Na ekranach kin niedawno gościła druga część Venoma, w której rolę głównego przeciwnika tytułowej postaci objął Carnage – również symbiont, ale o znacznie bardziej szalonej i brutalnej naturze. W Polsce stosunkowo rzadko pojawia się on w komiksach, a już ewenementem są albumy w całości jemu poświęcone. Szczególnie tak interesujące jak Carnage. Czerń, biel i krew. Na ten album składa się dwanaście krótkich historii z Carnage’em w rolach głównych. A wszystko to, jak sam tytuł wskazuje, utrzymane jest w trzech kolorach. Scenarzyści w zróżnicowany sposób podchodzą do tematu, co sprawia, że każda historia jest wielką niewiadomą. Pewnie, lejtmotywem jest nieokiełznana żądza mordu w wykonaniu symbionta, ale ukazane jest to z różnych perspektyw. Czasem jest to gra z potencjalnym nosicielem i poszukiwanie przez symbionta idealnego partnera. Jest też próba podejścia do tematu z drugiej strony: wykorzystania Carnage’a jako broni. Przecież to musi się udać, prawda? Scenarzyści jednakże nie ograniczają się wyłącznie do powyższych motywów. Mamy to historię miłosną, klasyczne pojedynki z przeciwnikami, ale także bardziej humorystyczne opowieści, jak choćby wizyta na konwencie i zetknięcie się z kultystami. Pojawia się też opowieść o niezłym podłożu psychodelicznym, a nawet… gra paragrafowa, w której – w zależności od wyboru czytelnika – wędruje się między kadrami i dociera się do jednego z dwóch zakończeń.
Źródło: Mucha Comics
+11 więcej
Scenograficznie też jest zróżnicowanie. Od metropolii po skute śniegiem pustkowia, od teraźniejszości po wyprawy w przeszłość, od scenerii Dzikiego Zachodu po piracką wyprawę. Nie wiem, czy scenarzyści w jakikolwiek sposób się konsultowali lub byli koordynowani, ale zróżnicowanie tematyczne, w zasadzie pod każdym względem, jest dość spore. Jedynym ograniczeniem jest tu sam Carnage, ale i w tym przypadku niektórzy twórcy starali się naginać ramy do granic wytrzymałości.
Jeśli mówimy o zróżnicowaniu, to jeszcze lepiej widać to dzięki grafikom. Poszczególni artyści prezentują zróżnicowane style, od prostej kreski po mocno szrafowane kadry. Nowoczesne linie przeplatają się z bardziej klasycznymi, a styl często dopasowany jest do klimatu i fabuły danej historii. Tylko jedno jest wspólne: tytułowe trzy kolory, którymi ilustratorzy naprawdę nieźle grają. Podsumowując: Carnage. Czerń, biel i krew to zróżnicowana antologia poświęcona nieoczywistej postaci. Nie można jej kibicować, ale jednocześnie z fascynacją można śledzić jej kolejne krwawe ekscesy. Tom zawiera dobrze napisane historie ze zróżnicowanymi ilustracjami. Nie tylko dla fanów symbiontów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj