei skupienie się na rodzinnym życiu Walta, czego osobiście mi już odrobinę brakowało, a teraz doskonale wiem, czemu. To po prostu jeden z najbardziej emocjonujących elementów serialu. Tym razem tematem przewodnim są 51. urodziny White'a. Widać pewien dyzonans pomiędzy poprzednim a obecnym wydarzeniem. Wówczas rodzina zgotowała Walterowi przyjęcie niespodziankę, byli obecni wszyscy domownicy i znajomi, a ciepła atmosfera unosiła się w powietrzu. Teraz natomiast Walt sam wręcz dopomina się o urządzenie mu urodzinowej imprezy, która koniec końców i tak jest dość przygnębiająca, a jedynymi gośćmi są Hank i Marie.
[image-browser playlist="600339" suggest=""]
©2012 AMC.
Relacje pomiędzy Waltem i Skyler oziębiają się coraz bardziej. Żona wyraźnie boi się o siebie i dzieci, nie ma pewności, do czego zdolny jest jej mąż i jakie niebezpieczeństwa może na nich sprowadzić. Emocjonalnym majstersztykiem jest tu rozmowa pomiędzy małżonkami, której tematem jest odesłanie dzieci z dala od szkodliwego otoczenia, jakim jest ich obecny dom i sam Walt. Kiedy mężczyzna skutecznie odpiera wszelkie argumenty Skyler, ta odpowiada mu, że w tej sytuacji nie pozostało jej nic innego, jak tylko czekać. Zapytana przez niego, na co zamierza czekać, z jej ust pada: na nawrót nowotworu. Po tym krótkim zdaniu nie pozostaje już nic więcej do dodania, jej stosunek do Walta jej aż nazbyt jasny. Mocna scena, bez wątpienia jedna z najlepszych w tym sezonie.
Dowiedzieliśmy się także co nieco o niemieckiej korporacji, która przewinęła się w prologu drugiego odcinka. Jeśli dobrze zrozumiałem, to Lydia zdaje się w niej pracować. Biorąc pod uwagę fakt, że firma ta jest prawdopodobnie jedynie przykrywką do jakichś szemranych interesów oraz to, że dziewczyna uwikłana jest we współpracę z Mike'iem i wykrada dla niego pewną substancję, można założyć, że wątek ten rozwinie się w bardzo ciekawym kierunku, szczególnie, gdy Lydia zostanie przyłapana na gorącym uczynku. Już kwestia nadajnika wcale nie musi pokrywać się z przypuszczeniami Mike'a. Czas jednak pokaże, co twórcy trzymają dla nas w zanadrzu. Podobno piąty epizod ma oferować coś, czego jeszcze w tym serialu nie widzieliśmy.
[image-browser playlist="600340" suggest=""]
©2012 AMC.
Nie mam wątpliwości co do tego, że "Breaking Bad" jest jednym z najlepszych emitowanych obecnie seriali. Wszystkie odcinki trzymają jak dotąd wysoki równy poziom, a historia sprawia wrażenie przemyślanej, a nie pisanej na siłę. Za najciekawszy uważam jak na razie odcinek czwarty, ponieważ jest istną emocjonalną bombą, która pokazuje geniusz scenarzystów i ludzi odpowiedzialnych za dialogi, aczkolwiek pozostałe epizody depczą mu po piętach. Jeśli ktoś jeszcze zastanawia się, czy rozpocząć oglądanie tego serialu, to niech ta recenzja posłuży mu za rekomendację, naprawdę nie ma sensu zwlekać ani dnia dłużej.
Ocena: 9/10