Broadchurch: sezon 3, odcinek 2 – recenzja
Drugi odcinek sezonu kontynuuje niespiesznie historię sprawy Trish Winterman, nie dostarczając jednak zbyt wielu kluczowych informacji – oczywiście poza rosnącą liczbą podejrzanych.
Drugi odcinek sezonu kontynuuje niespiesznie historię sprawy Trish Winterman, nie dostarczając jednak zbyt wielu kluczowych informacji – oczywiście poza rosnącą liczbą podejrzanych.
Alec Hardy (David Tennant) oraz Ellie Miller (Olivia Colman) prowadzą dalej śledztwo i próbują, jak najszybciej dotrzeć do sprawcy gwałtu na Trish. Jednak oczywiste jest, że zarówno miejsce zdarzenia, jak i ogromna liczba podejrzanych nie pomagają w dojściu do prawdy. Podobnie ma się rzecz z samą Trish, która – jak było do przewidzenia – przemilczała na swój temat sporo istotnych informacji, utrudniając przy okazji śledztwo. Nie zaskakuje też odmienne podejście Ellie i Aleca do prowadzenia sprawy. Ona zdecydowanie delikatniej traktuje kobietę, jemu zaś zależy na szybkim odnalezieniu gwałciciela, który będąc wciąż na wolności, może w każdej chwili zaatakować kolejną osobę.
Twórca Broadchurch, Chris Chibnall, stosuje wciąż swoje stare chwyty, serwując widzom nowych bohaterów, a każdy zdecydowanie ma coś za uszami. Mogą bawić ich powłóczyste i groźne spojrzenia za oddalającymi się policjantami, sugerujące, że właściwie wszyscy są podejrzani. Każdy z pewnością ma już swojego głównego kandydata na gwałciciela, a na prowadzenie zdecydowanie wysuwa się kilka postaci – taksówkarz Clive Lucas (Sebastian Armesto), mąż Trish Ian (Charlie Higson) oraz mechanik Jim Atwood (Mark Bazeley). Oczywiste jest, że wszyscy coś ukrywają, a Broadchurch zawsze było pełne mieszkańców o wątpliwej moralności.
O ile więc główny wątek kryminalny powoli i z mozołem brnie do przodu, o tyle w drugim odcinku sezonu więcej czasu antenowego w końcu dostali bohaterowie drugoplanowi, zwłaszcza dziennikarka Maggie Radcliffe (Carolyn Pickles), co prawdopodobnie jest zapowiedzią ważnych przyszłych wydarzeń związanych z jej osobą. Maggie zawsze przemykała gdzieś w tle serialu, więc tym razem doczeka się pewnie pełnoprawnej historii. Warto wspomnieć, że jej szefowa to jedna z najbardziej irytujących bohaterek, które miałam okazję oglądać. Zaledwie kilkuminutowa scena z udziałem tej kobiety sprawiła, że nie trudno współczuć Maggie, której artykuł został zamieniony na historię kotków uciekających z pojemnika… Kilka minut dla siebie otrzymał też ksiądz, Paul Coates (Arthur Darvill) – mam nadzieję, że będziemy widzieć go w przyszłych odcinkach częściej, ponieważ to kolejny bohater, zasługujący na porządny wątek. No i Arthur Darvill to po prostu świetny aktor. Ze szczególnym zainteresowaniem wypada też śledzić nową bohaterkę serialu, czyli córkę Trish, Leah (Hannah Millward).
Ponownie świetnie wypada też grająca Beth – Jodie Whittaker, będąca ozdobą tego odcinka. Fantastycznie wypada w roli ciężko potraktowanej przez los osoby, która zdecydowała się pomóc innym zgwałconym kobietą. Niezmiennie nie mogę też nachwalić się Davida Tennanta i Olivii Colman, sumiennie i celująco wcielających się w parę lekko pesymistycznie nastawionych do życia policjantów-detektywów.
Odcinek wypada odrobinę słabiej niż premiera sezonu. Przede wszystkim zabrakło tu większej sensacji, a nacisk położono na spokojne rozwijanie wątków. Oczywiście nie znaczy to, że jest źle – Broadchurch to w dalszym ciągu naprawdę znakomity serial. Tutaj także nie zabrakło scen zapadających w pamięć, jak końcowe przesłuchanie Trish, pełne cichych emocji oraz napięcia, a ostatnia minuta odcinka zapowiada sporo ciekawych wydarzeń w przyszłym epizodzie– w końcu sam gwałciciel włącza się do gry…
Źródło: zdjęcie główne: ITV
Poznaj recenzenta
Karolina SzenderaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat