Jedyny wątek, który wywołuje u mnie mieszane odczucia, to perypetie Boyle'a i Jake'a. Pomysł na wzięcie spermy Boyle'a jako zakładnika jest trochę przekombinowany, przez co też fabularnie nie bawi to tak, jak powinno. Całość ma ciut przesadzony wydźwięk, a niektóre gagi są przewidywalne i nie działają najlepiej. To jeden z tych wątków, w których dziwność Boyle'a przestaje być sympatyczna i komiczna, a staje się po prostu, cóż, dziwna. Plus tego wszystkiego jest tak naprawdę jeden - dojrzewanie Boyle'a do czegoś nowego w życiu, co już w tej chwili ma potencjał na fajny wątek w przyszłości. Natomiast przygody Amy i Terry'ego wypadają tym razem komicznie i w wielu momentach niespodziewanie. Sama pierwsza scena nauki samoobrony, gdy Terry zostaje skrzywdzony, działa wyśmienicie. Tutaj przede wszystkim Crews wykorzystuje swój komediowy talent, a pokazanie jego lęku przed Amy wypada prosto, ale zabawnie i pomysłowo. Trudno się nie śmiać za każdym razem, gdy Amy sprawia, że z Terrym jest coraz gorzej. I to też działa należycie, bo twórcy rozwijają ich relacje. Z jednej strony pokazują Terry'ego jako faceta z zasadami, których nie złamie przez głupią wpadkę; z drugiej - podobnie jak w przypadku Boyle'u - widzimy dojrzewanie Amy, które następuje właśnie dzięki Terry'emu. Ta relacja ładnie kształtuje się w tym odcinku i naprawdę może się podobać. No url Nigdy nie byłem wielbicielem Giny i wiele się nie zmieniło. Ta postać jest specyficzna i wydaje się, że ma jedynie momenty, w których potrafi rozbawić. Niestety nie w tym odcinku - twórcy opierają się w 100% na jej dziwności, gdy Holt i Rosa wykorzystują ją do przesłuchania bandyty. Najlepiej jest wówczas, gdy obserwujemy reakcje Holta i Rosy oraz ich rozmowy na temat Giny. Wtedy udaje się wykorzystać obie postacie wyśmienicie i jest nawet zabawnie. Na koniec coś, co jest wisienką na torcie. Coraz częściej w tym serialu pierwsze sceny przed czołówką okazują się najbardziej pomysłowym gagiem, który często nakreśla ton odcinka. Tutaj mamy coś, co zawsze potrafi rozbawić do łez. Sytuacja, w której Holt robi coś niespodziewanego, jest zawsze mile widziana, więc gdy obserwujemy jego taniec i reakcje Jake'a, wygląda to znakomicie i bawi należycie. Brooklyn Nine-Nine zalicza niezły odcinek, w którym po prostu niektóre elementy nie zagrały tak dobrze, jak powinny. Jest zabawnie, zdarzają się jaśniejsze punkty, gdy naprawdę jest śmieszne, a rozwój bohaterów trwa - czyli standard tego serialu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj