Ostatnie przygotowania do meczu z Shutetsu są przedstawione w sposób pomysłowy i interesujący. Widać, że Nankatsu to nie tylko Tsubasa i każdy tutaj wkłada dużo pracy w trening. To pozwala zrozumieć, że choć Tsubasa jest tytułowym bohaterem i jednostką wyróżniającą się, to ważna jest drużyna. Przez te odcinki aż do pierwszego gwizdka czuć, jak scenarzyści dobrze to rozpisali. Jak każdy nabierał pewności siebie, znaczenia dla drużyny i poprawił swoje umiejętności. Wiadomo, że do gwiazd Shutetsu im jeszcze daleko, ale to zaakcentowanie serca piłkarzy Nankatsu dobrze udziela się podczas seansu. Powinno wpłynąć na emocje podczas meczu. Twórcy po raz kolejny świetnie wplatają Misakiego w całą historię. Ta postać dopiero wchodzi do serialu i jest wyraźnie jeszcze w tle, ale widać, że nie jest to wątek poboczny. Jego historia płynnie przechodzi do głównej fabuły, podkreślając widzowi, że ten bohater będzie mieć jakieś znaczenie, ale nie dając jednoznacznej odpowiedzi. Subtelne, pozbawione jakichkolwiek oznak nachalności i z pomysłem. Dzięki temu to dobrze współgra z całą opowieścią.
fot. materiały prasowe
Początek meczu szybko pokazuje różnice pomiędzy drużynami. Pomiędzy zbiorem utalentowanych jednostek a kolektywem, który dodatkowo jest akcentowany w różnicach pomiędzy Wakabayashim i Tsubasą. Mamy zaledwie jedną akcję, z dobrym podkreśleniem roli tytułowego bohatera i jego wyjątkowego talentu, ale też meczowego altruizmu. Oby kolejny odcinek pokazał, że to tylko przedsmak prawdziwych emocji. Mamy zasadniczo jeden zarzut.  Nakazawa na razie za bardzo oparta jest na byciu fanką Tsubasy. W poprzednim odcinku to nawet bawiło, ale w momencie meczu, wymagało jakiejś ewolucji, której tutaj zabrakło. Jest to postać śmieszna, ale brakuje jej na razie oczekiwanej ikry. Jest tu pole do poprawy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj