Serial Grey's Anatomy proponuje tematyczny odcinek, który ma wydusić z widzów jak najwięcej emocji. Współczucie, smutek, zrozumienie, niedowierzanie, radość czy nawet spełnienie - to wszystko, na co polują scenarzyści serialu. Udało im się to w stu procentach, jeśli nawet nie bardziej. Dlaczego? Bo w walentynki miłość wygrywa, nawet w obliczu śmierci. Akcja odcinka skupia się na trzech wątkach. Pierwszym z nich jest historia pacjentki, Natashy, która tuż przed swoim ślubem doznała wypadku i tylko cudem uniknęła śmierci. Od tego czasu jest w śpiączce, a jej narzeczony nie odstępuje jej na krok. Bez wątpienia jest to najbardziej wzruszający wątek odcinka. Moment, w którym para decyduje się na odłączenie aparatury podtrzymującej oddychanie, a potem na wzięcie ślubu na oddziale intensywnej terapii, rozmiękczy niejedno fanowskie serducho. Nie jest to oryginalny pomysł, nie zaskakuje też żadnym tragicznym zwrotem akcji. Po prostu wpasowuje się idealnie w temat walentynek, które są dobrym punktem wyjścia dla znaczących wydarzeń dla serialu. Co więcej, na przykładzie tej pary w zgrabny sposób ukazano upływ czasu od świąt Bożego Narodzenia do walentynek. Czas mierzono w dniach choroby, tym samym jako widzowie doskonale jesteśmy zorientowani w czasie. Skoro o walentynkach mowa, to dużo czasu poświęcono dr Grey i jej dwóm amantom. Trójkąt miłosny pomiędzy nią a dr. DeLuca i dr. Lincolnem trwa w najlepsze, a główna bohaterka serialu cały czas nie może się zdecydować, kogo wybrać. Ta zabawa w przyciąganie i odpychanie między bohaterami jest zaskakująco ciekawa i dodaje nieco luzu do i tak ciężkiego emocjonalnie odcinka. Nawet końcowy pocałunek z dr. DeLuca wcale nie musi oznaczać, że mamy zwycięzcę o serce pani doktor. Scenarzyści zbyt dobrze bawią się sympatiami widzów i więc nie zdziwiłoby mnie, gdyby jeszcze ten stan nieustannego flirtu potrwał jeszcze trochę. Trzeci wątek dotyczy dr Catherine Fox, która, po w gruncie rzeczy udanej operacji, bierze udział w rehabilitacji. Proces odzyskiwania sprawności jest detalem, który dodaje odrobinę realizmu całemu wątkowi. Trud, który podejmuje Catherine, by przywrócić swoje ciało do sprawności, irytacja, jaka jej towarzyszy, i bezradność rodziny wobec jej zmagań - takie rzeczy zawsze bardzo dobrze ogląda się w serialach medycznych. Moim zdaniem jest to dobry sposób, by pokazać też pewną ciągłość wydarzeń pomiędzy odcinkami. Serial wielokrotnie traktował czas po macoszemu, co niekiedy zakłóca odbiór serialu i jego logiczny ciąg. Nieco mniej czasu poświęcono dr Bailey i jej sprawom sercowo-rodzinnym. W końcu jednak scenarzyści podjęli porzucony jakiś czas temu temat jej małżeństwa z Benem Warrenem. I to, co się rozpadało przez odcinki, zostało naprawione w ciągu kilku scen. Jedna krótka rozmowa, jeden domek na drzewie (choć trzeba przyznać, że to bardzo uroczy gest!) i już jest szansa, że Ben i dr Bailey będą przykładnym małżeństwem. Dużym plusem jest poruszenie tematu napadów lęku u dr Bailey, a także tego jak ważna jest rodzina w procesie wsparcia i identyfikowania napadów lękowych. Szkoda tylko, że twórcy wybrali drogę na skróty i nie zagłębiają się więcej w ten temat. Odcinek ma kilka luźniejszych momentów, które mają rozładować bardzo emocjonalną atmosferę. Ostatnimi czasy to wątek dr. Koracicka i dr Altman stanowi przerywnik humorystyczny. Ich romantyczno-ironiczna relacja jest ciekawym kontrastem dla praktycznie wszystkich wątków w serialu. Wybija się swoją świeżością i brawurą Koracicka, dodając tym samym rumieńców całemu serialowi. Nie są to długie momenty, ale wystarczająco wyraziste by o nich potem wspominać. Oby tak dalej. Z okazji walentynek można było się spodziewać mocniejszego odcinka, czegoś co musi wgnieść widzów w fotel. Tym razem postawiono na bezgraniczną miłość i walkę o życie ukochanego człowieka. Dlatego ten odcinek tym bardziej nie rozczarowuje. Dostarcza dokładnie to, co serial obiecuje od lat - ciężkie przypadki pacjentów i gigantyczną dawkę emocji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj