Alec Hardy (David Tennant) oraz Ellie Miller (Olivia Colman) prowadzą dalej śledztwo i próbują, jak najszybciej dotrzeć do sprawcy gwałtu na Trish. Jednak oczywiste jest, że zarówno miejsce zdarzenia, jak i ogromna liczba podejrzanych nie pomagają w dojściu do prawdy. Podobnie ma się rzecz z samą Trish, która – jak było do przewidzenia – przemilczała na swój temat sporo istotnych informacji, utrudniając przy okazji śledztwo. Nie zaskakuje też odmienne podejście Ellie i Aleca do prowadzenia sprawy. Ona zdecydowanie delikatniej traktuje kobietę, jemu zaś zależy na szybkim odnalezieniu gwałciciela, który będąc wciąż na wolności, może w każdej chwili zaatakować kolejną osobę. Twórca Broadchurch, Chris Chibnall, stosuje wciąż swoje stare chwyty, serwując widzom nowych bohaterów, a każdy zdecydowanie ma coś za uszami. Mogą bawić ich powłóczyste i groźne spojrzenia za oddalającymi się policjantami, sugerujące, że właściwie wszyscy są podejrzani. Każdy z pewnością ma już swojego głównego kandydata na gwałciciela, a na prowadzenie zdecydowanie wysuwa się kilka postaci – taksówkarz Clive Lucas (Sebastian Armesto), mąż Trish Ian (Charlie Higson) oraz mechanik Jim Atwood (Mark Bazeley). Oczywiste jest, że wszyscy coś ukrywają, a Broadchurch zawsze było pełne mieszkańców o wątpliwej moralności. O ile więc główny wątek kryminalny powoli i z mozołem brnie do przodu, o tyle w drugim odcinku sezonu więcej czasu antenowego w końcu dostali bohaterowie drugoplanowi, zwłaszcza dziennikarka Maggie Radcliffe (Carolyn Pickles), co prawdopodobnie jest zapowiedzią ważnych przyszłych wydarzeń związanych z jej osobą. Maggie zawsze przemykała gdzieś w tle serialu, więc tym razem doczeka się pewnie pełnoprawnej historii. Warto wspomnieć, że jej szefowa to jedna z najbardziej irytujących bohaterek, które miałam okazję oglądać. Zaledwie kilkuminutowa scena z udziałem tej kobiety sprawiła, że nie trudno współczuć Maggie, której artykuł został zamieniony na historię kotków uciekających z pojemnika… Kilka minut dla siebie otrzymał też ksiądz, Paul Coates (Arthur Darvill) – mam nadzieję, że będziemy widzieć go w przyszłych odcinkach częściej, ponieważ to kolejny bohater, zasługujący na porządny wątek. No i Arthur Darvill to po prostu świetny aktor. Ze szczególnym zainteresowaniem wypada też śledzić nową bohaterkę serialu, czyli córkę Trish, Leah (Hannah Millward). Ponownie świetnie wypada też grająca Beth – Jodie Whittaker, będąca ozdobą tego odcinka. Fantastycznie wypada w roli ciężko potraktowanej przez los osoby, która zdecydowała się pomóc innym zgwałconym kobietą. Niezmiennie nie mogę też nachwalić się Davida Tennanta i Olivii Colman, sumiennie i celująco wcielających się w parę lekko pesymistycznie nastawionych do życia policjantów-detektywów. Odcinek wypada odrobinę słabiej niż premiera sezonu. Przede wszystkim zabrakło tu większej sensacji, a nacisk położono na spokojne rozwijanie wątków. Oczywiście nie znaczy to, że jest źle – Broadchurch to w dalszym ciągu naprawdę znakomity serial. Tutaj także nie zabrakło scen zapadających w pamięć, jak końcowe przesłuchanie Trish, pełne cichych emocji oraz napięcia, a ostatnia minuta odcinka zapowiada sporo ciekawych wydarzeń w przyszłym epizodzie– w końcu sam gwałciciel włącza się do gry…
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj