Poniedziałkowa BrzydUla 2 przyniosła widzom całkiem interesujący odcinek. Wciąż nie wyjaśniło się jeszcze sporo kwestii, ale widać, że twórcy budują grunt dla rozwoju wątków. Fakt ten może być zapowiedzią tego, iż kolejne epizody zapewnią nam wiele rozrywki, a pewne sytuacje, jak kwestia rozwodu Uli z Markiem, mogą się wyklarować. Wciąż nie doszło bowiem jeszcze do otwartej konfrontacji Dobrzańskiej z mężem - twórcy postanowili jeszcze trochę potrzymać nas w niepewności.
Jeśli chodzi o fatalną sytuację w firmie - z tego wątku również udaje się jeszcze wyciskać sporo dobrego. Marek wciąż się nie poddaje i za wszelką cenę chce uratować deal z Violettą. Zapowiedziane spotkanie z panem Hu niezmiennie wydaje się mieć potencjał komediowy. Sceny kryzysowych spotkań zarządu wypadają w Febo&Dobrzański ciekawie, każdy z bohaterów ma szansę zaprezentowania swojego podejścia do sytuacji krytycznej. Oczywiście to Adam Turek jest gwiazdą owych "posiedzeń", a jego lęki nie przestają bawić. Dobrym posunięciem twórców jest też podniesienie stawki w kwestii kupna udziałów rodzeństwa Febo. Prośba Pauliny o wpisanie do umowy punktu o karze za niewywiązanie się z umowy potęguje nasz niepokój. W razie niepowodzenia plan Dobrzańskiego skończy się jeszcze większą katastrofą - a to przecież wydawało się niemożliwe.
Na ciekawą, niekoniecznie pozytywną postać serialu BrzydUla 2 wyrasta Aleks z uwagi na swoje wybuchy agresji. Jego teoretyczne uduchowienie słabo ma się do rzeczywistości, a kontrast pomiędzy tym, co mówi, a tym, co robi, dobrze sprawdza się na ekranie. Intryguje też jego oczarowanie Nadią. Czy ich znajomość ma szansę na rozwój? Tego jeszcze nie wiemy.
Bardzo poprawił się także wątek Maćka, od kiedy nie musimy już oglądać scen zazdrości. Sekwencja, w której rodzinną sielankę przerywa "Koczkodan", wypada ciekawie. Scena "pojedynku", której towarzyszy muzyka jak z westernu, jest idealnym zwieńczeniem całej sytuacji.
BrzydUla 2 kolejny tydzień rozpoczyna niezłym odcinkiem i powoli przyzwyczaja widzów do dobrego poziomu.