Chirurdzy: sezon 15, odcinek 12 – recenzja
Szykujcie chusteczki, bo bez nich nie sposób przetrwać tego odcinka. Oceniam nowy odcinek serialu Chirurdzy.
Szykujcie chusteczki, bo bez nich nie sposób przetrwać tego odcinka. Oceniam nowy odcinek serialu Chirurdzy.
Serial Grey's Anatomy proponuje tematyczny odcinek, który ma wydusić z widzów jak najwięcej emocji. Współczucie, smutek, zrozumienie, niedowierzanie, radość czy nawet spełnienie - to wszystko, na co polują scenarzyści serialu. Udało im się to w stu procentach, jeśli nawet nie bardziej. Dlaczego? Bo w walentynki miłość wygrywa, nawet w obliczu śmierci.
Akcja odcinka skupia się na trzech wątkach. Pierwszym z nich jest historia pacjentki, Natashy, która tuż przed swoim ślubem doznała wypadku i tylko cudem uniknęła śmierci. Od tego czasu jest w śpiączce, a jej narzeczony nie odstępuje jej na krok. Bez wątpienia jest to najbardziej wzruszający wątek odcinka. Moment, w którym para decyduje się na odłączenie aparatury podtrzymującej oddychanie, a potem na wzięcie ślubu na oddziale intensywnej terapii, rozmiękczy niejedno fanowskie serducho. Nie jest to oryginalny pomysł, nie zaskakuje też żadnym tragicznym zwrotem akcji. Po prostu wpasowuje się idealnie w temat walentynek, które są dobrym punktem wyjścia dla znaczących wydarzeń dla serialu. Co więcej, na przykładzie tej pary w zgrabny sposób ukazano upływ czasu od świąt Bożego Narodzenia do walentynek. Czas mierzono w dniach choroby, tym samym jako widzowie doskonale jesteśmy zorientowani w czasie.
Skoro o walentynkach mowa, to dużo czasu poświęcono dr Grey i jej dwóm amantom. Trójkąt miłosny pomiędzy nią a dr. DeLuca i dr. Lincolnem trwa w najlepsze, a główna bohaterka serialu cały czas nie może się zdecydować, kogo wybrać. Ta zabawa w przyciąganie i odpychanie między bohaterami jest zaskakująco ciekawa i dodaje nieco luzu do i tak ciężkiego emocjonalnie odcinka. Nawet końcowy pocałunek z dr. DeLuca wcale nie musi oznaczać, że mamy zwycięzcę o serce pani doktor. Scenarzyści zbyt dobrze bawią się sympatiami widzów i więc nie zdziwiłoby mnie, gdyby jeszcze ten stan nieustannego flirtu potrwał jeszcze trochę.
Trzeci wątek dotyczy dr Catherine Fox, która, po w gruncie rzeczy udanej operacji, bierze udział w rehabilitacji. Proces odzyskiwania sprawności jest detalem, który dodaje odrobinę realizmu całemu wątkowi. Trud, który podejmuje Catherine, by przywrócić swoje ciało do sprawności, irytacja, jaka jej towarzyszy, i bezradność rodziny wobec jej zmagań - takie rzeczy zawsze bardzo dobrze ogląda się w serialach medycznych. Moim zdaniem jest to dobry sposób, by pokazać też pewną ciągłość wydarzeń pomiędzy odcinkami. Serial wielokrotnie traktował czas po macoszemu, co niekiedy zakłóca odbiór serialu i jego logiczny ciąg.
Nieco mniej czasu poświęcono dr Bailey i jej sprawom sercowo-rodzinnym. W końcu jednak scenarzyści podjęli porzucony jakiś czas temu temat jej małżeństwa z Benem Warrenem. I to, co się rozpadało przez odcinki, zostało naprawione w ciągu kilku scen. Jedna krótka rozmowa, jeden domek na drzewie (choć trzeba przyznać, że to bardzo uroczy gest!) i już jest szansa, że Ben i dr Bailey będą przykładnym małżeństwem. Dużym plusem jest poruszenie tematu napadów lęku u dr Bailey, a także tego jak ważna jest rodzina w procesie wsparcia i identyfikowania napadów lękowych. Szkoda tylko, że twórcy wybrali drogę na skróty i nie zagłębiają się więcej w ten temat.
Odcinek ma kilka luźniejszych momentów, które mają rozładować bardzo emocjonalną atmosferę. Ostatnimi czasy to wątek dr. Koracicka i dr Altman stanowi przerywnik humorystyczny. Ich romantyczno-ironiczna relacja jest ciekawym kontrastem dla praktycznie wszystkich wątków w serialu. Wybija się swoją świeżością i brawurą Koracicka, dodając tym samym rumieńców całemu serialowi. Nie są to długie momenty, ale wystarczająco wyraziste by o nich potem wspominać. Oby tak dalej.
Z okazji walentynek można było się spodziewać mocniejszego odcinka, czegoś co musi wgnieść widzów w fotel. Tym razem postawiono na bezgraniczną miłość i walkę o życie ukochanego człowieka. Dlatego ten odcinek tym bardziej nie rozczarowuje. Dostarcza dokładnie to, co serial obiecuje od lat - ciężkie przypadki pacjentów i gigantyczną dawkę emocji.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Paulina WiśniewskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat