[video-browser playlist="613253" suggest=""]
„Broadchurch” w premierze 2. sezonu zachwyca już od pierwszych minut. Sceny rozgrywające się w sądzie, podczas gdy Joe Miller postanawia nie przyznać się do postawionych mu zarzutów, wypadły wprost znakomicie. Z jednej strony w świetny sposób ukazują funkcjonowanie nowoczesnych sądów na Wyspach, z oskarżonym przesiadującym za szybą, a także poszanowanie dla tradycji (charakterystyczne peruki u sędziego, oskarżyciela i obrońcy). Najważniejsze w tym wszystkim są jednak ludzkie emocje: Ellie krzycząca, by jej mąż nie patrzył w jej kierunku, złość ojca zmarłego Danny’ego, który nie może pogodzić się z zachowaniem Joe, a także szok na twarzach wszystkich zgromadzonych. Podobnie jak w 1. serii, w swojej roli zachwyca Oliva Coleman. Tym razem aktorka pokazała się z najlepszej strony podczas wizyty jej postaci u psychologa, gdy w jednej długiej scenie bez cięć opowiadała o swoich myślach, w których ma ochotę rozbić czaszkę swojego męża młotkiem. Z każdą kolejną minutą coraz ciekawiej rozwija się wątek Sandbrook, szczególnie w momencie, gdy Alec Hardy decyduje się opowiedzieć Ellie kulisy sprawy, przez którą przyjechał do Broadchurch. Intrygują nowi bohaterowie. James D’Arcy nie wypowiedział jeszcze słowa w serialu, ale swoją poważną miną i przeszywającym wzrokiem aspiruje do miana głównego złego w 2. serii. Znana z „Torchwood” Eve Myles również ciekawi, będąc na celowniku swojego byłego męża i oczekując pomocy od Hardy’ego oraz Miller. Największą uwagę przyciąga jednak Charlotte Rampling w roli emerytowanej pani adwokat, która po 3 latach przerwy postanawia powrócić do sądu i sprawić, by Joego Millera spotkała taka kara, na jaką zasłużył. Czytaj również: Wysoka oglądalność premiery „Broadchurch” „Broadchurch” w 2. sezonie może być jeszcze lepsze niż przed dwoma laty. Dlaczego? Ponieważ poza pracą detektywów nad kolejnym śledztwem (tym razem związanym z Sandbrook) mocno skupi się na sądowym procesie Millera, który ciągnął się będzie przez wiele tygodni. Dwie linie fabularne sprawią, że każdy odcinek do historii powinien wnosić coś nowego i zaskakiwać w taki sam sposób, jak podczas premiery. Po 2 latach przerwy i bardzo słabym „Gracepoint” (amerykańskiej adaptacji 1. sezonu) chyba zapomnieliśmy, jak dobrym serialem było „Broadchurch”. Produkcja ITV powraca i udowadnia, że to jeden z najlepszych brytyjskich tytułów ostatnich lat. Jestem przekonany, że wysoki poziom utrzyma się również przez 7 kolejnych tygodni. A na horyzoncie już widać twórców serialu szykujących koncept 3. sezonu.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj