Brooklyn 9-9” („Brooklyn Nine-Nine”) ma jedną prostą receptę na sukces: umiejętnie miesza tradycyjne komediowe schematy z wątkami ciągłymi, które wciąż rozwijają bohaterów oraz świat przedstawiony. To nie jest sitcom prowadzony według zasad starej szkoły, gdzie z reguły wszystkie nowe historie miały 20-minutowy żywot i potem już nikt do nich nie wracał. Twórcom serialu stacji FOX udaje się budować spójne uniwersum, w którym niemal każdy element ma głębsze znaczenie, a więzi między postaciami są konsekwentnie zacieśniane. Nie da się przez to nie myśleć o "Brooklyn 9-9" jako produkcji bardzo dojrzałej jak na swój gatunek. A to, że emitowana jest ona przez kanał ogólnodostępny, tylko ten szacunek wzmacnia. W najnowszej odsłonie wszystkie postawione wyżej tezy znajdują swoje potwierdzenie. Scenarzyści korzystają z ogranych zabiegów tylko po to, aby zaprezentować widzom kolejną lekcję życia dla Jake’a oraz dla podbudowania samooceny Amy. Fiasko z wysłanym do wszystkich mailem jest jedynie zapłonem do eksploracji przyjaźni Peralty i Terry’ego (kolejną po epizodzie z wazektomią sprzed kilku miesięcy). Coś, co pochłonęłoby w całości odcinek niejednego sitcomu, tutaj inicjuje całą karuzelę zdarzeń, która pozwala sierżantowi spojrzeć na Jake’a znów nieco inaczej. Młodszy glina jest gotowy zrobić wszystko, aby nie zawieść zaufania swojego kolegi, a przezabawna i mordercza wizyta na siłowni czy sprzedaż ukochanego samochodu tylko to potwierdzają.

Santiago jest zaś wniebowzięta, że może wraz z Holtem rozwiązać sprawę podpalacza (kolejny powracający wątek) - i tu znów obserwujemy dobrze znany nam miks motywów. Bo jak się okazuje, można jeszcze przedstawić w telewizyjnej komedii bohatera z biegunką w sposób śmieszny i nieżenujący. Holt pędzący na sygnale do posterunkowej toalety: comedy gold! I wszystko to oczywiście ma drugie dno oraz jakiś cel, bo po tej przygodzie więź Amy i kapitana nigdy nie była tak bliska. Anegdotka o Martinie Ormankuppie i spontaniczne rymowanki to klasyczny Holt, a Andre Braugher ponownie udowadnia, że nie ma sobie równych. Czytaj również: Serial „12 małp” przybywa ekspresowo z USA Pełno tu oczywiście innych gagów, które często przedstawiane są za pomocą tzw. cutaways. W pamięć zapadną choćby masaż na Scullym czy telefoniczny eksperyment socjologiczny Giny. Niesamowicie zabawna jest też niepokojąca zależność Peralty od Yahoo! Anwsers oraz kolejne świetne nawiązanie do "Szklanej pułapki", czyli Nakatomi jako propozycja imienia dla dziecka. Filmowe odniesienia zawsze w cenie. A mnie pozostaje napisać tylko: FOX, wielkie dzięki za 3. sezon!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj